Dziki lodzik w pierwszej osobie

Dziki lodzik w pierwszej osobie




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dziki lodzik w pierwszej osobie
Choroby układu moczowo-płciowego, zaburzenia i potrzeby seksualne.
Witam , postaram się krótko streścić mój problem , otóż uprawiałem seks tylko z jedna dziewczyna z którą byłem 6 lat było mi bardzo dobrze w tej kwestii jednak nie dogadywaliśmy w inynych. TERAZ mam nową dziewczynę z którą jest mi dobrze w tych innych kwestiach jednak w tych łóżkowych popadłem w jakiś problem szukam tych przeżyć co z tamta dziewczyna ale to nie jedyny problem mam fazę by wypasc jak najlepiej moze jestem niedowartosciowany ... Za pierwszym razem zaczałem sie przejmować a wtedy mi nie stanął teraz problem sie nawarstwia bo za kazdym razem mysle ze znów wypadne kiepsko wpadłem w takie błedne koło , jest gra wstepna a jak ma do czegość dojść myśle * pewnie znow nie dam rady* i tak sie dzieje JAK SIE WYŁĄCZYĆ I UPRAWIAĆ NORMALNIE SEKS ? wydaje sie błache jednak dzieje sie juz tak od poł roku , dziewczyna sugeruje bym sprobował tabletek ...niby to jest błache ale CZUJE ZE MAM Z TYM PROBLEM A TO JESZCZE BARDZIEJ UDERZA W MOJA DUME I DOKLADA PROBLEMOW , jest ktos kto sobie z tym poradził ?
Cum on. Ziołowy, nie morduje orgnizmu jak leki. A czlonek stoi jak dziki.
Osoba wyżej ma rację z tym cum on. Po pierwsze jest bez recepty, po drugie to suplement, a nie lek. Po trzecie jest całkowicie bezpieczny nawet jak się go stosuje co drugi dzień.
Myśle,ze problem leży tutaj w psychicze Im bardziej się stresujesz tym członek bardziej opada. Im członek bardziej opada tym wiekszy jest stres. Powstaje błędne kolo. Proponowałbym trochę alkoholu przed sekzem rozluźnienie, długą grę wstępną może mały lodzik ze strony kobiety? Jesli chcesz już zdecydować się na jakie srodki na lepszy wzwod to najlepszym na ten moment jest cum on(nie jest to tani środek, w zasadzie jeden z droższych) ale działanie jest juz od praktycznie pierwszej tabletki. Niezły jest również braveran, który brałem przez jakiś czas ale potem przerzuciłem sie na cum on i moim zdaniem znacznie mocniejszy. No i jeszcze muszę tutaj wspomnieć o Viamen. Działa praktycznie jak viagra.
Dziękuję za odpowiedzi. Początkowo nie chcialem się wspomagać ządnymi srodkami ale pewnie spróbuję. Czy to oznacza, ze ten cum on trzeba brać codziennie?
Najlepsze efekty działania środka widzi sie właśnie przy dłuzszej kuracji. Przy krótszej kuracji nie ma takiego efektu. Wiele osób zniechęcio się pewnie widząc po jednej czy po dwóch tabletkach że nie ma efektu, ale polecma pobirać przynajmniej tydzień albo dwa. Zobaczysz róznicę.


Wyświetl: Wszystkie posty 1 dzień 7 dni 2 tygodnie 1 miesiąc 3 miesiące 6 miesięcy 1 rok
Sortuj wg: Autor Data Tytuł
Kierunek: Rosnąco Malejąco





Ostatni post autor: Meneus « 14 mar 2016, o 08:42
w Urologia - Seksuologia


autor: Benek1505 » 21 lut 2016, o 17:09 » w Urologia - Seksuologia


autor: pestor » 12 mar 2021, o 09:46 » w Urologia - Seksuologia


autor: magda31 » 28 lip 2021, o 07:41 » w Urologia - Seksuologia


autor: marlenaj » 23 mar 2022, o 10:56 » w Urologia - Seksuologia


Ostatni post autor: dimedicus « 13 gru 2015, o 20:51
w Urologia - Seksuologia


autor: tomaszwaligora » 13 gru 2015, o 19:54 » w Urologia - Seksuologia



Post

autor: Henryst » 15 gru 2021, o 10:54



Post

autor: amir » 16 gru 2021, o 08:41



Post

autor: korcz » 16 gru 2021, o 08:53



Post

autor: waldi » 16 gru 2021, o 08:58



Post

autor: Henryst » 16 gru 2021, o 12:35



Post

autor: korcz » 17 gru 2021, o 13:47

Copyright (C) Karpatka.pl | kontakt


poniedziałek ,
5
września


Dołącz do tych którzy chcą zrozumieć świat.




