Cioteczka chce do wszystkich dziurek

Cioteczka chce do wszystkich dziurek




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Cioteczka chce do wszystkich dziurek
Wykryliśmy nietypowy ruch pochodzący z Twojej sieci komputerowej. Prosimy o potwierdzenie CAPTCHA w celu weryfikacji.
Please stand by, while we are checking your browser...
Please enable Cookies and reload the page.
Jeżeli problem nadal będzie występował skontaktuj się z naszym Centrum Wsparcia Klienta pisząc na adres: obsluga.klienta@empik.com lub zadzwoń pod nr telefonu: +48 22 462 72 50.

Wykryliśmy nietypowy ruch pochodzący z Twojej sieci komputerowej. Prosimy o potwierdzenie CAPTCHA w celu weryfikacji.
Please stand by, while we are checking your browser...
Please enable Cookies and reload the page.
Jeżeli problem nadal będzie występował skontaktuj się z naszym Centrum Wsparcia Klienta pisząc na adres: obsluga.klienta@empik.com lub zadzwoń pod nr telefonu: +48 22 462 72 50.

Shortcuts zu anderen Sites, um außerhalb von DuckDuckGo zu suchen Mehr erfahren
Zobacz 10 odpowiedzi na pytanie: Do której dziurki ci*pie chłopak wsadza członka ?
Czy Netflix, Prime, VOD.pl itp. streamują Cioteczka Mick Sezon 2? Sprawdź, gdzie obejrzeć wszystkie odcinki online!
Moja cioteczka - Konopnicka Maria, tylko w empik.com: 5,41 zł. Przeczytaj recenzję Moja cioteczka . Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! empikfoto.pl empikbilety.pl EmpikGO Empik Music Papiernik Kontakt Pomoc Biznes Aplikacja mobilna Empik Pasje Empik Premium Zostań sprzedawc ...
Moja cioteczka - Konopnicka Maria, tylko w empik.com: 5,41 zł. Przeczytaj recenzję Moja cioteczka . Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Chce sie przespać z kumplem - Netkobiety.pl Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! ... 1 Temat przez cioteczka 2010-10-11 10:05:14. cioteczka ; Zaglądam tu coraz częściej ...
Ze swojej strony podkreślę jedynie, że przy zdiagnozowanym stłuszczeniu wątroby, rokowania co do wyzdrowienia kota są ostrożne, zatem naprawdę lepiej zapobiegać niż leczyć. Powody niejedzenia. Co do zasady kot może nie jeść z trzech powodów: Racjonalnego: kot jest chory i coś nie pozwala mu swobodnie jeść. Problemy zdrowotne ...
DEAN R KOONTZ Ostatnie Drzwi Przed Niebem One Door Away From Heaven Przełożyła: Maciejka Mazan Książkę tę dedykuję Irwynowi Applebaumowi,który zachęcił mnie, bym „kierował pociąg tam, gdzie pociągi zwykle nie kursują", i który zarówno jako wydawca, jak i człowiek sprawił, że odzyskałem wiarę w rynek wydawniczy, przemysł literacki, kaprys czy jakkolwiek by to nazwać.
Mogę mieć z tej herbaciarni dużą radość i zyski, lecz równie dobrze mogę skończyć jako bankrut. Nucąc coś pod nosem, obszedł jeszcze dwukrotnie wszystkie pomieszczenia, podczas gdy oparta o parapet Megi uważnie obserwowała go spod lekko przymrużonych powiek.
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Bleibe geschützt und informiert mit unseren Privatsphäre-Newslettern.
Wechsel zu DuckDuckGo und hole dir deine Privatsphäre zurück!
Benutze unsere Seite, die nie solche Nachrichten anzeigt:
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Die Welt braucht eine Alternative zum sammelwütigen „Collect-it-all“-Geschäftsmodell.
Wir zeigen Ihnen, wie du deine Privatsphäre online besser schützen kannst.

Oluś, mój najdroższy kot (zważywszy na koszty leczenia )
Szpryca cukiernicza lub przyrząd do tuczenia kotów
Create your website with WordPress.com

Already have a WordPress.com account? Log in now.




