Dyrektor szkoły posuwa nauczycielkę

Dyrektor szkoły posuwa nauczycielkę




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dyrektor szkoły posuwa nauczycielkę

pomorska.pl needs to review the security of your connection before proceeding.

Did you know bots historically made up nearly 40% of all internet traffic?
Requests from malicious bots can pose as legitimate traffic. Occasionally, you may see this page while the site ensures that the connection is secure.
Performance & security by Cloudflare

Razem z naszymi partnerami przechowujemy na urządzeniu informacje, takie jak pliki cookie, i uzyskujemy do nich dostęp, a także przetwarzamy dane osobowe, takie jak niepowtarzalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie, w celu zapewniania spersonalizowanych reklam i treści, pomiaru reklam i treści oraz zbierania opinii odbiorców, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za Twoją zgodą my i nasi partnerzy możemy wykorzystywać precyzyjne dane geolokalizacyjne i identyfikację przez skanowanie urządzeń. Możesz kliknąć, aby wyrazić zgodę na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów zgodnie z opisem powyżej. Możesz też uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje przed wyrażeniem zgody lub odmówić jej wyrażenia. Pamiętaj, że niektóre rodzaje przetwarzania danych osobowych mogą nie wymagać Twojej zgody, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Twoje preferencje będą mieć zastosowanie tylko do tej witryny. Preferencje możesz zmienić w dowolnym momencie, powracając na tę witrynę lub odwiedzając stronę zawierającą naszą politykę prywatności.
Jak dyrektor II LO, Mirosław Sakowski, naraził szkołę na straty w wysokości 13 tysięcy złotych Napisany przez redakcja
© 2016 bobrzanie.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Portal Bobrzanie.pl wykorzystuje tzw. ciasteczka, aby dostarczać możliwie najlepsze usługi. Przetwarzamy także - zgodnie z RODO - dane osobowe użytkowników. Aby poznać szczegóły (admnistratora danych, cele przetwarzania oraz Twoje prawa) zapoznaj się z nasza polityką prywatności. Zgoda Nie wyrażam zgody Więcej: Polityka prywatności bobrzanie.pl
O dziwnej polityce kadrowej o tym, jak wygląda nadzór szkoły średniej sprawowany przez Starostwo Powiatowe i ile nas to wszystkich kosztuje. Wywiad z Wiesławą Łuczak (na zdjęciu), nauczycielką zwolnioną z II LO.
Przepracowała pani w szkole kawał życia… W szkolnictwie przepracowałam 31 lat, należąc od pierwszego dnia do związków zawodowych, przy czym po dwuletnim okresie zatrudnienia w szkole podstawowej kolejne rozpoczęcia roku szkolnego witałam w szkole średniej przy Dolnych Młynach. Przez ten czas zmieniały się szyldy przy wejściu do budynku, salki do gry niezbędne w Studium Nauczycielskim zamieniane były na podręczne magazyny Liceum Ogólnokształcącego, zmieniali się dyrektorzy lecz pozostawała ta sama więź pracujących tam nauczycieli, świadomych wagi realizowanych zadań wychowawczych. Nagroda za starania od lat była niewymierna, z pewnością nie było nią otrzymywane wynagrodzenie, pobory nauczyciela pracującego na etacie jako osoby posiadającej wyższe wykształcenie, specjalizację zawodową, długi staż pracy, nigdy nie były konkurencyjne w porównaniu do innych grup zawodowych, a w ostatnich latach doszło do dramatycznego pogorszenia sytuacji.
Dlaczego? Słowo wytrych „niż demograficzny” skutkuje pozostawieniem przepełnionych klas z okresu zwiększonej ilości uczniów, ograniczono jedynie ilość godzin pracy nauczycielskiej z niezasadnie „ludnymi” klasami, aby ograniczyć wydatki z kasy samorządowej. Takie działanie nie może się odbić na jakości nauczania, 30 uczniów szukających odpowiedzi na ważkie pytania w trakcie 45-minutowego kontaktu z opiekunem trudno uznać za standard XXI-wieku w państwie należącym do Unii Europejskiej.
