Dajesz dupy, dostajesz pracę

Dajesz dupy, dostajesz pracę




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Dajesz dupy, dostajesz pracę


#2 melanż w przedszkolu
Grudzień 29, 2015

Urodził się w dniu premiery filmu ‘Casanova’ Federico Felliniego.
Krótko po urodzeniu musiał pójść do szkoły.
W czasie swojej kariery szkolnej poznał wielu ludzi zatrudnionych jako tak zwanych nauczycieli, z których może czterech mógłby tak naprawdę nazwać nauczycielami, którzy byli dla niego inspiracją lub wzorem do naśladowania (lub przynajmniej nie byli upierdliwi)
O jednym ze swych nauczycieli może dziś powiedzieć, że był zajebisty, że go uwielbiał a dzięki temu również jego lekcje. (no dobra, może dwóch)
Jest za wychowaniem przez egzemplifikację – dlatego skończył pedagogikę.
W ogólniaku nie przeczytał żadnej lektury obowiązkowej – dlatego został poetą i pisarzem.
Większość lekcji angielskiego w szkole spędził za drzwiami za gadanie – dlatego potem skończył filologię angielską i założył szkołę języka angielskiego Hello.
Jego pasją jest praca z dziećmi i młodzieżą: z nimi dogaduje się najlepiej.
Uważa, iż nie ma edukacji bez relacji oraz wychowania bez miłości.
Ma cudowną żonę i cztery (czworo…?) wspaniałe dzieci.
Lubi frytki i filmy.
Kocha swoją pracę, Londyn, Beatlesów, MUSE, i życie.
Dowiedz się o mniej więcej
Jeśli jesteś nauczycielem, ten kawałek jest dla Ciebie. Jeśli nie, też możesz poczytać 😉 Teza, iż szkoła może być do dupy nie oznacza absolutnie, że tacy są nauczyciele. Tzn. nie wszyscy przynajmniej. W dzisiejszej szkole można spotkać naprawdę dobrych i oddanych swojej pracy nauczycieli (słowo nauczyciel powtórzyło się trzy razy od początku tekstu) Przypomnę więc tylko: szkoła = system edukacji. To on w większości kuleje lub raczej czołga się po ziemi z wywalonym jęzorem.
Jeśli uważasz siebie za dobrego nauczyciela (kurde, ciężko sobie wyobrazić, że któryś myśli inaczej, co nie? Czy nauczyciel mając świadomość swojej beznadziejności i ‘dodupowości’ mogłby dalej pracować w szkole…? Jeśli nie, wynikałoby z tego, że większość pracowników szkół, wyłączając woźnego, sekretarkę, księgową i klinerów, ma poważne kłopoty ze zdrowiem psychicznym… 😛 ), to pomyśl, czy szkoła pozwala Ci być dobrym nauczycielem? Ale tak, wiesz, w pełni, na serio, bez ściemy?
Pomyśl najpierw, czy szkoła daje Ci możliwość pełnego wykorzystywania swojego potencjału, zdolności, umiejętności? Czy możesz z pasją i zaangażowaniem prowadzić lekcje? Czy posiadając ponadprzecietną wiedzę w jakiejś dziedzinie może dzielić się nią z uczniami i zarażać ich Twoją miłością do tego przedmiotu? Do pewnego stopnia na pewno. Ale gdy tylko z klasy leci jakieś mega ciekawe pytanie wykraczające poza podstawę programową, na którego brzmienie jarasz się jak małe dziecko na widok cyca mamy i powoduje szybsze bicie twego serca, słyszysz z boku złowieszczy głos MENu, który krzyczy: PODSTAWA PROGRAMOWA! EGZAMINY! STRATA CZASU! Myślisz sobie:
– W dupę jeża, chyba nic się nie stanie, jak poświęcę kilka minut na ciekawą dyskusję, no nie?
– Pewnie, że nic się nie stanie. – odpowiada przyjaźnie dobry głos w Twej głowie. – Może zarazisz kogoś swoją pasją do przedmiotu, dawaj! Przeciez nawet nikt się nie dowie.
– Chyba Cię powaliło! – kontratakuje drugi głos (MENu, dyrektora, kuratora oświaty, czyli kogoś, dla kogo uczeń w procesie edukacji jest często, aczkolwiek nie zawsze, tak ważny, jak dla Królowej Anglii Papież Kościoła Katolickiego) – Nie możesz dyskutować z uczniami, o czym chcesz! Lekcja trwa tylko 45 minut, z czego i tak kilka tracisz na rozpoczęcie lekcji. Pamiętaj, uczniowie są tu po to, byś przygotował ich do egzaminu, nie dla przyjemności.
