Dzika sunia

Dzika sunia




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dzika sunia
If playback doesn't begin shortly, try restarting your device.
Videos you watch may be added to the TV's watch history and influence TV recommendations. To avoid this, cancel and sign in to YouTube on your computer.
An error occurred while retrieving sharing information. Please try again later.
0:01 / 0:33 • Watch full video Live
Watch ads now so you can enjoy fewer interruptions



[Na zdjęciu po lewej patrzy na mnie. Na zdjęciu po prawej patrzy na słabo sobie znaną osobę robiącą zdjęcie.]

Witam,
Trafiła pod moją opiekę ok.3letnia, dzika suczka ze szczeniakami -odłowiona z pola, szczeniaki wyjęte z nory pod ziemią. Suczka nigdy nie miała kontaktu z ludźmi, poza karmicielką, która regularnie podawała jedzenie, ale nie podejmowała żadnych prób socjalizacji. Pewnym jest, że obcy ludzie rzucali w nią kamieniami, prawdopodobnie także bili, kopali i wyzywali (nie będę pisała jakie słowo "wyrwało mi się" gdy wylałam na podłogę kawę..(nie krzyknęłam -żeby było jasne -ja w ogóle nie krzyczę) w każdym razie słowo to było suni doskonale znane i wywołało lęk -ucieczkę na legowisko).
Suczka (Zula) przyjeżdżając tu była przerażona, wręcz spanikowana. Pierwszą godzinę spędziła ze mną w pokoju -ja tylko w nim byłam -nie nawiązywałam kontaktu. Później kilka godzina spędziła sama ze szczeniakami, żeby rozejrzeć się po miejscu, "zagospodarować" sobie (przygotowane wcześniej) legowisko. Przez kolejne 2 dni (i noce) praktycznie non-stop czuwała, przy każdym moim ruchu wstawała i przyjmowała pozycję gotowości do ucieczki. Niemniej miała cztery (czterotygodniowe) szczeniaki, którymi gorliwie się opiekowała. Po trzech dniach zaakceptowała fakt, że nie robię im krzywdy, pozwalała mi brać je na ręce, przytulać itp. Obserwowała mnie, ale nie wykazywała żadnej agresji czy paniki (zaniepokojona była ciągle). Sama nie pozwalała się dotykać, nie brała z ręki nawet najlepszych smaków, nie patrzyła w oczy.

Musiałam założyć jej obrożę -z adresatką: pogryzła mnie mimo mojego spokoju i łagodnego tonu głosu. Gryzienie było ewidentnie lękowe -żadnej "wrednej" reakcji -poprostu ogromny lęk, histeria.
Sunia nie wychodzi na dwór, bo nie mam jak jej wyprowadzać -o tym dalej. Próby wynoszenia suni na rękach (razem z wówczas sześciotygodniowymi szczeniakami) kosztowały ją tyle nerwów, że bałam się, że dostanie zawału (robienie "pod siebie" (czyli na mnie), dyszenie, zwężone źrenice).
W domu załatwia się w jedno, wyznaczone miejsce. Załapała to już pierwszego dnia i tego się trzyma.

Na dzień dzisiejszy, po ok.półtora miesiąca, sytuacja wygląda tak:
Sunia miała ten czas na aklimatyzację i oswojenie się z miejscem. Wszystko jest nowe, więc cała "nauka" to jedynie pokazywanie kolejnych "dziwnych" ludzkich przedmiotów i zachowań -od miękkiego legowiska i miski począwszy, poprzez szczotkę do zamiatania podłóg, zabawki, dzwoniący telefon, radio itd. -na blenderze kończąc... Wszystko jest OK, przedmioty codziennego użytku nie wzbudzają lęku. Szczeniaki mają już ok.10tyg., dwa z nich znalazły już domy, pozostałe dwa nadal mieszkają z nami.
Zula wciąż nie pozwala się dotykać.

Pomimo, że:
Nie boi się mnie; nie ucieka tak jak na początku, cieszy się gdy przychodzę (spędzam z nią niemal całą dobę +/- 16-18godzin na dobę), bierze smaki z ręki, często sypia ze mną w łóżku (szczeniaki na legowisku), budzi mnie rano (dokładnie o 5.30!) liżąc mnie po twarzy i zamaszyście machając ogonem, zaprasza do zabawy np.linką do przeciągania, ale gdy przyjmuję zaproszenie ona nie kontynuuje -wraca do wygłupów ze szczeniakami.

