Dziewczynki na materacu

Dziewczynki na materacu




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dziewczynki na materacu
AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU USTAWIENIA ZAAWANSOWANE
Chwile grozy. Morze porwało dziewczynkę na dmuchanym jednorożcu [WIDEO]
Morze porwało dziewczynkę na dmuchanym jednorożcu (Reuters)
Zobacz także: Dziewczynkę na dmuchanym jednorożcu porwało morze. Akcja ratunkowa w Zatoce Korynckiej
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
dobrze ze more below miare spokojne
🔥🔥Brak planu na wtorkowy wieczór? Poszukujesz kobiety albo kochanki? Ta strona jest dla Ciebie!
... a następnie udało się do niego zbliżyć... Żenada.
Ciekawe jak małe dziecko to było skoro Nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia. I
jak długo ją olewali że tak daleko odplyneła. I że nikt nie zauważył.
A Sławomir w reklamie pływał na takiej....
rafal kieruj się w stronę berlina ps .to w europie jest🤣
...., a teraz powinien pojawić się rekin!:P Było by na co popatrzeć...:))
Jakoś nie widać było szybiej reakcji. Wyobrażałem sobie że szybko wyślą jakąś łódź , ponton cokolwiek...a oni sobie czekali aż dziiecko dopłynie do nich. SZOK
Jak można dziecko na pelnym morzu spuścić z oczu? A potem będzie płacz tak jak z tą biedna Madeline McCann. Zamiast dziecka pilnować, to zostawili ją samą śpiąca w pokoju w obcym kraju i poszli na zabawę.
Wszystko co każdy może dmuchnąć jest niebezpieczne.
To nie są żarty. Ja rok temu na wakacjach w Jastrzębiej Górze uciąłem se drzemkę na pontonie. Ku mojemu zaskoczeniu gdy się obudziłem coś mi nie pasowało... Plaża bez klifów jakas kamienista. Ja patrzę..... A jestem w Szwecji 😲
dziecko było nieświadome zagrożenia i tyle na ten temat
Wirtualna Polska przetwarza Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii służących do ich śledzenia i przechowywania, takich jak pliki cookies, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" , aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów , w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej.
Twoje dane osobowe zbierane w Internecie, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w Internecie będą przetwarzane przez Wirtualną Polskę , Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści.
Ponadto Wirtualna Polska , Zaufani Partnerzy z IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy przetwarzają Twoje dane na potrzeby funkcji i funkcji specjalnych, które ułatwiają nam świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklamy, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie: dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Cele przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych .
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w ustawieniach zaawansowanych .
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. W polityce prywatności znajdziesz informacje jak zakomunikować nam Twoją wolę skorzystania z tych praw.
Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Pamiętaj, że Wirtualna Polska i Zaufani Partnerzy z IAB mogą przetwarzać Twoje dane bez konieczności uprzedniego wyrażenia przez Ciebie zgody.
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski oraz informacje o możliwości sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w polityce prywatności .
Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Zaufanych Partnerów z IAB oraz możliwość sprzeciwienie się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych .
Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności .
Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w polityce prywatności .
To mogło zakończyć się tragicznie. Mała dziewczynka bawiła się na dmuchanym jednorożcu. Nagle rodzice stracili ją z oczu. Kilka chwil później okazało się, że jest daleko od brzegu.
Na taki obrót spraw nie wskazywało nic. Mała dziewczynka grzecznie bawiła się na dmuchanym jednorożcu u wybrzeży Antirio.
Coś jednak poszło nie tak . Dziewczynka zaczęła odpływać na szerokie wody. Nim rodzice się zorientowali, ich pociecha była już daleko od brzegu, ale w zasięgu wzroku.
Natychmiast powiadomiono władze portu. Dziewczynkę udało się uratować, a to dzięki szybkiej reakcji kapitana jednego z promów. Dostrzegł on dmuchanego jednorożca, a następnie udało się do niego zbliżyć na tyle, że dziewczynka mogła zostać ściągnięta na pokład.
Dziewczynka wyglądała tak, jakby w ogóle się tym nie przejęła i rejsy na dmuchanej zabawce miała we krwi. Być może przewidziała, że wszystko na pewno skończy się dobrze.
Niestety, takich przypadków jest więcej. Niedawno załoga promu ratowała starszego mężczyznę, którego także porwało morze. Podczas pływania na materacu postanowił on uciąć sobie drzemkę.