I potem za każdym razem masz te głębokie rozkminy, rozterki serca, dylematy bohatera romantycznego: ‘mogę czy nie?’ No i dlaczego nie? :S W końcu zrezygnowany akceptujesz tę pieprzoną podstawę programową. Zaczynasz jej nienawidzić. Ona Cię ogranicza, więzi, męczy. Ogarniacie, że nauczyciel zerówki na przykład nie ma prawa uczyć dziecka pisania czy liczenia do stu, bo tego nie ma w programie? A jeśli złamie prawo, rodzic może podać go do Kurfatorium Oświaty? Widzisz, że dzieciak jest zajebiście zdolny i mówisz:
– Sorki Ania, wiem, że liczenie do 10 to dla ciebie bułka z masłem i chciałabyś nauczyć się więcej ale ja naprawdę nie mogę, bo to niezgodne z prawem. :/
– Wybacz, Kostek, wiem, że świetnie znasz alfabet i potrafisz czytać. Nie mogę jednak rozwijać w tobie tej umiejętności, ustawa mi nie pozwala… XD
Teoretycznie masz w szkole chwile na odpoczynek, tzw. przerwy. Ale jak często możesz tak na serio się zrelaksować i odciąć od tego całego chaosu? Spokojnie zjeść kanapkę i wypić kawę? No właśnie. Rzeczywistość jest inna. W Anglii mają godzinną przerwę na lunch. Nawet w biurze jest łatwiej, bo jeśli już nie ma przerwy, możesz zamówić jedzenie na telefon i jakoś tam pokątnie wciągnąć. 😛 A w szkole nie. Bo po co nauczyciel (i uczeń) ma być najedzony i zrelaksowany, no po co? I spróbuj bez krępacji i żenady jeść na lekcji. Od razu dostaniesz koleżeńskie upomnienie od kolegi z pracy, który zazdrości Ci odwagi i… normalności. Bo nie dość, że w jedzeniu na lekcji nie ma nic złego, to jeszcze chyba każdy ćwierćinteligent ogarnia, że mózg potrzebuje pełnego żołądka aby działać odpowiednio. Co komu przeszkadza, że nauczyciel w wolnej sekundzie czapnie kawałek kurczaka, kilka ziarenek ryżu, wciągnie jogurt, banana czy kabanosa? Albo trzykilogramowego arbuza. 😛 no dobra, z arbuzem to przesada. Ale mówimy o kulturalnym jedzeniu. I analogicznie, co komu kurna przeszkadza, że uczeń zje sobie kawałek kanapki, jabłka, gruszki, mandarynki, kiwi, truskawki czy nawet hot-doga? Jaką krzywdę wyrządzi komuś kubek herbaty, kawy, puszka Pepsi czy Małntejndju? (przecież nie mówię o piciu browarów…) Czy w ogóle sankcjonuje to jakiś Regulamin czy coś? I czy w patrzeniu na osobę jedzącą jest coś odrażającego czy wulgarnego?
Nie mówię już o tych szkołach, które wdrożyły tak zwany System Alcatraz, gdzie nauczyciel dyżurujący pełni rolę kapo i pilnuje, czy dzieci maszerują równo w kółeczku, zamiast relaksować się na przerwie. Stoisz i paczysz. Wlepiasz gały. Śledzisz wzrokiem te rozbrykane istoty: w lewo, w prawo, w lewo, w prawo, w lewo, w prawo. Aż dostajesz oczopląsów. XD Na pewno po tak spędzonej przerwie, wśród biegających i drących się dzieci, masz potem chęć i siłę, by z uśmiechem poprowadzić kolejną ciekawą lekcję. Spoko. 😛
A co jeśli jarasz fajki? Możesz sobie wyjść co przerwę na szluga? Może masz w szkole palarnię? A może ukrywasz się przed monitoringiem i dyrekcją jak gówniarz z podstawówki, bo przecież nie jesteś dorosłym człowiekiem i nie możesz palić legalnie. A jeśli już masz na tyle wylane, że palisz przed budynkiem szkoły, przeleci Ci przez mózg czasem, że może jednak dajesz negatywny przykład swoim wychowankom. Kolejna rozkmina. Wewnętrzna walka dobra ze złem. LOL.Nauczyciel-palacz. Toż to niemoralne. Jasne. Lepiej być hipokrytą. Lepiej być nieprawdziwym. Ściemniać uczniom, że nie piję i nie palę a faktycznie schodzi mi paczka dziennie i walę wódę z kielicha co trzeci dzień. No, ciężka praca, to mi się przecież należy.