Oswoiła się z koniecznością noszenia obroży (obroża służy jedynie adresatce) i, po gonitwie, daje sobie założyć szelki. Ze smyczą jest oswojona; śpi obok niej, chodzi z nią (przypiętą do obroży) po pokoju. Luzik. Z szelkami także. tzn.jak ma założone szelki to zachowuje się swobodnie. Jak ma założone szelki i dopięta do nich smycz, zachowuje się mniej swobodnie, ale bez nerwów. Problem pojawia się, gdy ja wezmę do ręki drugi koniec smyczy. Wtedy albo siada w kącie skulona, albo zaczyna się wyrywać. I to jest mój kłopot. Próbowałam zachęcać ją do wyjść ze szczeniakami -one oczywiście uwielbiają zabawy na zewnątrz -ale lipa, Zula nie idzie za nimi. Później moja pięcioletnia suka (wcześniej skumplowana z Zulą i szczeniakami) zapraszała ją do zabawy i do wyjścia -lipa. Sama, jako wesoła kobietka, bez smyczy poleciała by jak w ogień.. ale ze mną na końcu smyczy nie zrobi nawet kroku..

no i oczywiście, nie daje się głaskać -co wg mnie jest pierwszą podstawową sprawą do przejścia, ale jak?
Zachowuje się tak, jakby dotyk ludzkiej ręki zadawał ból. Dosłownie. Dziwi mnie to o tyle, że widzi pozostałe zwierzęta, które uwielbiają dotyk (a ma duża zdolność uczenia się od innych, bo notorycznie naśladuje to czego uczę szczenięta i co robi moja suka -np."jak chcesz smaka musisz grzecznie siedzieć na pupie"). "Łażą" po mnie, domagają się pieszczot, drapania, przytulania.. Kilkakrotnie ją głaskałam (np.jak była na smyczy i próbowałam ją namówić smakami do przejścia paru kroków) -nie zadawałam przecież bólu, a jednak była maksymalnie spięta i skulona.
Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, ze Zula nie jest łakoma.
Żadne smaki nie są argumentem mogącym ją przekupić w kwestii smyczy.

Jakieś pomysły na oswojenie z dotykiem i ze smyczą dla suczki, która nie bywa głodna?

Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:41 przez Dardamell , łącznie zmieniany 1 raz.

No właśnie o to chodzi, że nie chcę jej zmuszać, tylko problem ze spacerami, bo nie da się założyć szelek bez dotykania i za każdym razem przeżywa stres. Brak szelek=brak spacerów=nieszczęśliwy pies.. Szkoda mi jej, tym bardziej, że czasem tak patrzy jakby ją korciło żeby podejść do ręki i łasić się jak to robią pozostałe psy.. Pogoda piękna, wszyscy spędzają masę czasu na dworzu, a ona "kwitnie" w chałupie. Gdyby wystarczyła obroża byłoby łatwiej, ale niestety jest mistrzem świata w jej zdejmowaniu (oczywiście, dopiero jak dopnę do niej siebie, bo sama obroża jej nie przeszkadza. Nawet ma już w jej względzie taki odruch "prawa własności").

Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:41 przez Dardamell , łącznie zmieniany 1 raz.

Dardamell pisze: Są psy, które zwyczajnie dotyku nie lubią. Takiego psa nie nauczysz nigdy. Może ona właśnie do takich należy. Jak [piszesz, wcześniej nie zaznała ludzkiego dotyku, więc teraz nie jest jej to potrzebne. Druga możliwość: jest z Tobą tak naprawdę baardzo krótko. Nie ufa Ci jeszcze na tyle aby dać się dotknąć. Chociaż optymistyczny jest fakt, że Ciebie nie atakuje. Ja dałabym jej więcej czasu. Nic na siłę. Niech sama przyjdzi aby ją głaskać.
zoja. pisze: No właśnie o to chodzi, że nie chcę jej zmuszać, tylko problem ze spacerami, bo nie da się założyć szelek bez dotykania i za każdym razem przeżywa stres. Brak szelek=brak spacerów=nieszczęśliwy pies.. Szkoda mi jej, tym bardziej, że czasem tak patrzy jakby ją korciło żeby podejść do ręki i łasić się jak to robią pozostałe psy.. Pogoda piękna, wszyscy spędzają masę czasu na dworzu, a ona "kwitnie" w chałupie. Gdyby wystarczyła obroża byłoby łatwiej, ale niestety jest mistrzem świata w jej zdejmowaniu (oczywiście, dopiero jak dopnę do niej siebie, bo sama obroża jej nie przeszkadza. Nawet ma już w jej względzie taki odruch "prawa własności").
źle myślisz,jeśli nigdy ich nie miała,jeśli nikt z nią nie spacerował to dlaczego twierdzisz ze ona jest nieszczęśliwa ?bo jej wolność nie jest ograniczona przez szelki ? raczej bez tych szelek w chwili obecnej jest szczęśliwsza niz gdyby je miała na sobie a ktoś by ją trzymał i ograniczał ruchy...jest potrzebny czas i jeszcze raz czas

