Dwie rasowe suki na napalonego samca
⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Dwie rasowe suki na napalonego samca
Performance & security by Cloudflare
You cannot access www.dogomania.com. Refresh the page or contact the site owner to request access.
Copy and paste the Ray ID when you contact the site owner.
Ray ID:
740861faa9167701
740861faa9167701 Copy
Forum
Nie samą budową człowiek żyje
Zwierzę też człowiek
Nauka chodzenia na smyczy
1 2 3
...
Ostatni
03-04-2005 19:23
#1
no wlasnie... zaczelo sie... zaczal ciagnac okropnie na smyczy... czy macie jakies sposoby na ten uciazliwy problem? bo wierzcie spacer z psem ciagnacym na smyczy to problem... WIELGASNY
03-04-2005 19:30
#2
U mojego psa pomogła kolczatka.
Na początku byłem powściągliwy co do jej stosowania ale przekonał mnie znajomy mówiąc, że pies na zwykłym pasku prędzej się udusi niż nauczy się chodzić z kolczatką.
Zakładasz kolczatkę i rozsądnie szarniesz psa gdy próbuje ciągnąć, po kilku szarpnięciach pies rezygnuje. Ja osobiście przekonałem się do kolczatki, że wcale ona nie jest taka okrutna.
fajną masz tę psinkę
Słuchaj wszystkich ale swojego rozumu się trzymaj! ---- Pozdrawiam.
03-04-2005 19:33
#3
ekhm... wiesz jakos mnie nie przekonuje... ;/ chociaz.... nie ma innych sposobow?
03-04-2005 19:34
#4
ekhm... wiesz jakos mnie nie przekonuje... ;/ chociaz.... nie ma innych sposobow?
03-04-2005 20:06
#5
W jakim wieku masz psiaka i od kiedy wychodzi na spacery na smyczy ?
03-04-2005 20:07
#6
Pewnie jestem gapa - czy to młodziak ze zdjęcia ?
03-04-2005 20:57
#7
Ciągnięcie na smyczy jest w pewnym sensie jednym z typó zachowania - tzw. samonagradzającego się. Wygląda to tak - pies chce gdzieś iść, ciągnie dociera z panem uwieszonym na końcy smyczy tam gdzie chciał - czyli dostał to co chciał
Jeśli psiak jest młody i ten nawyk nie jest utrwalony, kolczatka nie jest konieczna, jeśli masz opory przed zastosowaniem kolczatki - to stosuj metody mniej drastyczne. Istnieje cos takiego jak halter - to taka uzda dla psa - w lepszych sklepach zoo powinni mieć - halter jest lepszy niż zwykła obroża i nie jest to kolczatka.
Możesz też ( jak jesteś osobą cierpliwą) zastosowac metodę taką:
Pies ciągnie - ty sie zatrzymujesz, nic nie robisz, nic nie mówisz, zwyczajnie stoisz, po pewnym czasie ( może być to dość szybko lub nie) pies orientuje się, że coś jest nie tak, widać, ze intensywnie myśli i zdziwisz się - ale z dużym prawdopodobieństwem podejdzie bliżej ciebie i smycz przestanie być naprężona - wtedy idziecie - jeśli dalej ciągnie - powtarzasz operację itd. Dodam, ze jeśli psiak jest bardzo energiczny( ma motorek w pupie) metoda wymaga anielskiej cierpliwości. Ale uzyskujesz jedno - pies zaczyna rozumieć - ciągnę nie idę - jeśli ciągnę nigdzie nie idę. Musisz być przy tym konsekwentna - jesli raz będziesz tego pilnowac innym razem nie - nic z tego nie wyjdzie.
Łatwiej jest gdy pies nie nauczy sie ciągnąć niż go potem oduczać. Kolczatka lub inna metoda typu nagana ( szarpnięcie itd) kiedy pies ciągnie jest metodą najprostrzą i najszybszą jeśli chodzi o efekt - ale warto czasem bardziej sie wysilić. Czasem gdy psiak jest wrażliwy - wystarczy, ze ma kolczatkę na szyi - są takie z zaokrąglonymi końcami dla psów z krótkąsierścią - delikatniejsze - więc można zastosować i taką - prawda jest taka, ze jeśli właściciel jest niekonsekwentny kolczatka ułatwia - bo pies jest automatycznie karcony ( poprzez obrożę) kiedy ciągnię - a w jakimś sensie nagradzany ( kolczatka nie działa) kiedy nie ciągnie.