Umówiłeś się z kumplami czy kumpelami na kawę czy na zimnego browarka? Wiesz, że nigdy nie możesz być pewien, czy spotkanie wypali, bo nagle dostaniesz od Szanownej Dyrekcji info o Niezwykle Ważnym i Inspirującym Spotkaniu Mającym Na Celu Dobro Ucznia zwanym Radą Pedagogiczną, której poświęcę osobny rozdział w dalszej części. To nic, że nic do tego spotkania możesz nie wnieść i nic nie wynieść. Masz być i siedzieć na dupie. Dwie, czasem trzy godziny. Że co? Że przepadły Ci bilety do kina? Że nie masz z kim zostawić dzieci? Że pracujesz jeszcze w innym miejscu? Że nikt Ci za ten czas nie płaci? A ch*j to kogo obchodzi. Jeśli Szanowny Dyrektor jest do dupy, to Cię nie zwolni. Chyba, że ściemnisz, że masz dziecko w szpitalu. Nie no, przecież nie lubisz kłamać. To nic, że w dzisiejszych czasach można mailem, wideokonferencją… Rada zawsze była i będzie Radą.
Lecimy dalej. Sprawa oceniania. Jeśli chcesz być fair wobec regulaminów, przepisów i innych tego typu pierdów, nie możesz oceniać faktycznej, całościowej, holistycznej wiedzy ucznia ani jego prawdziwych umiejętności. Musisz jechać zgodnie z debilnymi wytycznymi i kryteriami. Czyli jeśli Twój uczeń mówi biegle po niemiecku ale nie nauczył się stu słówek, które zadałeś tydzień temu, musisz mu wstawić jedynkę. Za tydzień tak samo. I jeszcze raz. Koniec końców grozi mu lacz na koniec semestru. Taki system. Znam uczniów biegle mówiących w języku obcym mającym na świadectwie 2. Mądre, co nie? To nic, że głównym celem nauki języka jest komunikacja. Czy ktoś wstawia oceny za komunikację? Za rozmowę na lekcji? Za wypowiedzi? Podobnie musisz wstawić jedynkę uczniowi, którego wiedza historyczna przewyższa Twoją dwukrotnie tylko dlatego, że nie przeczytał nudnych notatek z ostatniej lekcji i był nieprzygotowany. Po prostu odjazd. Czy ktoś w ogóle ocenia myślenie? Kreatywność? Zdolność mądrej analizy? Wyciąganie wniosków?
Każdy człowiek w każdym zawodzie potrzebuje permanentnego kształcenia i samodoskonalenia się. Jak często bierzesz udział w takich wydarzeniach? W konferencjach poświęconych Twojemu przedmiotowi? W warsztatach metodycznych pokazujących w praktyce jak uczyć? Jak pracować z dziećmi i młodzieżą? Jak ich rozumieć i jak z nimi rozmawiać? Jak często poszerzasz wiedzę ze swojej dziedziny? Ile razy do roku manager Twej szkoły, zwany dyrektorem, wysyła Cię na szkolenia? Nawet jeśli znajdujesz się w tej zdecydowanej mniejszości nauczycieli, którzy liznęli trochę dobrej metodyki na studiach, było to kilka lat temu. Jeśli kilkanaście aż strach się bać. Nie chciałbym zobaczyć jak wygląda Twoja metodyka. I dziwisz się, że uczniowie się nudzą. 😛
I na koniec raz jeszcze postać dyrektora. Człowiek z charyzmą. Przyciągający ludzi. Radosny, pogodny, uśmiechnięty. Samą swoją osobą tworzy w szkole niezwykły klimat. Wszyscy: uczniowie i nauczyciele, czują się w niej, dzięki niemu, jak w domu. Po prostu prawdziwy przyjaciel. Ziomal. Zawsze doradzi w sprawach zawodowych, wychowawczych, dydaktycznych. Wyrozumiały: wie, że czasem Twoje dziecko może zachorować. A jeśli nie masz dziecka to może pies lub świnka morska. Że możesz mieć po prostu do dupy dzień. Jego gabinet wszystkim kojarzy się miło i przyjaźnie; to prawdziwa oaza spokoju, gdzie można spokojnie wypić herbatę, pogadać o problemach, ważnych sprawach, o życiu. Zaproszenie do niego kojarzy się z przywilejem a nie karą. Dba o najwyższy poziom swojej kadry, dlatego regularnie wysyła wszystkich na szkolenia, konferencje i warsztaty. Jako, że jest człowiekiem, rozmawia też ze swoimi pracownikami na tematy prywatne; wypije z nimi czasem kawę czy lampkę wina. Pójdzie na koncert czy do kina.
Ciężkie jest życie nauczyciela. Wielu jakoś sobie z tym radzi i szacun dla nich za to. Wielu nie daje rady i odpada po roku, dwóch, pięciu. A szkoda. Przez system tracimy świetnych specjalistów i pasjonatów. To nie ich wina. Raczej szkoły jako systemu. Oni mieli marzenia, pasje i chcieli zmieniać świat. Ktoś lub coś im po prostu w tym przeszkodziło. CDN. 😉