Cioteczka Koteczka



Dostosuj




Obserwuj


Obserwujesz


Zarejestruj się
Zaloguj się
Kopiuj skrócony odnośnik
Zgłoś nieodpowiednią treść


Zobacz wpis w Czytniku


Zarządzaj subskrypcjami

Zwiń ten panel




E-mail (Wymagane)



Nazwa (Wymagane)



Witryna internetowa







Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę:

Polityka cookies


W fachowej kociej literaturze wyczytałam kiedyś, że w życiu kota nie ma nic ważniejszego niż jedzenie. Kto żyje z kotami, ten wie, że są one wielkimi entuzjastami jedzenia. Co jednak, gdy nasz kot nagle je mniej lub przestaje w ogóle jeść? Czy zje karmę, gdy naprawdę zgłodnieje? A może chwilowa głodówka będzie miała charakter leczniczy?
Wpis zainspirowany jest historią mojego własnego kota Olusia, który wywinął tuż przed świętami niezły numer z odmówieniem jedzenia. Sama najpewniej się do tego nieroztropnie przyczyniłam, próbując nieco zbyt gwałtownie zaproponować mojemu kotu nowy model żywienia. Cóż, uczymy się całe życie (jak uszczęśliwiać nasze koty). Dokładny opis przypadku Olusia znajduje się na końcu artykułu.
Kot nie człowiek i kwestia niejedzenia jest u kota – dosłownie – sprawą życia i śmierci. Na dobry początek należy zatem porzucić podpowiadane przez intuicję próby stosowania analogii między żywieniem swoim a żywieniem swojego zwierza. Niejedzenie jest sprawą szalenie poważną , której nie wolno bagatelizować, a brak apetytu może być zarówno skutkiem problemów zdrowotnych kota jak i ich przyczyną.
Najgroźniejszym potencjalnym skutkiem kociego niejedzenia jest stłuszczenie wątroby , które w wypadku kota następuje bardzo szybko. Już po jednodniowej głodówce kot może nabawić się poważnych problemów. Po więcej informacji na temat samego stłuszczenia wątroby polecam sięgnąć do bardzo dobrego artykułu portalu Co w sierści piszczy – rzecz opisana przez specjalistów, z którymi nie będę konkurować, toteż pominę bardziej szczegóły opis schorzenia na tym blogu. Ze swojej strony podkreślę jedynie, że przy zdiagnozowanym stłuszczeniu wątroby, rokowania co do wyzdrowienia kota są ostrożne, zatem naprawdę lepiej zapobiegać niż leczyć.
Co do zasady kot może nie jeść z trzech powodów:
Jak zwykle koty są mistrzami udawania , że wszystko jest z nimi w porządku, toteż uczulam każdego opiekuna, że ma obowiązek być uważnym, w tym wypadku wiedzieć, jaka jest standardowa porcja jedzenia, którą kot codziennie przyjmuje i co będzie odchyleniem od normy. Jeśli kot w ciągu jednego konkretnego dnia zje nieco mniej niż zwykle, ale dzień później wszystko wróci do normy, pewnie nie musimy czuć się zaniepokojeni. Jeśli jednak zaobserwujemy przez parę dni (raczej 3 niż 7), że kot je mniej (np. 50-80% swojej normalnej dziennej porcji), wiedz, że coś się dzieje. Osobnym scenariuszem jest sytuacja, w której kot przestał w ogóle jeść – wówczas nawet jednodniowa głodówka powinna nas zaalarmować i zmusić do działania.
Jeśli nie eksperymentowaliśmy akurat na kocie z wprowadzaniem jakiejś nowej karmy a i tak zaczął jeść mniej lub wcale, wypadałoby się zgłosić do lekarza weterynarii na dokładny przegląd kota. Zwróćmy też uwagę, czy nasz kot zachowuje się choć trochę inaczej niż zwykle, czy na przykład nie chowa się za kanapą częściej niż do tej pory, czy nie przesiaduje długo w pozycji bólowej , czy w nocy poszedł spać w inne miejsce niż zwykle. Jak wspomniałam, koty to mistrzowie ściemniania w sprawach swojego stanu zdrowia, zatem trzeba być uważnym obserwatorem. Może się okazać, że kot się czymś zatruł, że rozwija się w jego organizmie jakiś stan zapalny, że bolą go zęby. W skład standardowego przeglądu w wypadku niejedzenia wejdą najpewniej takie badania jak: morfologia, parametry wątrobowe, cholesterol, glukoza i fruktoza, białka. Uwaga, sama morfologia może się okazać niewystarczająca, więc nie bójmy się zasugerować lekarzowi delikatnego rozszerzenia badań. Lekarz na podstawie wyników zleconych badań zadecyduje o dalszych krokach.