Poza kolczatką możesz zastosować takze łańcuszek zaciskowy - na szkolniach głównie stosuje się łańcuszek
03-04-2005 21:07
#8
Jeszcze jedna ważna rzecz - ani kolczatka ani łańcuszek nie działa jeśli doprowadzimy do tego, że pies się na niej podwiesi i ciągnie równo naprężoną smycz.
Korygujesz ciągnącego psa doprowadzając do "nieciągnięcia" szarpnięciem krótkim i zdecydowanym.
Nagradzasz - smakołykiem dobrym słowem itd, kiedy pies idzie nie ciągnąc lub jeśli chcesz uczysz psa od razu chodzenia przy nodze - także stosując nagrody i ewentualnie korygując psa stosując szarpnięcia.
04-04-2005 15:48
#9
dziekuje "cos" na bank wybiore... pasuje mi to ze stawaniem w miejscu
04-04-2005 16:58
#10
Kolczatka może wzmagać agresję u psów.Jeśli boisz się ,że się "dusi" kup szelki i stopuj go mocnymi szarpnięciami z jednoczesną komendą "Noga"
04-04-2005 19:15
#11
Polecam lancuszek zaciskowy, jest bardziej humanitarny niz kolczatka, a dziala rownie dobrze.
Wypraktykowane na moim psie, 40 kilo zywej wagi.
Nie zmienia to faktu, ze jesli pies bedzie chcial bardzo gdzies poleciec to i tak pociagnie. Na dluzsza mete najlepszym rozwiazaniem jest szkolenie.
04-04-2005 20:42
#12
Polecam lancuszek zaciskowy, jest bardziej humanitarny niz kolczatka, a dziala rownie dobrze.
Wypraktykowane na moim psie, 40 kilo zywej wagi.
Nie zmienia to faktu, ze jesli pies bedzie chcial bardzo gdzies poleciec to i tak pociagnie. Na dluzsza mete najlepszym rozwiazaniem jest szkolenie.
Słuchaj wszystkich ale swojego rozumu się trzymaj! ---- Pozdrawiam.
05-04-2005 07:03
#13
To nie chodzi o to, że kolczatka jest jakimś straszliwym narzędziem tortur - choc wszystko zalezy od psa - założenie delikatnemu psu kolczatki jest bez sensu, takze w przypadku szczeniaka moim zdaniem wielkiego sensu nie ma - bo po długim okresie paradowania w kolczatce wiele psów się na nią uniewrażliwia i ciągnie na kolczatce jak parowóz - zwłaszcza gdy kolczatka jest niewłaściwie używana - za bardzo zaciśnięta, lub nie używana ( jak szarpnięcie , poluzowanie) . Podobnie jest z łańcuszkiem - łańcuszek działą wtedy kiedy jest dobrze stosowany - luźny gdy pies zachowuje się poprawnie, krótkim szarpnięciem zaciskany w ramach karcenia za niewłaściwe zachowanie, i dodatkowo bardzo ważne ła.ńszuke musi być odpowiednio założony - ciężko to wyjaśnić bez rysunku, ale założony niewłaściwie takzę nie spełni swojej funckji.
Prawda jest taka, że narzędzia te służą do nauki psa raczej człowiekowi niż psu , chodzenia psa przy nodze i każdego innego polecenia można psa nauczyć stosując wyłącznie metody pozytywnego wzmacniania - nie stosując żadnych kar ( słownych, lub ogólnie rzecz ujmując siłowych) , nie stosująć takze żadnych narzedzi typu kolczatka, łańcuszek. Tylko do stosowania takich metod przewodnik psa musi mieć odpowiednią wiedzę i umiejętności a takze poświęcić znacznie więcej czasu na naukę psa.
W metodach wykorzystujących szkolenie pozytywne uzyskujemy psa myślącego i zadowolenego, nie ma ryzyka złamania charakteru psa - co w pzypadku źle prowadzonego szkolenia tradycyjnego jest prawdopodobne, a nawet można to czesto zaobserwować np. na pokazach szkolenia psów - zwłaszcza służbowych obronnych.