© School Sucks 2015. All rights reserved.





Jak to działa?
Kontakt
Facebook




Pomoc
Polityka Prywatności
Regulamin




Lol, to autor tamtej historii dodał nową pod innym nickiem, żeby udowodnić słuszność swojej podstawy 😂😂😂 przedobrzyłeś kolego 😂


A później jeszcze założył sto kont i dawał sobie sam plusy xD Feminizm mnie łamie xD Napisz jeszcze że mucha to gad i dopełnisz się do końca xD


100 kont? To wyzwanie ma całe 7 plusów 😂 Co do feminizmu idź przeczytaj co to znaczy, jeśli feminizm to według ciebie szukanie jelenia na remont. A ja jestem facetem. Czy feministą? Może i tak.


Jest i autor, Ludojadow we własnej osobie.


czyzby klokwium? on mial takie akcje


Ludojadow to autor wyznania, o którym jest mowa na początku tej bajeczki, a Ludojadow to nowe konto kolokwium, solo, tatacorki i innych.


Przedstawianie tych dwóch historii jako jedyne dostępne opcje to jakby zakładać, że można tylko albo kraść albo zostać okradzionym, a prawda jest taka, że obie przedstawiają autorów jako średnio ogarniętych ludzi. Co do tego, że już dla żadnej kobiety nic nie zrobisz, to patrząc na wyznanie o którym wspominasz, dla facetów też nic lepiej nie rób. Albo najlepiej w ogóle dla nikogo, bo z wielu wyznań wynika, że rodzina to wyzyskuje najbardziej... A tak naprawdę to wystarczy odrobinę myśleć co się robi, jak związek polega na tym, że tylko dajesz i nie dostajesz NIC w zamian (czy na płaszczyźnie emocjonalnej, materialnej czy jakiejkolwiek) to coś nie działa.