Jeśli z medycznego punktu widzenia wszystko jest w porządku, należy zastanowić się nad czynnikami środowiskowymi, które mogły wpłynąć na zmniejszone łaknienie u kota. Czy kot nie żyje w stresie, czy coś zmieniło się ostatnio w otoczeniu kota, czy ma swobodny dostęp do jedzenia czy może jest blokowany przez inne zwierzę w mieszkaniu… czynniki środowiskowe mogą być najrozmaitsze, długo by wymieniać. Jeśli nie mamy na tyle dużo doświadczenia, by samodzielnie zidentyfikować problem, możemy zwrócić się do behawiorysty z prośbą o poradę.
Jeśli próbowaliśmy przestawić kota na nową karmę, zwłaszcza z dnia na dzień i zaobserwowaliśmy spadek łaknienia, spróbujmy zobaczyć, jak zareaguje na karmę, którą jadł w przeszłości – czy także wybrzydza, czy może jednak pochłania zawartość puszki ze smakiem. Obserwujmy także i w tym wypadku zachowanie kota – czy nie jest bardziej niż zazwyczaj lękliwy, czy jakiekolwiek zachowanie nie jest odmienne w stosunku do jego codziennej rutyny. Jeśli zauważymy cokolwiek niepokojącego (nadal obniżone łaknienie) jedźmy do lekarza weterynarii. Wyznaję zasadę, że lepiej wybrać się z kotem do lekarza 10 razy za dużo niż 1 raz za mało.
Teraz przejdziemy do sedna dzisiejszego wpisu, czyli porad jak karmić kota, który nie chce jeść. Przyjrzymy się różnym rozwiązaniom od najmniej do najbardziej inwazyjnych.
Po pierwsze spróbuj podgrzać karmę. Koty w naturalnym środowisku, gdy udaje im się upolować ofiarę i przejść do jej konsumowania, delektują się ciepłą zdobyczą. Obserwacje kotów wskazują, że karma podgrzana do 37-39 st. C jest wielokrotnie bardziej atrakcyjna sensorycznie dla kota niż karma podawana w temperaturze pokojowej. Jedzenie można na moment wrzucić do mikrofali (parę sekund) lub – co sama stosują – zrobić kąpiel wodną. W tym wypadku wrzucam puszkę na chwilę do naczynia z gorącą wodą. A jeśli z jakiejś przyczyny nie chcecie/nie możecie pogrzać jedzenia, nie podawajcie go chociaż prosto z lodówki, to dla kota okropne. Na marginesie pragnę w tym miejscu zauważyć, że jeśli nie mamy całego stada kotów do wykarmienia w domu, to generalnie lepiej sprawdzą się małe puszki z niedużymi porcjami jedzenia niż bardziej korzystne finansowo duże opakowania – kot nie jest tani w utrzymaniu, taki jego urok.
Podgrzanie karmy dotyczy generalnie karmy mokrej, nie zaś suchej. Jak często wspominam, karma mokra jest dla kota bardziej naturalna i z wielu względów lepsza od wysokoprzetworzonego suchego jedzenia. Wiem jednak doskonale, że kot przyzwyczajony do chrupek wcale z nich tak łatwo nie rezygnuje. Mój własny Oluś jest entuzjastą karmy suchej i nie została ona nadal całkowicie wyłączona z jego jadłospisu. W trakcie rekonwalescencji po epizodzie niejedzenia proponowałam mu zatem także karmę suchą, którą jest o tyle korzystna, że zawiera więcej kalorii w mniejszej objętości pokarmu, więc teoretycznie może być łatwiejszym sposobem na przywrócenie kota do jedzenia. Minusem jest to, że karma sucha pęcznieje w żołądku zwierzęcia i jeśli kot cierpi akurat na jakieś problemy trawienne, karma sucha może dodatkowo przyczynić się do rewolucji w brzuszku. Co kot to inna historia, więc trzeba próbować różnych metod.
Po drugie pomóc może dodatek do karmy w postaci kupnego sosu lub smalcu z gęsi . W sklepach zoologicznych można dostać sosiki Miamor lub Vitakraft w postaci małych paluszków z pastą w środku na przykład o smaku kurczaka. Kotom na ogół takie wynalazki smakują, więc można odrobinę pasty dodać do kociej karmy. Musimy jedynie obserwować, czy faktycznie kot zje swoją porcję w całości czy tylko zliże sos (kazus naszego Olusia w trakcie choroby). Co do smalcu z gęsi, roztapiamy łyżeczkę smalcu i dorzucamy do karmy. Smalec z gęsi również jest postrzegany przez wiele kotów jako bardzo atrakcyjny.