Ktoś uważa, że to norma i decyduje o takim kształcie szkoły… Polityka „krótkiej kołderki” w szkolnictwie realizowana jest na szczeblu samorządowym, to władze powiatu bolesławieckiego odpowiadają za sytuację w szkolnictwie średnim, przydzielają środki finansowe, mianują dyrektorów, oczywiście czynią to w konkursach. Przekonanie o własnej nieomylności, wprowadzenie systemu nakazowo-rozdzielczego rodem z socjalizmu to oczywiste wnioski płynące z polityki oświatowej realizowanej przez Starostwo Bolesławieckie.
Czuje się pani ofiarą tego systemu? Właściwie tak… Będąc jedynym w II Liceum Ogólnokształcącym nauczycielem posiadającym kwalifikacje zawodowe do nauczania informatyki otrzymałam w zeszłym roku szkolnym propozycję „nie do odrzucenia” – ograniczenie wymiaru zatrudnienia do minimalnego wymaganego prawem wymiaru (wymóg 1/2 etatu), zaś pozostałe godziny informatyki w szkole średniej prowadzić będzie niedawno zatrudniony nauczyciel języka niemieckiego. Mój sprzeciw wyrażony brakiem zgody na takie rozwiązanie początkowo poparł nawet odpowiedni pion w Starostwie nie zatwierdzając przedłożonego mu planu nauczania na kolejny rok.
Czyli starostwo stanęło po pani stronie? Przygotowywanie klas maturalnych do egzaminu dojrzałości przez nauczyciela z zerowym doświadczeniem zawodowym w nauczaniu informatyki było nie do przyjęcia nawet dla pani Alicji Krzyszczak, naczelnika wydziału edukacji Starostwa, i proponowana siatka godzin musiała ulec zmianie w tym punkcie. Młodsze roczniki uczniów mogą stanowić poletko doświadczalne, zmieniony plan nauczania został zaakceptowany, a dyrektor otrzymał wolną rękę w wyegzekwowaniu odpowiedniej zgody od nauczyciela.
Czyli zgody od pani na zmianę warunków zatrudnienia? Dopełnienie formalności, dotrzymanie sztywnego terminu 31 maja dla tzw. „ruchu służbowego” to są proste, typowe i oczywiste kwestie, od dziesiątków lat realizowane w szkolnictwie. Mirosław Sakowskim, oprócz stanowiska dyrektora II LO pełnił wówczas funkcję radnego Rady Miasta z list PO, a jeszcze na 25 maja przypadł termin wyborów do europarlamentu, absorbujących działaczy partyjnych, dość powiedzieć, że dopiero w ostatnich dniach maja ubiegłego roku kierownictwo szkoły zaczęło finalizować decyzje personalne.
Zgodziła się pani na ograniczenie zatrudnienia? Nie, a ponieważ nie wyraziłam zgody na przekazanie nauczania informatyki w ręce nauczyciela z nieodpowiednimi wówczas kwalifikacjami, pana Jacka Maja, dyrektor rozpoczął procedurę wypowiedzenia mojej umowy o pracę. Zrobił to, jak mniemam, z pełną świadomością konieczności wypłacenia mi z tego tytułu odprawy w wysokości półrocznego wynagrodzenia należnego według prawa, również z pełną świadomością konieczności przeprowadzenia konsultacji ze związkami zawodowymi. Oczywiście dumnie brzmiące określenie „konsultacje związkowe” sprowadza się do wysłania zawiadomienia na typowym druku, odczekania 7 dni na odpowiedź i niezależnie od treści pisma związkowego – wręczenie wypowiedzenia.
Co na to związki? Związek Nauczycielstwa Polskiego (oddział w Bolesławcu) będący w rozsypce po malwersacjach finansowych potwierdzonych wyrokiem sądowym, wobec zaginięcia wielu dokumentów na poczekaniu przygotował stosowaną odpowiedź.
I wyraził zgodę? Związek zawodowy nie musi wyrażać czy nie wyrażać zgody, przyjmuje do wiadomości.