Ledwo początek znajomości i takie fochy? Znaliście się od czterech miesięcy, a od ponad trzech robiłeś jej remont? Chyba człowieku na głowę upadłeś :o


Wyczuła desperata z fachem w ręku i wykorzystała. Dała nadzieję, opowiadała o wspólnej przyszłości, a on po drodze jeszcze opłacał jej pół domu. Problemem pewnie było dla niej dawanie mu dupy, bo kilka razy na pewno musiała, żeby się chłopak nie zniechęcił za szybko. Ale 25 tyś zostało w kieszeni? Zostało. Nie mogę z tej historii.


Kiedys mnie jedna probowala tak urobic. Zaczelo sie od pytania czy zrobie jej listwy przypodlogowe, a po trzecim zleceniu juz nie pytala, tylko zaczela narzucac i wymagac nowych prac. Znalismy sie wtedy prawie pol roku i od kilku dni mieszkalismy ze soba, ale po dwoch tygodniach bez dnia wolnego u niej na remontach powiedziem dosc, bo nasza relacja zaczynala przypominac system feudalny, w ktorym ona kaze a ja mam robic. Troche sie poobrazala, ale jelenia ze mnie nie zrobila. Co czego zmierzam. Pomysl sobie ile one tak facetow urabiaja. Jeszcze pol biedy jak z nia zostaniesz, gorzej jak zrobisz swoje i dostajesz kopa w dupe. Przerazajace to jest


Zmineralizowana. Najpierw nie wiedzialem o co Ci chodzi, ale teraz jak juz sie domyslilem to wiedz ze nie jestem autorem tylko komentatorem ktory konto tutaj ma od pol roku.


@Zmineralizowana - nie jestem kolejnym kontem jak by co. Dwa lata temu zacząłem się spotykać z pewną rozwódką. Już przy drugim spotkaniu spytała się czy mógłbym coś poradzić bo jej pod zlewem zaczyna przeciekać. Spojrzałem, pojechałem po komplet uszczelek i zrobione. Przy okazji okazało się, że przy drzwiach do garaży (gdzie były narzędzia )przerdzewiała blacha i "telepie" przy otwieraniu. No to wiertarka i nitownica (były w garażu) i gotowe dwa nowe nity gdzie blacha była zdrowsza. No to za kolejnym razem coś nowego. Niby drobiazgi ale zawsze zapomniała spytać się o koszty napraw. A to klamka przy oknie (była w garażu a robocizna to wykręcenie dwóch śrub i przykręcenie drugiej klamki), przy zamku w furtce trochę więcej pracy, ruszająca barierka na tarasie - cztery blachowkręty dane od spodu w niewidocznych miejscach. Gdyby nie zaczęło wychodzić przy okazji jej dość specyficzne podejście do życia to bym się dał wrobić w remont jej samochodu - po oględzinach i wskazaniu usterek oraz podaniu szacunkowej ceny części temat przesuwał się w czasie, bo ja nie paliłem się do sponsorowania (klocki, tarcze i to na wszystkich czterech kołach, końcówki drążków, łożyska przód i kilka innych drobiazgów). W sumie nie rozstałem z nią z tego powodu ale jak napisałem z powodu podejściu do życia.
Tak, że nie zakładaj z góry, że to ten sam autor. Kobiety naprawdę potrafią robić z facetów jelenia.


Bylylektor - pewnie, że potrafią, pokaż kobiecie, że dasz się dymać a będzie Cię dymać xD Niektóre małymi kroczkami, a niektóre od razu na sucho bez poślizgu xD Ale użytkownicy tutaj nie rozumieją, że niektórzy(np Ja) nie są z tych którzy będą się nabierać na tanie sztuczki psychologiczne mające wywołać u faceta poczucie winy typu: "gdybyś był prawdziwym mężczyzną to....." i dawać się wykorzystywać XD Jak czegoś ode mnie oczekuje, to niech da coś w zamian, bo nie mam napisane na czole CARITAS XD


Powiedział Ludojadow, typ który za mieszkanie oferuję seks XD


Soczewica. Jesteś żywym przykładem toksycznej jednostki xD


Tak? Na jakiej podstawie to oceniasz? Wiesz cokolwiek o mnie?

Zabolał incelski tyłek?