jak się przyzwyczai do widoku szelek ok,można położyć np na plecy,jeśli zaakceptuje to można kominować jak je założyć jak sie zgodzi na to to musi w nich trochę pochodzić,potem przyczepiona smycz do nich a na końcu prowadzenie jej na tych szelkach i to wydaje się najłagodniejsza metoda przyzwyczajania tak samo jak z dotykiem,zakładając obroże nie wiedziała z jakiego powodu jej to zakładasz a moze krzywdę byś jej zrobiła ? ona zapewne tak poczuła

Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:41 przez Dardamell , łącznie zmieniany 1 raz.

wo matko.. tym "jeśli w ogóle" to mi napędziłaś stracha.. To ona już zawsze będzie jak chomik w terrarium..

Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:41 przez Dardamell , łącznie zmieniany 1 raz.

To może linka na początek?
Z rowerem niezłe porównanie mój syn się oglądał czy ktoś go trzyma i zazwyczaj zatrzymywał się na koszu na śmieci lub drzewie - miejmy nadzieję że suńka się nie zorientuje.
A jak się zorientuje to wtedy jaki plan działania? Danie jej smaka?
Może ma jakieś rzeczy za które dałaby sobie łapkę odciąć? Wtedy można by było to wykorzystać przy braniu smyczy do ręki. Pokazać jej tą rzecz i powoli schylać się po smycz i kiedy byś już trzymała smycz nagrodziłabyś ją po czym puściła smycz i tak kilka razy. Stopniowo coraz dłużej trzymać smycz aż by się przeszło do chodu.
Ja innego pomysłu nie mam
bardzo dziwne to co robi mogłabyś to nagrać żeby nam pokazać?
Niestety, nie mam kamery, a telefon mam niemalże z antykwariatu
W każdym razie Zula przypięta do szelek -beze mnie na końcu 3,5m smyczy, jak zwykle chodziła sobie niemal wyluzowana, jak smycz wzięłam -tylko koniuszek (reszta leżała sobie spokojnie na ziemi); stanęła zamurowana...
Ze smakami u niej jest kłopot. Ma oczywiście swoje NAJ w postaci schabu pieczonego, ale jak ma dopiętą smycz nie weźmie nawet tego. Ba! Nawet nie spojrzy. Ona w ogóle nie jest łakoma. Schabik, jak jest bez "mundurka wyjściowego" owszem; na jego widok, tupta nóżkami, macha kitą.. rarytas. Ale bez smyczy. Pojawia się smycz przy szelkach lub obroży (luzem, beze mnie)i mogę sobie schabik.. sama zjeść.

Ale..
Są świadkowie na to, że "na dzikości" Zula zabijała koty.
Jeden wieczór i jeden dzień pokazywania jej, że mój kot jest na tych samych prawach co psy, że karmię go z ręki, że przychodzi na wołanie, że jak mruczy to nie znaczy, że warczy, że skacze trochę wyżej, że lubi głaskanie -ogólnie, że trochę się od psa różni, ale nie aż tak znowu żeby się tego pojąc nie dało..-i teraz mój kot jest głównym towarzyszem zabaw.
I nie pisze tego, żeby się chwalić, tylko myślę, że coś takiego jest dowodem, że ona chce być w tej rodzinie. Że przyswaja to co pokazuję i akceptuje to.. Tym bardziej wprawia mnie w zakłopotanie z tą piekielną smyczą..
Zrobię lepsze zdjecia innego dnia. Na razie takie z ukryta Zulą "atakowana" przez kotkę:


Ostatnio zmieniony 26 stycznia 2013, 18:42 przez Dardamell , łącznie zmieniany 1 raz.

i ważne żeby to było leciutkie. Możesz siąść na ziemi, wziąć schab, kliker, podpiąć psu smycz. Dotykasz smyczy i klik, i tak aż do momentu aż pies będzie wiedział, że to taka zabawa - dotykasz smyczy i Zula dostaje smaka. Jak już ten etap przejdziesz to bierzesz smycz do ręki i klik (od razu puszczasz), potem stajesz na kolana, bierzesz smycz i klik, potem stajesz na nogi, bierzesz smycz i klik, potem robisz krok ze smyczą w ręku klik i tak dalej. Ważna cierpliwość, jeśli w którymś momencie się zatrzyma to cofasz się do poprzedniego kroku. Nie ma opcji żeby się nie udało:)


Wyświetl: Wszystkie posty 1 dzień 7 dni 2 tygodnie 1 miesiąc 3 miesiące 6 miesięcy 1 rok
Sortuj wg: Autor Data Tytuł
Kierunek: Rosnąco Malejąco







Nazwa użytkownika:
Hasło:
Zapamiętaj mnie









Powered by phpBB ™ • Design by PlanetStyles
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl

Udostępniane zbiórki zbierają nawet 5 razy więcej pieniędzy!
Pan Jurek od zawsze pomagał zwierzętom w potrzebie, przygarniał błąkające się psy, zapewniał dach nad głową i jedzenie... I tak Pan Jurek pomagał, dopóki 15, roku temu nie pojawiło się 10 szczeniaków jednocześnie.
Mimo naszej oferty pomocy w znalezieniu maluchom domów, Pan Jurek zdecydował się zostawić wszystkie u siebie. Szczeniaki dorosły, 10 młodych, energicznych i pełnych głupich pomysłów młodziaków zaczęło dewastować dom i obejście, wyć w nocy.
Większość to psy nieufne do człowieka❗ Do zabiegów i szczepień były przysypiane Sedalinem, nie znają nic poza terenem podwórka.
"Najgorsza" i najbardziej uciążliwa sunia została odłowiona przez Jamora i pojechała do hotelu. Załatwiająca się pod siebie przy bliższym kontakcie, wycofana, przez pierwsze dni nie wychodziła w ogóle z budy. Wielokrotnie rozmawialiśmy, że proces oswajania trwa miesiącami, potrzeba CZASU.
Pan Jurek po miesiącu zadzwonił zniecierpliwiony, że sunia jeszcze nie ma domu, że hotel nic nie robi, że my naciągamy go na pieniądze i on płacić za nic nie zamierza...
Jeśli suka do niego wróci, wywiezie ją do lasu i przywiąże do drzewa, nie chce jej widzieć. Reszty psów też chce się pozbyć, najlepiej za jednym zamachem wywieźć do schroniska:( Pan nie jest zainteresowany ogłaszaniem tych psiaków pojedynczo do adopcji, wszystkie mają po prostu zniknąć...
I tym sposobem kolejny raz przekonaliśmy się ile warte jest czyjeś słowo i płonne deklaracje. Sunia została porzucona, my mamy do zapłacenia 1300zł za transport i 2 miesiące hotelowania, a dziur finansowych nie załatamy miłością do tych "naszych" bezdomniaków:(
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Nie czekaj, weź sprawy w swoje ręce teraz!
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniężnych. Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz pieniądze na dowolny cel, np. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie znajomych i rodziny w ciężkich chwilach, realizację projektów społecznych, kulturalnych i biznesowych albo spełnianie marzeń.
Krok 1: Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2: Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz (zobacz krótki film poniżej) .
Krok 3: Dla swojej zbiórki wybierasz adres internetowy, pod którym będzie ona dostępna dla każdego, np. pomagam.pl/nazwazbiorki . Zbieranie pieniędzy polega na zapraszaniu jak największej liczby osób do odwiedzenia tej strony. Pomagam.pl pozwala automatycznie rozesłać zaproszenia e-mailowe, udostępnić zbiórkę na Facebooku, Twitterze itd. Od razu możesz przyjmować wpłaty. Konto do wypłat wskażesz później.
Krok 4: Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać, i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby. Dzięki Pomagam.pl udostępnianie zbiórki na Facebooku, Twitterze lub e-mailowo jest niezwykle proste. Zbiórkę odwiedzają i udostępniają kolejne osoby i tak tworzy się efekt kuli śnieżnej.