Konsultował z panią sprawę? Zgłębiał temat? Nie.
A Solidarność? W przypadku NSZZ Solidarność informacja o zamiarze wypowiedzenie umowy o pracę została wysłana listem poleconym w piątek 30 maja, tego też dnia podczas tej samej obecności w budynku Poczty Polskiej wysłano mi wypowiedzenie umowy o pracę. Taki tryb postępowania rodzi liczne konsekwencje dla pracodawcy, przy czym ewidentne jest naruszenie praw związkowych, co dodatkowo kosztowało szkołę konieczność wypłaty odszkodowania w wysokości 3-miesięcznych poborów. NSZZ Solidarność stanęło na wysokości zadania, zapewniając pomoc prawną w toczącym się postępowaniu sądowym. Sąd Pracy dał stronom czas na rozmowy, zaś mój pełnomocnik rozmawiał z Naczelnik Alicją Krzyszczak próbując uzmysłowić organowi nadzorczemu konsekwencje finansowe takiego postępowania dyrektora.
I co na to powiat? Wybrany został wariant zapłaty dużo wyższej kwoty odszkodowania niż anulowania wypowiedzenia i uzupełnienia wymiaru zatrudnienia do pełnego etatu.
Czy dyrektor miał jakieś podstawy, żeby panią zwolnić? Miała pani upomnienia, nagany, miał zastzreżenia do jakości pani pracy? Nigdy.
Czyli z punktu widzenia pani akt osobowych była pani pracownikiem bez zarzutu? Zdaniem Sądu nawet wzorowym.
Co było dalej? Po spędzeniu 28 lat w murach szkoły na Dolnych Młynach, po przepracowaniu kilku dni we wrześniu 2014 r. czekał na mnie wypełniony druk świadectwa pracy, nie otrzymałam wszystkich pracowniczych świadczeń pieniężnych, mimo że odpowiednie dokumenty, np. dla ZUS, w moim imieniu służby księgowe szkoły przygotowały, a dyrektor Sakowski je podpisał.
Nagrodzony przez Starostwo Powiatowe dyrektor II LO w grudniu ubiegłego roku podczas kolejnej rozprawy przed Sądem Pracy tłumaczył się „brakiem wiedzy”, który nie pozwolił mu wydać dyspozycji o wypłacie świadczeń pracowniczych. W efekcie szkoła zapłaciła, a Starostwo musiało wyasygnować odpowiednie środki, wyższą kwotę niż wypłaconoby we wrześniu.
Czy dobrze rozumiem, że dyrektor przyznał się w Sądzie do swojej niekompetencji? Przyznał się do braku wiedzy, co w sytuacji zarządzania szkołą można utożsamiać z brakiem kompetencji.
Z całym szacunkiem dla pani trudnej sytuacji zawodowej, gdybyśmy skupili się tylko na faktach, wynika z nich, że dyrektor nie umiał przekonać pani do pracy w zmniejszonym wymiarze godzin ani zwolnić w taki sposób, aby jak najmniej kosztowało to szkołę, powiat i podatników? Tak, mógł to zrobić taniej, ale przez jego błędy Sąd przyznał mi odszkodowania w większej wysokości, niż świadczenia, które szkoła powinna wypłacić mi, gdyby wszystko odbyło się zgodnie z prawem i zasadami.
Ile podatnicy są na tej niekompetencji dyrektora „w plecy”? Ponad 13 000 zł. Gdyby zwolniono mnie zgodnie z prawem, szkołę kosztowałoby to około 7000 zł. A kosztowało około 20 000 zł.
Nowy nauczyciel, który przejął pani zadania w szkole, to pan Jacek Maj, który jesienią 2014, już po pani zwolnieniu, pojawił się na liście wyborczej Platformy Samorządowej Powiatu Bolesławieckiego wraz z dyrektorem szkoły i starostą Kwaśniewskim, tak? Tak, pan Maj został zatrudniony w II LO jako germanista kilka miesięcy przed moim zwolnieniem, ponoć od razu rozpoczął kurs na nauczyciela informatyki a po moim zwolnieniu przejął moje godziny.