Subskrybuj













Newsweek







 > 







Polska







 > 







Społeczeństwo




















„Euforia wchodzi po kilku minutach”. Seks na narkotykowym turbodoładowaniu






Dawid Karpiuk


Dziennikarz działu Społeczeństwo


przeczytaj więcej moich tekstów










seks









narkotyki









amfetamina









kokaina
















„Euforia wchodzi po kilku minutach”. Seks na narkotykowym turbodoładowaniu










Harlan Coben: Tak wiele razy słyszałem, że pisarstwo umiera, że nie myślę już o sensie tych słów. Nie mam na to wpływu










Kim są wierni harcerze premiera? W mailach piszą: „nawet Putin nie ma tak sprawnej ekipy jak (...) Morawiecki”








Trzy razy w tygodniu na Twojej skrzynce


Udzieloną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.


Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest jest Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-672), ul. Domaniewska 49.
Więcej w regulaminie serwisu Newsweek.pl
( tutaj )



Prezes Grupy Stonewall: Oglądamy pornografię i myślimy, że seks gejowski tak wygląda. Ale w życiu jest inaczej


CZYTAJ WIĘCEJ






Alerty pogodowe. „Sztormowy wiatr” w całej Polsce













Odmówisz seksu – możesz zginąć. Co roku tysiące Polek staje się ofiarami przemocy











W aplikacji Newsweek dostęp do wszystkich treści z wydań Newsweeka.





Dostęp do różnych treści: podcasty, wideo, opinie


Subskrypcja Newsweek.pl
Prenumerata wydań
Regulamin
Polityka prywatności
Mapa strony
Biuro reklamy
Pomoc
Kontakt
Kupony rabatowe


© 2022 Ringier Axel Springer Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone

Seks uprawiają przez prawie całą noc, czasem do południa. Robią sobie tylko przerwy na kreskę.

C zterdzieści minut temu Karol wziął pigułę i czuje, że zaraz zaciągnie do łóżka świat. „Robisz coś?” – pisze do Miśki. Co prawda jest środek nocy, ale to noc z piątku na sobotę, więc Miśka jest raczej na pewno na melanżu. „Za dwie godziny u ciebie?”. Odpisuje po paru minutach. „OK”.


– Przez następne dwie godziny jestem napalony jak zwierzę – uśmiecha się Karol, na co dzień menedżer w restauracji. A potem wsiada w ubera, kupuje parę piw, żel nawilżający na stacji benzynowej i jedzie spotkać się z Miśką, która od poniedziałku do piątku jest prawniczką, a w weekendy – królową imprezy. Rzucają się na siebie już w drzwiach. Do rana wychodzą z łóżka tylko po to, żeby posypać kreskę MDMA albo mefedronu. Zależy, co akurat taksówki wożą po mieście.


Chemseks to seks na narkotykowym turbodoładowaniu: po kokainie, MDMA, mefedronie, metamfetaminie. Stymulanty na każdego działają trochę inaczej: pogłębiają doznania, podnoszą emocje. – Albo po prostu pozwalają zapomnieć o problemach w związku – mówi Monika, 30 lat, prowadzi firmę. Ostatnio z Piotrkiem, swoim obecnym partnerem, mają problemy. Są razem prawie półtora roku, ale dopiero od kilku miesięcy oficjalnie.


– Poznaliśmy się, kiedy jeszcze oboje mieliśmy innych partnerów – tłumaczy Monika. – Do dziś mamy sporo wzajemnych żalów. Kto się wcześniej rozstał, kto próbował walczyć o stary związek. Piotrek bywa zazdrosny, a skomplikowana historia nam nie pomaga. No, ale się kochamy, więc próbujemy to jakoś składać. Długie rozmowy, awantury, rozstania, powroty.


Raz na jakiś czas robią sobie „szaloną noc”.


– Idziemy do knajpy na piwo – opowiada Piotrek. – W którymś momencie w toalecie wciągamy kreskę. Euforia wchodzi po kilku minutach. I nagle jest tak, jakby z pakietu, który mamy w związku, w którym jest miłość, ale też masa problemów, zostało tylko to pierwsze. Wszystko inne znika. Wracamy do domu i przez kilkanaście godzin na zmianę rozmawiamy, wciągamy kreski i uprawiamy dziki seks.


– Czy on jest lepszy niż normalny? Nie. OK – trwa zajebiście długo, bo po narkotykach trudno się dochodzi – mówi Monika. – Ale nie ma takiej bliskości jak normalnie.