Jeśli uatrakcyjnienie pokarmu poprzez na przykład podgrzanie go nie przynosi rezultatów, należy przejść na karmienie bezpośrednio dopyszczkowe . Bierzemy mokrą karmę, rozdrabniamy ją na gładką papkę, rozwadniamy, pakujemy do strzykawki bez igły i próbujemy karmić kota. Jeśli zdecydujemy się na taką formę karmienia, dobrze, by karma w strzykawce była inną od docelowej, którą chcemy karmić kota po wyzdrowieniu. Kot może źle zareagować na próby przymusowego karmienia i nie chcemy, by kojarzył zapach swojej docelowej karmy z przymusem czyli doświadczeniem negatywnym. Na czas dokarmiania sprawdzą się karmy weterynaryjne typu Gastrointestinal czyli łagodne dla układu pokarmowego. Stacjonarny sklep zoologiczny może nie posiadać takiej karmy w asortymencie, zaopatrujemy się w nią zatem raczej w gabinecie weterynaryjnym (od ręki) lub poprzez sklepy internetowe (czekamy na dostawę). Ponownie istotne jest, by pokarm był w miarę możliwości atrakcyjny dla zwierzęcia, zatem naszą papkę możemy nieco podgrzać (choć prędko stygnie) lub dodać do niej jakiś płynny przysmak.
Sam proces karmienia ze strzykawki jest niełatwy i udaje się zrealizować tylko w wypadku niektórych kotów. Jeśli mamy kota w typie agresora lub kota wiercipiętę, może się okazać, że wszelkie nasze strzykawkowe wysiłki pójdą na marne. Warto jednak próbować, gdyż kolejna alternatywa to zainstalowanie kotu sondy. Przy karmieniu strzykawką należy uważać, żeby nie zakrztusić kota . Wprowadzamy zawartość strzykawki do pyszczka miarowo i powoli, najlepiej z boku, w taki sposób, by pokarm nie dostał się do układu oddechowego. Pamiętajmy, po pierwsze nie szkodzić!
Jakiej strzykawki użyć? Do tej pory udało mi się w miarę nieźle nakarmić kota wyłącznie ze strzykawki 5ml, którą musiałam wielokrotnie napełniać w trakcie pojedynczego karmienia, co jest szalenie uciążliwe. Strzykawki o większej pojemności nie sprawdziły się, gdyż wylot strzykawki był bardzo mały w stosunku do rozmiarów tłoka i mięsna karma, nawet jeśli rozwodniona, zwyczajnie nie chciała się przez tłok przecisnąć. Istnieją również specjalne strzykawki do karmienia kociąt, natomiast zważywszy, że mają raptem 10ml pojemności, w wypadku karmienia dorosłego kota mogą okazać się również niewygodne.
Problemy z wielokrotnym napełnianiem małej strzykawki sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad innym rozwiązaniem. Myślałam, myślałam i wymyśliłam. Szpryca cukiernicza ! Albo raczej coś w rodzaju strzykawki do dekoracji śmietaną. Udało mi się w markecie zakupić taką rzecz, jak na zdjęciu. Nie jest ona idealna, ale mieści się do niej więcej karmy na raz i wylot jest znacznie większy niż w strzykawce medycznej (wybieramy taką końcówkę, jaką uważamy za najlepszą).
Naszego kota karmiliśmy w ten sposób w dwie osoby. Jedna trzymała kota, by nie uciekał, druga pakowała strzykawkę lub szprycę z boku pyszczka – między kłami a przedtrzonowcami jest taka szpara, którą daje się fajnie wykorzystać . Na całe szczęście nasz Oluś jest bardzo przyjaznym i ugodowym kotem, więc na tego typu karmienie zareagował nie najgorzej. Trochę wierzgał, żaden kot wszak nie lubi przymusu, ale było widać też, że karma mu smakuje i że samo jedzenie nie wzbudza u niego wielkiego dyskomfortu. Kot był calutki ubabrany mięsem, gdyż oczywiście od czasu do czasu musiał odwrócić głowę w geście „nie chcę!” albo wypluć to, co miał w pyszczku. Ja w związku z tym też byłam ubabrana mięsem, mąż trzymający kota także… Ogólnie radzę karmić w ten sposób rozłożywszy uprzednio jakiś ręcznik pod kotem, w przeciwnym razie możemy mieć naprawdę sporo sprzątania.