Soczewica, na takiej że wypisujesz urojone w swojej głowie, nieprawdziwe rzeczy na czyiś temat xD To sie nazywa kłamstwo xD Ja mam argumenty na Twoją toksyczność, a Twoje na mój temat są wymyślone i z dupy wzięte xD


Słonko, to nie są kłamstwa tylko twoje słowa, które napisałeś pod swoim wyznaniem. Masz zaniki pamięci? XD


Fajnie ale w tamtej historii chodziło o to, że typ chciał podziału obowiązków - ona jako kobieta będzie codziennie prać, gotować, zmywać a on jako facet jej coś naprawi jak się zepsuje albo skręci szafkę czyli coś raz na kilka miesięcy 😂


To się nie trzyma przysłowiowej kupy, nawet takiej płynnej. W momencie propozycji płacenia za pół domu nawet kretyn by się zorientował ze coś tu nie gra.


Widocznie on był kretynem :) Większość facetów można zmanipulować, niektórych tak, że sprzeda ostatnie spodnie i będzie chodził bez, byleby ciebie zadowolić


Haha, czytałeś moją historię, w której 95% komentujących zjechało mnie, bo nie chcę dać się dymać dziewczynie i jeszcze mieli pretensje, że nie płacę jej odstępnego mieszkając razem z nią xD Remont za free zrobiłbym jedynie swojej żonie, rodzicom i dzieciom, a na pewno nie jakiejś randomowej lasce z którą jutro mogę nie być Xd Kobiety to cwane stworzenia i jak wyczują, że dajesz się dymać, to będą Cię dymać. Przez 3 miechy które tam spędziłeś można samemu orypać na bogato 50 metrów w bloku. Dałeś sobie pojechać po rajtach i chyba trochę mojej w tym zasługi, że zmądrzałeś. Tak, nie musisz dziękować xD


Naprawdę jakiś przewrażliwiony jesteś jeżeli myślisz że ja to napisałem. XD


A kierowca wstał i zaczął klaskać xD Weź Ty się idź lecz Zmineralizowana, bo masz jakąś dziwną fobie wymyślania teorii spiskowych xD Jeszcze powiedz, że każde wyznanie na tej stronie jest moje XD Uprawiasz żenadę żeby tylko swoje wymyślone racje potwierdzić XD


Człowieku ale nikt Ci nie karze jej robić remontu za darmo xD ludzie się zbulwersowali że jak książę mieszkasz za darmo i stoisz fochy bo musisz sobie ugotować czasem a pralkę pierwszy raz w zyciu odpaliłeś w wieku 20+lat i uważasz to za wyczyn xD


@ludojadow inni na Ciebie srają. bo jesteś zwyczajnie żałosny w swojej egocentrycznej niedojrzałości.


Naprawdę nie rozumiem takiej mentalności. Po jaki ch*j za przeproszeniem jesteś z jakąkolwiek dziewczyną skoro myślisz, że za jakiś czas z nią nie będziesz? Być z kimś, bo akurat nie ma nikogo lepszego? „Związek” tylko dla seksu? To już lepiej prostytutkę wynająć, taniej wyjdzie. Zawsze wydawało mi się, że ludzie dobierają się w pary, żeby być szczęśliwi i spędzić razem życie, ale co ja tam wiem...


Albo tak mocno sie zakochałeś, albo jesteś strasznym desperatem, a kobieta to dostrzegła i wykorzystała.


Widzę, że świat się nigdy nie zmieni, a faceci zawsze będą głupi :) Wystarczy wam pokazać kawalek tyłka, ładne ząbki, a przy tym udać słodką nieporadną idiotkę dla której właśnie TY będziesz rycerzem. Zabawna była twoja historia.


a najzabawniejsze było jak dostała z liścia w pysk i już ani ząbki ani tyłek nie pomogły:)


Ładna patola, sprawdzanie telefonów, bicie się 😂 w tym się dobraliscie


Też mam coś do wyremontowania jeśli się nudzisz.
W tej pomocy nie ma nic złego, tak ogólnie, ale b
Bierze w całości, a później połyka spermę
Masywne cycuszki Murzynki
Słodziutka nastolatka rozładowuje napięcie

Report Page