– Więc traktujemy to jak fajną przygodę – dodaje Piotrek. – U nas generalnie jest bardzo dużo namiętności. Spotykam się czasem z kumplami, którzy się żalą, że seks jest słaby albo wcale go nie ma. My mamy zajebisty seks na co dzień, a raz na parę tygodni robimy sobie imprezę. Świat przestaje istnieć. Jesteśmy tylko my.


– Nie macie poczucia, że to sztuczne? – pytam.


– Czasami się nawzajem pytamy: czy to się dzieje, bo jesteśmy naćpani, czy to jest miłość, z której znikają problemy. Wychodzi nam, że to drugie – tłumaczy Monika.


– Znam pary, dla których przygoda to jest wspólny wyjazd za miasto i kolacja przy świecach. W porządku, czemu nie. Z Moniką mamy dużo różnych przygód. Jedna z nich nazywa się: trzy torby mefedronu, seks do rana i wyznania miłości co pięć minut – opowiada Piotrek. – Mówię jej wszystko to, co chciałbym jej powiedzieć, ale nie robię tego, bo jesteśmy pokłóceni, bo nie wiadomo, czy ten związek się nie rozsypie albo cokolwiek. Wtedy mamy miłość w formie czystej.


– Mogę ci zadać banalne pytanie? – pytam Andrzeja Gryżewskiego, seksuologa, autora m.in. książki „Sztuka obsługi penisa”. – Czemu ludzie uprawiają chemseks?


– Odpowiedź może być równie banalna – mówi Gryżewski. – Z podobnych przyczyn, z jakich ludzie piją alkohol przy seksie. Jedni, żeby czuć odwagę, inni chcą się odciąć od emocji: smutku, żalu, złości, lęku. Inni chcą podrasować doświadczenia seksualne. Kultura nam wmawia, że dobry seks to taki, kiedy wszystko kipi, furczy.


– To ludzie się na seks zamykają. Dzisiaj miałem parę: oboje swingują. Żaden swing u nich nie wydarzył się na trzeźwo, zawsze biorą kokainę i wtedy idą na imprezę. Albo piją duże dawki alkoholu i dopiero wtedy zaczynają uprawiać seks z innymi ludźmi. Tłumaczą to tak: na co dzień piastują wysokie stanowiska w firmach, są bardzo odpowiedzialni, skuteczni. Emocje odstawiają na bok, nie myślą za bardzo


o seksualności, myślą o tym, jak zarobić pieniądze. Chemseks pozwala im poczuć swój popęd seksualny, jurność, agresję. Daje turbodoładowanie i może być jakąś kompensacją rzeczywistości.


– Da się, tylko że trzeba zrozumieć, że seksualność wymaga dużej przestrzeni. Trzeba ją mieć w życiu, żeby w ogóle mieć dostęp do seksualności. Czasem partnerzy są razem i wiele rzeczy w ich związku działa, ale seks nie – po prostu nie są dla siebie dość pociągający. Mają udaną relację z nieudanym seksem. A czasem jest tak, że ten seks był udany, ale po drodze pojawiły się problemy, pretensje, których nie przepracowano. I ludzie się blokują.


– Czasem pozwala to odblokować. Ale na chwilę.


Na co dzień Karol jest samotny. – Nie wiem, co to jest: depresja czy coś – wzdycha. – Po prostu parę lat temu w moim mózgu wyłączyło się coś, co odpowiada za zakochanie. Nie zakochuję się. Seks, jeśli już się wydarzy, zwykle jest rozczarowujący. Złapałem się kiedyś na myśli: czemu ja to właściwie robię? Byłem w łóżku z superdziewczyną, a myślałem tylko o tym, że nic nie czuję. Jak się nafuram, to się czuję prawie tak, jakbym się zakochał. W kimkolwiek, kto mi się choć trochę podoba. Szczerze mówiąc, nawet nie musi się podobać.


Pracuje w gastronomii i mówi, że widział już wszystko. W piątkowy wieczór po mieście zaczynają jeździć dilerzy narkotyków na telefon. Porcja mefedronu kosztuje 90-100 złotych z dowozem. Jeśli bierze się więcej, za dowóz płaci się tylko raz. Karol zawsze bierze więcej.