Beskidy

Bełchatów

Białystok

Braniewo

Bydgoszcz

Chorzów

Elbląg

Gorzów Wielkopolski

Grudziądz

Iława

Jelenia Góra

Kalisz

Katowice

Kielce

Koszalin

Kraków

Kraśnik

Leszno

Lublin

Nowy Sącz

Olsztyn

Opole

Ostrów

Ostrzeszów

Piła

Poznań

Przemyśl

Płock

Radom

Rzeszów

Siedlce

Śląsk

Sosnowiec

Starachowice

Szczecin

Szczecinek

Tarnów

Toruń

Trójmiasto

Warszawa

Wrocław

Zamość

Żary

Zielona Góra

Łódź

Łomża



captions and subtitles off , selected
No compatible source was found for this media.
Text Color White Black Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Background Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Transparent Window Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Transparent Semi-Transparent Opaque
Font Size 50% 75% 100% 125% 150% 175% 200% 300% 400% Text Edge Style None Raised Depressed Uniform Dropshadow Font Family Proportional Sans-Serif Monospace Sans-Serif Proportional Serif Monospace Serif Casual Script Small Caps
Reset restore all settings to the default values Done

Wypłynął w morze na materacu. Fatalne konsekwencje

Eska Summer City Olsztyn! Mamry Festival 2022

Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją.
Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE



Budowa i Wnętrza:
Murator.pl
Projekty.murator.pl
Muratorfinanse.pl
Urzadzamy.pl
Architektura.murator.pl
Muratorplus.pl


Zdrowie i parenting:
Poradnikzdrowie.pl
Mjakmama.pl


Hobby:
Podroze.pl
Beszamel.pl


News:
Se.pl
Superbiz.se.pl
Superseriale.se.pl
Hotplota.pl
Eskacinema.pl


Radio:
Eska.pl
Eskarock.pl
Voxfm.pl
Radiowawa.pl
RadioPLUS.pl


SKLEP ONLINE:
Wiemiwybieram.pl


Centrum Usług Wspólnych:
azb-cuw.pl


© 2022 Grupa ZPR Media, hosting: Supermedia
Jeśli chcesz słuchać informacji z twojego regionu i brać udział w lokalnych konkursach, wybierz miasto najbliżej Ciebie
Przepraszamy. Chwilowa awaria streamu radiowego.
Beginning of dialog window. Escape will cancel and close the window.
Ratownicy WOPR musieli interweniować na plaży w Łebie. Jeden z plażowiczów wypłynął na materacu w morze, a po niedługim czasie znalazł się 150 metrów od brzegu. Jego syn poinformował o tym ratowników, a kiedy dopłynęli na miejsce, mężczyzny już nie było.
W sezonie wakacyjnym, nadmorskie plaże przyciągają wielu turystów. Podczas letniego odpoczynku warto pamiętać o bezpieczeństwie, ponieważ chwila nieuwagi wystarczy, aby doszło do tragedii. Szczególną ostrożność należy zachować podczas morskich kąpieli, o czym rok w rok apelują ratownicy. Do fatalnego w skutkach zdarzenia doszło niedawno w Łebie.
5 sierpnia 2022 w Łebie w godzinach przedpołudniowych, jeden z plażowiczów wypłynął w morze na dmuchanym materacu. Zrelaksowany mężczyzna nie zauważył, kiedy zbytnio oddalił się od brzegu. To zaniepokoiło jego syna, który postanowił poinformować ratowników o niebezpiecznym zajściu, mówiąc, że jego tata nie potrafi pływać i najprawdopodobniej usnął na materacu. WOPR-owcy rzucili się na ratunek. Wsiedli na skuter wodny i podpłynęli do materaca, jednak mężczyzny już na nim nie było. Rozpoczęły się poszukiwania, do których dołączyła Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Po kilku minutach odnaleziono dryfującego w falach człowieka.
Ratownicy stwierdzili u mężczyzny brak funkcji życiowych. Podjęto resuscytację krążeniowo-oddechową. Piętnaście minut później funkcje życiowe wróciły, a poszkodowanego przetransportowano do szpitala.
Rozwijamy nasz serwis dzięki wyświetlaniu reklam.
Blokując reklamy, nie pozwalasz nam tworzyć wartościowych treści.
Żaden utwór zamieszczony w serwisie nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny) na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie bez pisemnej zgody właściciela praw. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa, tzn. bez właściwej zgody, jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.


