Ciocia pragnie zobaczyć twojego kutaska

Ciocia pragnie zobaczyć twojego kutaska




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ciocia pragnie zobaczyć twojego kutaska

Jest to pierwsze opowiadanie z cyklu (pozornie) nie związanych ze sobą historii, nad którymi pracuje. Wszyscy bohaterowie są fikcyjni (więc zbieżnością np. nazwisk nie ma się co przejmować). To jednocześnie pierwsza tego typu praca jaką kiedykolwiek napisałem. Zgodnie z założeniem chciałbym napisać jeszcze cztery by zobaczyć czy dam rade nauczyć się dobrego pisania. Tekst jest podzielony na części dla ułatwienia czytania. Mam nadzieje, że przypadnie komuś do gustu. Zapraszam do lektury i konstruktywnej oceny.

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj

Pseudoliteracki, a może coraz częściej erotyczny zbiór tekstów tworzonych pokątnie
przez naszych czytelników już od 19 lat!
Jako młody chłopak mieszkałem z rodzicami w małej miejscowości niedaleko Olsztyna. Mieszkaliśmy w małym domku jednorodzinnym, co odkąd pamiętam nie było mi na rękę. Podobnie jak większość dzieci wolałem mieszkanie wśród ludzi np. w bloku. Między innymi dlatego tak bardzo lubiłem wyjeżdżać na święta do domu mojej cioci Małgorzaty, ulokowanym w bloku na przedmieściach Olsztyna. Balkon z którego zrzucało się papierowe samolociki, duża ilość moich rówieśników do zabawy... Nie trudno się domyślić czemu tak kochałem to miejsce. Jednak mimo tych wszystkich udogodnień istniał jeszcze jeden powód dla którego lubiłem odwiedzać ciocię Gosię.

Ta historia zaczęła się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Jako 13 letni chłopak, małymi krokami wkraczający w etap dojrzewania, zadawałem wiele pytań, na które (przez wrodzoną nieśmiałość) bałem się szukać odpowiedzi. Nie byłem typem chłopca zaczepiającego dziewczynki z klasy ani oglądającego czasopisma, które koledzy kradli starszemu rodzeństwu. Moją seksualną przygodę rozpoczęło, zupełnie niewinne zdarzenie.
Pewnego zimowego dnia, jak to przed świętami, babcia przymusiła mnie do wyjścia po zakupy. Mimo, że nie miałem ochoty odrywać się od gry komputerowej z kuzynem podjąłem się zadania. Chodząc od pokoju do pokoju i zbierając „zamówienia” od członków rodziny dotarłem w końcu do ostatniego pokoju w mieszkaniu.

Gdy bezceremonialnie otworzyłem drzwi pomieszczenia, zobaczyłem ciocię Gosię siedzącą w samej bieliźnie na łóżku i ubierającą rajstopy.
- W czym mogę Ci pomóc, kochanie - zapytała mnie ciocia, jakby nic się nie stało.

Ja natomiast, nie mogłem wykrztusić ani słowa. Przede mną siedziała niesamowicie piękna kobieta, o niebywale zgrabnych nogach, olśniewających blond włosach (uczesanych w stylu Merlin Monroe z "Słomianego Wdowca") oraz zjawiskowo kształtnym ciele. Ciężko było mi zrozumieć czemu ten widok zrobił na mnie takie wrażenie, jednak tak właśnie się stało.

- Zdaje się, że chciałeś mnie o coś zapytać - powiedziała ciocia powoli naciągając rajstopy na swoją piękną stópkę.

Sposób w jaki to robiła przyprawił mnie o moją pierwszą w życiu erekcje (pierwszą, którą pamiętam). Czerwony jak burak wybiegłem z jej pokoju, i już po chwili (nie zważając na krzyczącą do mnie po drodze babcie) znalazłem się na dworze. To błahe zajście było jednym z najbardziej intrygujących momentów mojego dzieciństwa. Niemal nie zliczę nieprzespanych nocy oraz pierwszych młodzieńczych fantazji, które od tamtej chwili zaczęły powoli kształtować się w moim umyśle.

Ciocia Gosia stała się dla mnie ideałem kobiecości. Nie potrafiłem fantazjować o żadnej innej kobiecie. Przez kilka następnych lat czerwieniłem się gdy tylko zobaczyłem ją w pobliżu. Z biegiem czasu gdy w końcu odkryłem wspaniały świat masturbacji, zacząłem kolekcjonować w komputerze różne zdjęcia cioci z imprez rodzinnych.

Starsza siostra mojej mamy. Wykładowca na Olsztyńskim uniwersytecie. Dbająca o wygląd i ciało kobieta z klasą. Jak mogłem jej nie uwielbiać! W swojej kolekcji miałem wiele zdjęć na których ubrana była w różnorakie krótkie spódniczki, obcisłe topy, wydekoltowane żakiety, opinające koszule a gdy stały się modne, kolorowe leginsy. Całość dopieszczały najczęściej buty na wyjątkowo wysokim obcasie oraz starannie ułożone, farbowane blond włosy. Bardzo często, gdy przychodziłem do domu cioci z rodzicami chodziłem do jej pokoju wdychać zapach jej delikatnych perfum oraz oglądać wspaniałą bieliznę, którą trzymała w szufladzie.