– Idę na imprezę i nagle nie jestem nieśmiały, niczego się nie boję, podbijam do dziewczyn. Potem razem robimy kreskę w kiblu i za chwilę nie możemy się od siebie oderwać. Jedziemy do mnie albo do niej. Możemy się wcale nie znać, a jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy czujesz, że z ciebie schodzi? Kiedy nagle przez tę radosną mgiełkę euforii zaczyna przebijać się rzeczywistość. Nie, nie jesteś zakochany. Jesteś przerażony i samotny. Nie, ta laska to nie jest twoja przyszła dziewczyna. To jakaś randomowa osoba, która siedzi u ciebie w sypialni. Więc sypiesz następną kreskę. Przykry real znika.


– Są osoby, które uważają, że seks można uprawiać tylko, kiedy jest się na emocjonalnym haju, kiedy się traci głowę dla drugiej osoby – komentuje Andrzej Gryżewski. – Chemseks w tym bardzo pomaga. Problem polega na tym, że potem bez narkotyków ludzie mają poczucie, że za mało się dzieje. Że ten seks jest jakiś taki beznamiętny.


Grzegorz ma 39 lat, jest artystą i jest nieszczęśliwie zakochany. Nie przechodzi mu już ze dwa lata. Na co dzień żyje bez fajerwerków. Nikt go nie pociąga. Po ćpaniu to co innego.


– Seks wtedy jest dużo łatwiejszy niż normalnie – przyznaje. – Wyłączam serce, emocje, głowę. Myślę tylko przyjemnością. Jak kogoś pragnę, to to z nim robię. Obciążenie przyjdzie następnego dnia, ale po kresce idę za instynktem. Mogę zrobić coś poza sobą, jakbym wyszedł ze swojego ciała i żył tylko dla fajnego seksu. I nie myślę, że jestem nieszczęśliwie zakochany. Czuję miks spokoju i przyjemnego pobudzenia.


Grzegorz mówi, że atrakcyjność partnera wciąga razem z kreską. Ktoś zupełnie nieinteresujący staje się nagle niezwykle ciekawy. A Grzegorz czuje się pewny siebie, atrakcyjny.


– Podchodzę i mówię: podobasz mi się, chodźmy do klubu, a potem do mnie – opowiada. – Sięgam po to, czego chcę. Nie analizuję, czuję coś i się w to rzucam.


Bez ćpania jest głównie smutek, rozpacz, depresja. W gruncie rzeczy marzy o miłości, ale miłość go przeraża. Zostają krótkie uniesienia. Z ludźmi, którzy, gdyby nie kreski, pewnie nigdy nie pojawiliby się w życiu Grzegorza.


– Towar schodzi i zaczynam słyszeć w głowie przerażający krzyk. Nagle mam w łóżku obcego człowieka. Mam ochotę mu powiedzieć: „Na zawsze zniknij z mojego życia”.


Okazuje się, że ten wspaniały seks był przeciętny. Że cała ta noc była przeciętna.


– Zdarza się, że co weekend. Pragnienie odcięcia się od emocji, od siebie, od własnej głowy jest zbyt silne. No i chcesz poczuć jakąś namiastkę miłości. Chociaż tyle. Nawet jeśli to jest kłamstwem.


Piętnaście lat temu, kiedy Andrzej Gryżewski zaczynał pracę w zawodzie seksuologa, tylko 2 proc. mężczyzn w Polsce w ogóle nie uprawiało seksu. Dziś – 36 proc.

– Mężczyźni z pokolenia naszych ojców i dziadków żyli spokojniej – tłumaczy. – Wracali z pracy, przynosili do domu pieniądze i potem mieli czas na relaks. Dziś mężczyźni zajmują się dziećmi, pomagają w domu, starają się budować partnerskie relacje. I słusznie. Tylko że z domu najczęściej wynieśli inne wzorce. Do tego i oni, i partnerki mają kariery, są zabiegani, czasem ze sobą rywalizują. Faceci zaczynają się frustrować i czasem rezygnują z seksu. To sposób na pokazanie partnerce, że inaczej sobie wyobrażali życie. Seksualność staje się ich bastionem wolności. Dla takich facetów chemseks może się wydawać rozwiązaniem. Bo wtedy wszystko odpuszcza. Mogą popłynąć.

– Można się uzależnić od chemseksu?


– Można. Wtedy zwykły seks przestaje mieć smak. Warto jednak pamiętać, że z chemseksu wychodzi się trudniej niż z alkoholizmu czy innych uzależnień.


Dla Grzegorza seks już dawno stracił smak. Bez narkotyków nie czuje niczego. Poza tęsknotą. I nadzieją, że kiedy w piątkowy wieczór wciągnie kreskę, spotka kogoś, kto okaże się wyjątkowy. Kogo
Mocny lodzik i wytrysk do ust
Mała blondynka dostaje kutasa głęboko
Sasha Grey i Pan Marcus robią rimjob i rżną

Report Page