Z wykształcenia psychodietetyk i historyk sztuki. Z zawodu – dziennikarz. Pisze od 24 lat (to straszne!?), ale nie wyobraża sobie, żeby mogła robić cokolwiek innego. Kocha przeprowadzać wywiady. Z każdym (dosłownie!) gwiazdą, lekarzem, zwykłym człowiekiem. Jest samotną matką nastolatki. Z córką zawsze podróżowała po całym świecie: od Amsterdamu przez Izrael po Sri Lankę. Nigdy z walizką. Zawsze z plecakiem i bez planu. Co jeszcze? Lubi robić przetwory, jeździć na rowerze, grać w Dixit (zwykle wygrywa) oraz Dobble (zawsze przegrywa, ale z uśmiechem i honorem).
Jest dziennikarką, copywriterką, blogerką, a także chemiczką, chociaż dyplom magistra chemii już dawno schowała do szuflady. Dużo pisze, dużo mówi, ale potrafi również słuchać. Uwielbia podróże, teatr i włoską kuchnię. Prywatnie jest żoną i mamą - dwóch jakże słodkich i uroczych łobuzów.
O dramatycznej sytuacji rozmawiamy z dwójką psychiatrów. Antoni i Anna Umeccy są lekarzami, specjalistami psychiatrii dzieci i młodzieży. Pracują w oddziale psychiatrycznym dla młodzieży w Józefowie Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii. Antoni Umecki dodatkowo konsultuje dzieci w trybie nagłym na izbie przyjęć. Zgodzili się opowiedzieć nam, dlaczego szpitale psychiatryczne mają dziś coraz więcej pacjentów, dlaczego lekarze mówią: „Dość!” I dosłownie modlą się, żeby podczas ich dyżuru, nie zadzwonił kolejny rodzic w sprawie swojego dziecka, które targnęło się na swoje życie. Wtedy będą mieć dylemat, czy kłaść je na korytarzu na materacu, czy też odsyłać 300 km dalej do Sosnowca, gdzie jest jedno wolne miejsce. Ale wtedy wiedzą, że rodzice nie będą mogli dziecka odwiedzać. A to dla niego przecież ważne w procesie leczenia.