Drogą do tego, aby pies był dobrze ułożony jest konsekwencja i tylko konsekwencja - dlatego szkolenia najczęściej przynoszą efekt a samodzielne szkolenie w wielu przypadkach nie. Na szkoleniu to instruktor pilnuje aby przewodnik- człowiek był konsekwentny - i odpowiednio kierował psem, nie popełniał błędów, nagradzał wtedy gdy powinien i ewentualnie karał ( przy metodach tradycyjnych) wtedy kiedy potrzeba. Dlatego wiele jest przypadków, że pies na szkoleniu zachowuje isę wzorowo a kiedy jest na "normalnych spacerach" zachowuje się inaczej. Klucz do tego to konsekwencja - na szkoleniu inny człowiek zmusza nas ludzi do tego abyśmy byli konsekwentni - jednak jeśłi sami nie pilnujemy się poza szkoleniem - to mamy psa- idealnie wykonującego polecenia na szkoleniu , poza szkoleniem psa, który w zależności od sytuacji raz wykonuje polecenia innym razem nie.
I choć tak jak napisałam ja osobiście nie widzę w kolczatce żadnego strasznego narzędzia - to w przypadku szczeniąt - uważam, ze jesli np. zapisujemy się na szkolenie - do psiego przedszkola- a trener każe psu założyć kolczatkę to powinniśmy zmienić trenera .
05-04-2005 07:37
#14
Naszego psa uczyliśmy w ten sposób: podczas nauki pies miał zwykłą obrożę (gruba, na filcu), smycz 2 metrowa. Jak chodziliśmy smycz musiała być lużnia. Jeżeli pies zaczął ciągnąć zatrzymywałam się i czekałam aż pies się do mnie odwróci. Jeżeli tego po krótkiej chwili nie zrobił - robiłam krok w tył i wtedy siłą rzecz pies się odwracał i szliśmy w drugą stronę. I tak ćwiczyliśmy sobie codziennie aż Herutek nauczył się chodzić na luźnej smyczy. W trakcie tej nauki wyjątkowo pies nie był chwalony ani nagradzany.
05-04-2005 12:47
#15
Jestem zdecydowaną przeciwniczką używania jakiejkolwiek siły podczas szkolenia psa. Czyli kolczatek, obroży zaciskowych, szarpania itp.
Najwazniejsze w tym wszystkim jest to, żeby pies zrozumiał, że jesteś dominantem w "stadzie", tzw. osobnikiem alfa.
Miałam ze swoimi psami podobne problemy.
Szczególnie w jednym przypadku było trudniej, bo pies, już dorosły, który najbardziej ciągnął na spacerach jest zupełnie niewidomy i trudno mi było zastosować tzw. język psów.
Gdy wychodziłam na spacer i pies zaczynał ciągnąc, zatrzymywałam sie i stałam dopóki nie uspokoił się. Najkrócej 5 min. W tym czasie na psa w ogóle nie zwracałam uwagi. Gdy pies zdezorientowany (co? nie bedzie spaceru???), uspokajał się i siadał przy mnie, ruszałam dalej.
Jeśli ta metoda po kilku razach nie skutkowała, wracałam po prostu do domu, ignorując przy tym psa zupełnie, zdejmowałam obrożę i smycz, siadałam na kanapie z gazetą i odczekiwałam ok. 10 min. Pies przez ten czas uspokajał się (musiał połozyc sie i przyjąć pozycję psa zrelaksowanego) i... od nowa!
Ta metoda wymaga sporego samozaparcia, cierpliwości i dużej ilości wolnego czasu (taki spacer potrafił się przeciągnąć...).
Rezultat mojej pracy zadowala mnie, chociaz jest jeszcze sporo do zrobienia.
Dużo zależy od konsekwencji właściciela, jego cierpliwości i charakteru psa, oczywiście.
Ten problem i wiele innych, oraz sposoby radzenia sobie z nimi porusza w swojej książce "Zapomniany język psów" Jan Fennel.
Polecam, jest to mój główny podręcznik, jak sama nazwa wskazuje, zawsze pod ręką.
Pozdrawiam.