(Pan Jacek Maj w rzeczywistości rozpoczął pracę w II LO 1 września 2012 i nie rozpoczął kursu informatyki a studia podyplomowe na tym kierunku – redakcja)
Czy pani zdaniem to przypadek? W maju 2015 roku na bolesławieckim Rynku pod namiotem wyborczym kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta RP spotkać można było „przypadkiem” pana Maja z naręczami materiałów agitacyjnych. Niewątpliwie panowie Sakowski i Maj są kolegami z jednego komitetu wyborczego.
Zdaje sobie pani sprawę, że obecnie pan Maj jest pełnomocnikiem wyborczym pana Sakowskiego w wyborach uzupełniających do Rady Miasta? Tak, czytałam o tym.
Wróćmy do sedna. Dyrektor nieudolnie, co sam przyznał w Sądzie, zwolnił panią z pracy i naraził podatników na koszty. Jakie poniósł konsekwencje? Czy starosta jakoś zareagował? Widziałam stenogram z posiedzenia Rady Powiatu, podczas którego Starosta wprowadzał radnych w błąd podczas udzielania odpowiedzi na interpelację w tej sprawie, jego zdaniem winne są „nadmierne” prawa związkowe, co było przyczynkiem do ostrej reakcji NSZZ Solidarność okręgu jeleniogórskiego. Trzy miesiące później gdy Sąd Pracy ponownie rozpatrywał naruszenie praw pracowniczych przez dyrektora, reprezentowanego przez prawnika starostwa, D. Kwaśniewski jako Starosta informował: „ Zarząd Powiatu Bolesławieckiego nie podjął do tej pory działań w stosunku do osoby odpowiedzialnej za niedotrzymanie ustawowych terminów konsultacji związkowych ”. Kilka miesięcy później Dariusz Kwaśniewski jako prominentny działacz PO rekomendował tę „osobę odpowiedzialną” na posła do Sejmu RP.
Dlaczego, pani zdaniem, dyrektor nie poniósł konsekwencji? Widocznie 13 000 złotych to nie jest dla powiatu istotna kwota.
Nie myślała pani, żeby zaangażować się w działanie Platformy Samorządowej Powiatu Bolesławieckiego? Być może życie byłoby prostsze… Wystarczy mi kontakt z takim jednym w trzech osobach, rano dyrektor LO, w południe radny PSPB, a wieczorem kandydat na posła z PO.
Masz temat? Masz problem? Coś Cię wkurza albo cieszy? Napisz do nas maila lub zadzwoń na numer 696 373 113.
Kontynuując temat nepotyzmu, czy prawdą jest, że w szkole u Pana Dyrektora Sakowskiego (Platforma) zatrudniona jest żona Pana Sekretarza Starostwa Powiatowego jak również inni członkowie platformy, którzy biorą czynny udział w jego kampanii wyborczej?
Walka klasowa zaostrza się w miarę postępu socjalizmu . :)))))) koba miał rację!
Strasznie dużo tych pomyj pan widzi, pewnie przez specjalne okulary? Łetowski wylał wiadro pomyj na zlecenie i cemoi wylał wiadro na zlecenie. Tylko co jest tymi pomyjami u Łętowskiego, a co jest pomyjami u cemoi? Całym wiadrem pomyj? Bo ja widzę wiadro pomyj pełne pomówień i obrazliwych stwierdzen u „pani broniacej młodego człowieka”, istne szambo!