Jak teraz wygląda praca na oddziale dla młodzieży?
Antoni Umecki: – Jest dramatycznie! Praktycznie cały czas mamy więcej pacjentów niż „łóżek” zakontraktowanych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Coraz częściej zdarzają się sytuacje, że w trakcie dyżuru brakuje dla dzieci łóżek i trzeba szukać innych rozwiązań np. układamy tymczasowo dla nich materace na podłodze. Nie umiem pani powiedzieć, ilu teraz mamy pacjentów na oddziale ponad podpisany ze szpitalem kontrakt, bo ta liczba codziennie się zmienia. Nie pamiętam już dnia, kiedy mieliśmy wolne miejsca. Kilka dni temu było na oddziale siedmioro dzieci na tzw. dostawkach. Aktualnie sytuacje dodatkowo komplikują procedury związane z pandemią.
Anna Umecka: – Najtrudniejsze jest to, że z jednej strony my lekarze wiemy, że oddział jest przepełniony, a przyjmowanie kolejnych pacjentów to dodatkowe obciążenie nie tylko dla personelu lekarskiego i pielęgniarskiego, ale też dla samych pacjentów! Bo im więcej dzieci w szpitalu, tym trudniej im zdrowieć. Psychiatra na izbie więc kalkuluje:”Czy mogę jeszcze przyjąć tego pacjenta? Gdzie go położyć? Czy jest prawdopodobne, że niedługo ktoś zostanie wypisany?” Ciągłe kombinowanie, jakim cudem znaleźć miejsce dla kolejnych chorych! Trudno z właściwym namysłem prowadzić diagnozę i leczenie, gdy najbardziej palącym problemem na oddziale jest brak miejsc dla kolejnych dzieci. Każdy z nas „modli się”, by na jego dyżurze nikt nie dzwonił i nikt nie przyjechał, bo gdzie ma położyć kolejną osobę?
Antoni Umecki: – Pandemia jest dla nas szczególnie trudnym czasem: w sytuacji, kiedy z powodu covidu wstrzymywane są przyjęcia do jednego z oddziałów w mieście, to pozostałe muszą przejąć napływających pacjentów. Jesteśmy zmuszeni przekazywać tych wymagających hospitalizacji do placówek psychiatrycznych w innych województwach, a też i nie zawsze inne województwa dysponują wolnymi łóżkami. Jeśli się uda przekazać pacjenta, to wraz z rodzicem jedzie on karetką, jak dobrze pójdzie z Warszawy do Lublina. A jak źle, to na drugi koniec Polski, np. do Sosnowca.
Anna Umecka : – Proszę też sobie wyobrazić dziecko, które trafia do szpitala na drugi koniec Polski, jest tam z dala od miejsca zamieszkania, możliwości odwiedzania przez najbliższych są ograniczone. Ta sytuacja z jednej strony naraża dziecko na dodatkowy stres oraz komplikuje proces leczenia. A diagnostyka i terapia pacjenta psychiatrycznego w wieku rozwojowym wymaga współpracy z rodziną, jest nieodzownym elementem procesu zdrowienia.
Słyszałam od rodziców, że dziś zdarza się, że dzieci po próbach samobójczych są odsyłane do domów. To prawda?
Antoni Umecki: – Ja nigdy nie odesłałem do domu dziecka w bezpośrednim zagrożeniu życia. Jeżeli lekarz oceni, że pacjent nadal stanowi dla siebie zagrożenie, to wtedy trzeba szukać dla niego miejsca w szpitalu. Może się też zdążyć, że przyjedzie na izbę pacjent np. po przedawkowaniu leków, ale nie zawsze wymaga on zabezpieczenia szpitalnego. Kluczowa jest tu ocena sytuacji przez psychiatrę na izbie przyjęć. Proszę pamiętać, że dla nas to nigdy nie są łatwe decyzje. My oceniając, czy możemy puścić pacjenta do domu, musimy brać pod uwagę również to, że do psychiatry w poradni zdrowia psychicznego on dostanie się za pół roku. I to jak dobrze pójdzie! Jak już mówiłem zawsze więc przyjmujemy dzieci w stanie zagrożenia życia. Będzie to np. pacjent po udaremnionej czy nieskutecznej próbie samobójczej, w psychozie, który prezentuje niebezpieczne zachowania, ale też pacjent, który jest agresywny.
I teraz proszę sobie wyobrazić oddział dziecięcy, w którym jest 40 pacjentów w wieku od 5 do 13 lat, w tym takie dziecko, które ma problem z zachowaniami agresywnymi. To dla personelu medycznego jest bardzo trudna organizacyjnie sytuacja. Aktualnie niestety przy notorycznym przeciążeniu oddziałów praktycznie nie realizujemy przyjęć w trybie planowym dla tych, którzy wymagają leczenia w oddziale stacjonarnym, ale nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla siebie i innych.
Czy pandemia jest bezpośrednią przyczyną tej dramatycznej sytuacji?
Antoni Umecki: – Na początku pandemii pacjentów przyjeżdżało trochę mniej, bo młodzież odetchnęła od stresu związanego ze szkołą. Jednak to był stan przejściowy, bo bardzo szybko pojawiły się konsekwencje izolacji i ponownie oddziały zaczęły pękać w szwach. Aktualnie, odkąd dzieci wróciły do szkoły bijemy rekordy, jeżeli chodzi o ilość hospitalizowanych pacjentów!
Powrót do szkoły bardzo spotęgował problem?
Anna Umecka: – Jednym z czynników ryzyka zaburzeń psychicznych jest doświadczana w środowisku szkolnym i rówieśniczym cyberprzemoc i odczuwana presja na wyniki w nauce. Niestety w wyniku ostatnich przemian społeczno-gospodarczych instytucja rodziny uległa transformacji. Jesteśmy jednym z najbardziej zapracowanych narodów w Europie. To skutkuje tym, że rodzice mają mniej wolnego czasu, który mogą poświęcić na po prostu bycie ze swoim dzieckiem. Dzieci szukają więc wsparcia poza rodziną, c
Na misjonarza
Siostra z kutasem w buzi
Piękne Rosyjskie Porno

Report Page