05-04-2005 13:49
#16
No coz, bardzo wam dziekuje za udzielenie porad i wyawienie swoich opini na temat kolczatek, sposobu nauki, itp. sprobuje podolac wyzwaniu ze stawaniem... gdy pies pociagnie ...
pozdrawiam
05-04-2005 18:59
#17
Wszystko co powyżej to bardzo dobre sposoby - każdy powinien je dostosować też do charakteru osobistego psa. Inaczej będzie reagował wyżeł, inaczej pudel, a jeszcze inaczej owczarek niemiecki. Nasza sunia początki chodzenia na smyczy zaliczała na normalnej obroży, potem z racji duuuzej ilości sierści przeszliśmy na kolczatkę (wywroconą na drugą stronę). Zasada była zawsze ta sama - komenda "równaj" to pies idzie przy nodze. I jeśli tak wytrzymywała najpierw kilka minut, a potem dłużej, to pochwała i psie ciasteczko. Teraz potrafi tak chodzić nawet bez smyczy. Na takim spacerze szkoleniowym dodatkowo można ćwiczyć "stój", "siad", "zostań", "do nogi" etc. i jeśli pies dostaje za poprawnie wykonane polecenie nagrodę, to z wielką przyjemnością to robi i wręcz doprasza się takich spacerów. Ważne jednak jest ciągłe trenowanie komend (z czasem oczywiście nie za każdą pies jest nagradzany, bez przesadyzmu ). Ale na początkowym etapie nauki, to bardzo skuteczny sposób. Acha, jeszcze jedno doświadczenie. Można się nieco pokaleczyć taką odwróconą obrożą przy np. rozdzielaniu psów, które z zabawy przejdą do bardziej agresywnych kontaktów. Powodzenia!
09-04-2005 12:09
#18
Hej, ja najpierw zaprotestuję przeciw kolcom! Zakłądnaie na szyję przyjaciela kolców to dla mnie sadyzm! Takl samo jak zakładanie induktora! Nigdy tego nie zaakceptuję i już!
A teraz nauka chodzenia, ta metoda z zatrzymywaniem się, zwana w szkoleniu klikerowym "metodą drzewa" jest OK ...ale ja przy niej wysiadłam
Najlepszy opis nauki jaki czytałam znajduje się w książce Zofii Mrzewińskiej "Z kluczem do psa...".
http://www.owczarek.pl/zkluczemdopsa/
Po krótce wyglada to tak, że najpierw wdrażamy z umysł, że każda czynność dla psa ma zakończenie. Jak juz to wiemy to ustawiamy szczeniaka w odpowiedniej pozycji, po lewej stronie, smycz w lewej dłoni, skrócona tak abyśmy mieli kontrolę nad psem - czyli nie lużna cała długość, w prawej dłoni mamy smakołyk albo zabawkę , osobiście tu wolę smakołyk, tylko to musi byc coś co pies bardzo chce...np surowa pierś kurczaka w malutkich kawałeczkach (takich na łyknięcie na raz a nie memlanie w paszczy) sparzona wrzątkiem, żeby się ne lepiła do rąk..acha i pies nie może być właśnie nażarty
Więc stiomy , podsuwamy psy pod nos rękę ze smakołykiem, piesek może nawet próbować złapać mięsko przejeżdżając nam ząbkami po palcach , ale uzbrajamy się w cierpliwość, odsuwamy rękę bardziej na udo ( opis dla szczeniaka - dla dorosłego psa reka ze smakołykiem jest na wysokości pępka mniej więcej), dajemy komendę "równaj" i robimy p o w o l i jeden-dwa kroki ...piesek idzie tuż przy nodze, głowę ma skierowaną w stronę naszej prawej ręki, czyli z głową na naszym udzie ,Zatrzymujemy się, pies powinien usiąść, nakierujmy go tak, że ręka ze smakołykiem wędruje spokojnie nad głowę psa a ten naturalnie siada. Wtedy dajemy jakąs komendę, która mamy na pochwałę i zakończenie zadania. Ja mam "dobrze". Co ważne ; po komendzie kończącej pies robi co chce....ne ingerujemy. Dajemy mu jasny i zawsze ten sam sygnał, że zakończył zadanie.
Takie ćwiczenia mozna robić zawsze i wszędzie, idąc gdziekolwiek...bardzo szybko z dwóch kroków robi się kilka, kilkanaście metrów. Jak pies skojarzy komendę "Równaj" to sam będzie szedł przyklejony do naszej nogi. I tak kilkanaście razy dziennie, po kilka kroków.Zawsze zadanie kończy się siadem, bez dodatkowej komendy.I zawsze nagroda. Z cza
Rajstopy pod skarpetkami
Virginia przygotowuje języczek
Lola Foxx w wannie