Ostatnim poziomem wtajemniczenia jest zainstalowanie kotu sondy, do której można podawać karmę. Całość wygląda dość makabrycznie, natomiast koty ponoć wcale nieźle znoszą zarówno zainstalowanie jak i noszenie takiej sondy. Sonda zostaje wprowadzona przez lekarza weterynarii przez… nos i sięga do okolic żołądka. Kot dostaje również kołnierz, by nie mógł sobie odinstalować aparatury. Rzecz wykorzystujemy do karmienia pokarmem doprowadzonym do postaci płynnej – nie chcemy wszak, by sonda zatkała się nam w trakcie karmienia. Kota z zainstalowaną sondą możemy zobaczyć na przykład w tym artykule od Mount Pleasant Veterinary Group – wrażliwsi czytelnicy mogą nie chcieć oglądać tych zdjęć, toteż nie umieszczam ich bezpośrednio na blogu, niemniej zachęcam do spojrzenia. Z tego, co mi wiadomo, karmienie poprzez taką sondę może odbywać się całymi tygodniami.
Gdybym parę lat wstecz wiedziała o kotach tyle, ile wiem teraz, życie i tusza naszego Olusia z pewnością wyglądałyby inaczej. Nie wchodząc w szczegóły Oluś jest kotem otyłym. Rok temu przeszedł poważną operację pęcherza, w związku z czym karmiony był specjalistyczną karmą weterynaryjną (morką i suchą) i napuchł w tym czasie o równiutki kilogram. Mimo iż jedzenie było odmierzane co do grama zgodnie z zaleceniem lekarzy, kto z jednej strony tył, z drugiej zaś był ciągle głodny (karma sucha ma małą objętość, więc w brzuchu prędko burczy).
Postanowiłam wreszcie zadbać o tuszę Olusia i za radą specjalisty od żywienia przeszliśmy całkowicie na wysokomięsną karmę mokrą. W teorii wiedziałam, że u kotów nowe pokarmy wprowadza się stopniowo, ale jednocześnie Oluś nigdy nie wybrzydzał przy żadnej karmie, więc podjęłam decyzję o zakupieniu zapasu poleconej mi nowej karmy, bo co to za różnica czy w końcu kot zje MAC’sa czy Animondę. Jakże się pomyliłam! Na początku owszem jadł nowe karmy, natomiast po paru dniach coś mu się jednak odwidziało i zauważyłam, że zjadane porcje są mniejsze. Niestety przez parę dni byliśmy z mężem mocno zajęci i nie było nas w domu od rana do późnego wieczora, toteż nie mogliśmy bardzo dokładnie zaobserwować, co się dzieje ze stanem zdrowia Olusia, nie byliśmy tym samym znacząco zaniepokojeni. Co jak co, ale przecież Oluś zawsze jadł ochoczo. Po uspokojeniu spraw zawodowych, okazało się, że mamy do czynienia z biegunką i zjadaniem raptem 50-70% porcji. Wybraliśmy się od razu do lekarza weterynarii w osobie mojej dobrej przyjaciółki. Wykonaliśmy cały szereg badań, z wyników których wynikało, że parametry wątrobowe były nieco zaburzone a poziom cholesterolu dwukrotnie przekraczał kocią normę, co z kolei mogło wskazywać, że organizm kota zaczął już metabolizować własne awaryjne zasoby tłuszczu. Antybiotyk, leki wspomagające, kroplówki, USG, RTG (by wykluczyć zeżarcie ciała obcego), dużo stresu zarówno dla nas jak i dla kota. Na początku leczenia farmakologicznego kot jadł już bardzo mało, w zasadzie wyłącznie zlizywał sosik z karmy i nie chciał przyjmować stałego pokarmu. Kontrolowaliśmy precyzyjnie ilość zjedzonej karmy z użyciem wagi kuchennej, by nie mieć wątpliwości, czy idziemy przy kolejnych próbach karmienia ku lepszemu czy wręcz przeciwnie. W drugim dniu leczenia, zważywszy na kiepskie wyniki badań, zaczęliśmy dokarmiać Oluśka ze strzykawki. Na całe szczęście kot okazał się być wyrozumiałym pacjentem. Strzykawkę zamieniliśmy w między czasie na szprycę cukierniczą (śmiech przez łzy przy tego typu karmieniu), kontrolując również cały czas, czy kotu polepszyło się na tyle, by zaczął sam jeść.
Uruchomiłam niezdrowe chrupki w różnych miejscach mieszkania i zauważyłam, że kot po nie sięga w małej ilości. Dużo kalorii w małej objętości. W końcu również udało się go namówić na karmę mokrą, ale żadną z zaleconych wysokomięsnych, lecz Animondę Vom Feinsten – nieco odstającą od topowych marek, ale pal licho, niech je, co mu smakuje, podstawowym celem wszak jest ustabilizowanie jedzenia u pacjenta. Możliwe, że o sukcesie tej właśnie karmy zadecydowała jej nieco obniżona gęstość. Karma ta ma jedynie 5% tłuszczu, podczas gdy standardowe karmy to 6,5% tłuszczu; innymi słowy karma ta jest bardziej wodnista czy galaretowata od zapropono
Porno Anal
Imprezowiczki szukaja lodziarni
Perwersyjne babcie na umowionej orgii

Report Page