Przeczytałem wywiad redaktora Łętowskiego z Panią Łuczak a potem komentarze wnuka, realistki czy anonima schowanego pod szyldem cemio07 (tych, którzy udają licealistów i piszą w sposób urągający językowi polskiemu pomijam) i mam mieszane uczucia. Z jednej strony nieodparcie nasuwa się podejrzenie, że pan redaktor przeprowadził ten wywiad dla potrzeb jednego z kontrkandydatów Pana Sakowskiego a z drugiej strony zaplanował wylanie kubła pomyj na ludzi, którzy znaleźli się obok niego. Zmartwił mnie również fakt, że wykorzystano do tego doświadczoną nauczycielkę! Pan redaktor Łętowski (co napisał w przedmowie do wywiadu) zaplanował kogo ma opluć i konsekwentnie to prowadził w czasie tego wywiadu a teraz zasłania się, że to były tylko subiektywne opinie Pani Łuczak! Rozumiem Panią, że ma żal do dyrektora i władz za sposób w jaki się z nią rozstano ale panu redaktorowi to było za mało i sam naprowadza Panią Łuczak na temat Pana Maja. Cytuję pytanie „Nowy nauczyciel, który przejął pani zadania w szkole, to pan Jacek Maj, który jesienią 2014, już po pani zwolnieniu, pojawił się na liście wyborczej Platformy Samorządowej Powiatu Bolesławieckiego wraz z dyrektorem szkoły i starostą Kwaśniewskim, tak?”. I tutaj Pani Łuczak przepełniona żalem do całego świata, zaczyna mijać się z prawdą lub też daję się Panu Łętowskiemu wmanewrować w kłamstwa! Z mojej wiedzy wynika, że Pan Maj pojawił się w Liceum nr II w roku 2012 czyli dwa lata przed opisywanym incydentem a nie kilka miesięcy jak mówi rozmówczyni. Znając realia panujące w szkole jestem pewien, że w chwili rozpoczęcia pracy na stanowisku nauczyciela informatyki Pan Maj miał pełne kwalifikacje do wykonywanej pracy, bowiem w przeciwnym przypadku ani dyrektor ani starostwo nie wykręciliby się odszkodowaniem i sąd przywróciłby Panią Łuczak do pracy! Tutaj mam prawo zarzucić Panu Łętowskiemu brak dziennikarskiej rzetelności bo takie fakty są do sprawdzenie telefonicznie w ciągu kilku minut, chyba że nie była mu potrzebna prawda tylko „pomyje” tym bardziej, że opisywane fakty miały miejsce wcześniej i nie były w żaden sposób związane z późniejszą aktywnością Pana Maja. W tym miejscu mam też niestety żal do Pani Łuczak, bowiem jako nauczyciel i pedagog (sama mówi w wywiadzie, że przepracowała ponad 30 lat) powinna wspierać młodszego kolegę, a nie mieszać go z błotem (widać nie zawsze długość pracy idzie w parze z jakością). Komentarze, szczególnie anonima cemoi07 i realistki są bardzo emocjonalne. Pani broni młodego człowieka a cemoi07 wylewa kolejne wiadro pomyj i jawnie oświadcza, że robi to w imieniu kandydata Pana Nowaka. Smutne to, że w kampanii wyborczej zarówno sami kandydaci, jak ich zwolennicy nie starają się przyciągać do siebie zwolenników, tylko opluwają swoich rywali (czyżby nie mieli nic godnego uwagi żeby się pochwalić). Dlaczego nikt nie napisze dlaczego warto głosować na tego czy innego tylko rozsiewa jad i nienawiść? Jest takie mądre powiedzenie „Kto sieje wiatr ten zbiera burzę”!
Szanowny „Emerytowany nauczycielu”:
Co do potrzeb kontrkandydatów pana Sakowskiego… W związku z tym, że jest on wśród kandydatów Platformy Obywatelskiej w wyborach do sejmu RP (PO to prawdopodobnie taka ogólnopolska forma Platformy samorządowej Powiatu Bolesławieckiego) a wybory parlamentarne już 25 października, nie zakładam aby pan Sakowski był na poważnie zainteresowany objęciem mandatu w Radzie Miasta na miesiąc i kilka dni.
W wyborach uzupełniających interesuje mnie osobiście to, aby wygrał ktoś niezależny od władz miasta, aby w Radzie Miasta zasiadł ktoś, kto nie będzie trząsł tyłkiem, kiedy trzeba będzie zadać władzy niewygodne pytanie albo zająć się trudnym tematem. Pan Sakowski jako radny potrafił czasem poruszać trudne kwestie. Potrafił na sesjach spierać się o parkomaty, dopytywać o ściśle tajne dokumenty niewygodne dla władzy, lobbować za nadaniem stadionowi imienia Stanisława Merdasa stopować prezydenta miasta w nachalnym promowaniu na sesji Rady Miasta filmów o spiskowych teoriach smoleńskich. Chwała ma za nakłanianie (choć bezskuteczne) do dofinansowywania in vitro z miejskiego budżetu. I nikt mu tych i innych zasług nie odbierze. A ja o nich pamiętam i sam je wyliczam.