Krok 5: Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 1 dzień roboczy. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Opłaty: Założenie i prowadzenie zbiórki w serwisie jest darmowe, jednak od zebranej przez Ciebie kwoty potrącimy niewielki procent na pokrycie kosztów promocji serwisu i kosztów operatorów płatności (łącznie - 7,5 % od zebranej kwoty). Są to jedyne opłaty, jakie poniesiesz ! Dzięki nim Pomagam.pl jest najskuteczniejszym narzędziem do tworzenia zbiórek pieniężnych w internecie. Nigdy nie pobieramy dodatkowych lub ukrytych opłat.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok. Nawet 1 zł może pomóc!

By Magda Nowaczyk | 2021-02-02T10:54:44+00:00 lipiec 4th, 2018 | Psy | Możliwość komentowania Tosia – dzika sunia z lasu została wyłączona
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt
OTOZ „ANIMALS”

Inspektorat w Lublińcu

ul. Cebulskiego 6/26
42-700 Lubliniec
e-mail: biuro@otozlubliniec.pl
3 lata temu dostaliśmy takie zgłoszenie:
„Samotne i opuszczone, nie wiadomo jak długo bez stałego dostępu do jakiegokolwiek pożywienia i wody, pozostawione same sobie są nieufne w stosunku do ludzi. Nie mają szans aby przetrwać tam zimę. Nie pozwólmy trafić im do schroniska ! Dajmy im szansę na normalne życie..”
Podobno początkowo były 3 maluchy potem został już tylko jeden… Udało nam się odłowić tego malucha – sunie, która już też była zdziczała mimo ze miała dopiero ok. 8 m iesięcy, niestety mama Jej wtedy uciekła. Młoda trafiła do hoteliku, a potem do cudownego domu, gdzie po długim czasie dopiero zaczęła się zachowywać jak normalny psiak.
Niestety o biszkoptowej suni mieliśmy cały czas, ze przeniosła się w inne miejsce, ale nie dała do siebie podejść. Urodziła szczeniaki w norze pozwoliliśmy jej odchować po czym umieściliśmy w domach tymczasowych. Jeździliśmy, zastawialiśmy klatkę łapkę, nic nie skutkowało, kolejny raz urodziła szczeniaki w norze, jeźdzliśmy nawet nocami, wsadzilismy małe do klatki łapki, jak przyjechaliśmy w nocy siedziała obok, ale do klatki nie weszła. Była zawsze krok przed nami, aż w końcu w zeszłym tygodniu, dostaliśmy info, ze potracił ją samochód i weszła do ludzi, którzy ją dokarmiali do sieni. I pojechaliśmy. Tosia już bezpieczna już nikt nie będzie ja rzucał kamieniami, przeganiał kijem. Znowu była w ciąży, jest już po sterylizacji niestety kwota ogromna gdyż musiala zostać w szpitaliku, zeby ja wzmocnić, musila miec kroplowki.
Mimo, iż jesteśmy teraz w nieciekawej sytuacji finansowej i mamy na swoim utrzymaniu 17 psów w hotelach, nie mogliśmy jej zostawić, tyle starań, tyle poświęceń by ja odłowic, musieliśmy ja zabrać.
Kochani prosimy Was o nawet najmniejsze wpłaty, sami nie damy rady. Sama faktura za sterylizacje plus opieke to kwota 667,76zl.
Dochodzi do tego teraz koszt hotelu, odpchlenie, odrobaczenie, szczepienia..
Szukamy deklaracji miesięcznych na hotel. mogą to być dowolne kwoty, nie zostawiajcie nas samych.
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt
OTOZ „ANIMALS”
Inspektorat w Lublińcu
Bank Spółdzielczy
nr konta 35 8457 0008 2006 0081 7813 0001
dla przelewów zagranicznych: SWIFT – POLUPLPR
IBAN- PL35 8457 0008 2006 0081 7813 0001
paypal: otoz.animals@interia.pl
z dopiskiem Tosia

MILF pokazuje na co ją stać
Dziwka z naprzeciwka
Dotyka się i kusi swoim ciałkiem

Report Page