Pan Sakowski w jesiennych wyborach miał w okręgu nr 10 (właśnie sprawdziłem) 155 głosów, więcej zebrali tylko Hubert Prabucki i nieżyjący już Alojzy Skóra. Wywiad z panią Łuczak raczej mu tego wyniku nie popsuje a przy wielokrotnym pokazywaniu bolesławianom jego osoby na portalu Istotne.pl m.in. (pozdrawiam Radę Rodziców II LO) jakaś jedna publikacja na małych Bobrzanach to bzdura.
Pani Łuczak nikt, wbrew pana sugestii, do niczego nie wykorzystywał. Nikt do niczego nie zmuszał ani nie namawiał. Rozumiem, że wierzy pan (tak pan pisze) że zaplanowałem sobie kogo mam „opluć” i tak zmanipulowałem panią Łuczak aby osiągnąć cel. Swoją drogą nie wiem skąd takie przypuszczenia, mam nadzieję, że nie z doświadczeń osobistych.
Nikt tu na nikogo wiadra pomyj nie wylał. Trzymajmy się faktów: Pani Łuczak stwierdziła w wywiadzie, że pan Maj nie miał doświadczenia w nauczaniu informatyki. Nie stwierdziła, że nie miał uprawnień.
Dlaczego pytam w wywiadzie o powiązania polityczne? Bo, moim zdaniem, są bardzo istotne. Oczywiście możemy udawać, że ilość działaczy PO wśród pracowników firm podległych starostwu (w tym tych na kluczowych stanowiskach) to przypadek i zrządzenie losu. I możemy tak udawać do czasu aż samym pracownikom zebrania partyjne pomylą się z radami pedagogicznymi.
Zatrudnienie działaczy PO przez działaczy PO to nie jest samorząd marzeń (w sumie nie ma znaczenia czy chodzi o PO, PiS czy „partię prezesów” Piotra Romana). Skala takich działań w Bolesławcu jest niemała.
Proszę zauważyć, że Bobrzanie od lat zwracają uwagę na dziwne, nieetyczne i głupie zachowania samorządowców i ludzi związanych z samorządem. I to bez względu na opcję polityczną, która… przegina.
Pisze pan, że ma żal do pani Łuczak, bo „powinna wspierać młodszego kolegę, a nie mieszać go z błotem”. W jej odczuciu, jak ja wywnioskowałem z rozmowy, straciła pracę aby zrobić więcej miejsca w szkole dla młodego działacza politycznego. Faktem jest, że pan Maj przejął jej godziny, faktem jest związek prywatno – polityczny między panami. Faktem jest też to, polityczny patron obu panów, starosta, nie dostrzegł w tej sytuacji niczego… niestosownego.
A na dodatek przy okazji samorząd przez zwolnienie nieumiejętne popłynął parę groszy na kasie. I nikt nie poniósł konsekwencji. To nie wiadro pomyj, to fakty.
Szanowny Panie Redaktorze! Cieszy mnie fakt, że mamy takie samo pragnienie, doczekać czasu kiedy w Radzie Miasta i Powiatu zasiądą ludzie, którzy chcą coś zrobić dla obywateli a nie wszelkiej maści klakierzy. Pan może tego doczeka, ja z racji wieku chyba nie! Pyta mnie Pan skąd moje przypuszczenia, że zaplanował Pan świadomie, komu i dlaczego chce Pan dać po łapach? Nigdy nie miałem problemów z „czytaniem ze zrozumieniem” i my
Azjatycka Mamuśka i nastolatka
Ostry seks to jej styl
MILF bzyka się z nastolatką

Report Page