Właśnie podczas jednego z takich wypadów (jako już 15 letni chłopak) znalazłem na komodzie stosik tajemniczych listów. Na kopercie tego, który leżał na wierzchu, przeczytałem zwrot, "Kochanej Małgosi". Wiedziałem, że nie mogły być to listy od jej męża gdyż rozstali się zaraz po ślubie, wiele lat wcześniej. Przyczyną była prawdopodobnie jego niedojrzałość, gdyż do ożenku doszło z powodu ciąży na pierwszym roku studiów.
Wertując dalej znalezioną korespondencje ze zdumieniem odkryłem, że każdy list został nadany przez innego mężczyznę. Z tego co pamiętam było ich aż trzynaście. Usiadłem na łóżku i zagłębiłem się w lekturze. Listy były najczęściej staranie napisane, ozdabiane, a niejednokrotnie nawet spryskane męskim perfumami. Każdy z nich był długi. Każdy poświęcał spory fragment na opis "wszechogarniającej tęsknoty” jaką autor żywił do mojej cioci. Podobnie zresztą jak każdy z nich kończył się wyrazem chęci ponownego spotkania.
Przeglądając je kartka po kartce trafiłem na list do którego dołączony był rysunek (w zasadzie szkic) mojej cioci leżącej nago w pościeli. Napisał go niejaki Artur, który jak się okazało, miał niebywały talent nie tylko do rysowania ale też do pisania erotyków. Środkowy fragment jego listu zawierał dokładny opis przeżyć seksualnych jakich doznał w trakcie licznych namiętnych chwil, które razem spędzali. Liczne opisy rozkoszy jaką dawało mu penetrowanie penisem ust mojej cioci, smakowanie jej cipki podczas zmysłowych minet oraz "przebijanie jej na wylot w szaleńczym erotycznym tańcu", przyprawiały mnie o zawroty głowy z podniecenia. Każde zdanie czytałem po kilka razy dotykając się po wybrzuszeniu, które powstało w kroku moich spodenek. Wyobraźnia pracowała mi na pełnych obrotach, do czasu aż z tego błogiego transu wybudziło mnie cichutkie.

W drzwiach stała ciocia. Skrzyżowane ręce na piersiach oraz to zmysłowe a zarazem spokojne spojrzenie, zdecydowanie ze sobą kontrastowały. Nie potrafiłem dokładnie z niej wyczytać czy jest zła czy może raczej rozbawiona.

Podeszła do mnie powoli i z gracją, po czym nachyliła się nade mną by zobaczyć który z listów czytam.
- Tak myślałam, że wypociny Artura przykują twoją uwagę - powiedziała, po czym podniosła z ziemi swój portrecik.

Jedyne co byłem w stanie zrobić to pokiwać twierdząco głową.

- Taki wspaniały artysta, a taki nudny facet - żachnęła się ciocia, rzucając obrazek na podłogę

- Posprzątaj te listy a potem... - obróciła się do mnie posyłając mi seksowne spojrzenie - widzimy się w kuchni. Babcia upiekła pyszny makowiec... Chyba rozumiesz, że to jedna z rzeczy, których nie możesz nie spróbować...

To ostatnie zdanie dźwięczało mi w uszach do końca wizyty u cioci. Gdy wróciłem do domu byłem już pewny tego co muszę i pragnę zrobić. Wiedziałem, że kocham moją ciocię i że chce być przy niej tyle ile tylko będę mógł...

Nienawidzę wiązać krawata. Nie ważne czy to egzamin, chrzciny czy pogrzeb... Zawsze trzeba się tym ustrojstwem podduszać. Jednak, jak mus to mus... W końcu tego dnia wszystko miało być idealnie.
Na 45 urodziny cioci Małgosi, postanowiliśmy z rodzicami złożyć jej wizytę. W tym jakże ciężkim dla licealisty momencie jakim jest koniec klasy maturalnej, ja (w przeciwieństwie do moich znajomych) nie byłem zaabsorbowany ani nauką, ani piciem alkoholu na strachy. Od dłuższego czasu przygotowywałem się tylko na ten dzień. Złożyłem wizytę fryzjerowi, kupiłem czerwoną koszule (cioci ulubiony kolor) a nawet wybieliłem zęby u dentysty. Prezent również kosztował mnie wiele wysiłku. Jako, że mam całkiem sprawne palce, od dziecka interesuje się rękodziełem. Postanowiłem wykorzystać mój talent i zrobiłem cioci Gosi piękny naszyjnik. Mimo iż na długo przed tym dniem wszystko było dopięte na ostatni guzik, ja byłem strasznie zdenerwowany. Niemal godzinę spędziłem w łazience na przygotowaniach (co nigdy mi tyle nie zajmuje). Po dokładnym zaczesaniu w tył i ulizaniu moich bujnych włosów (w stylu bohaterów „Ojca chrzestnego”), przejrzałem się sobie w lustrze.
Jestem dość wysokim lecz również bardzo chudym facetem. Mimo to kiedyś wuefista powiedział mi, że jak na takie chuchro jestem całkiem szeroki w barach. Mam niebieskie oczy i niewielki zalążek zarostu na twarzy. Po podsumowaniu tych i innych moich wad i zalet, przeglądając się sobie w lustrze stwierdziłem, że wyglądam całkiem przyzwoicie.
Do Olsztyna dojechaliśmy koło 18:00. Czując jak rozpiera mnie energia, wyskoczyłem z samochodu i nie czekając na rodziców udałem się do klatki schodowej. Po kilkukrotnym wduszeniu przycisku od domofonu usłyszałem:

Głos cioci bardzo mi się podobał. Mimo iż lekko piskliwy i mogący czasami sprawiać wrażenie zachrypniętego, był na swój sposób delikatny, spokojny i pociągający. Błyskawicznie wbiegłem na piąte piętro i zapukałem do drzwi. Szybkie bicie mojego serca stawało się nie do zniesienia, jednak gdy otworzyły się drzwi myślałem, że zwyczajnie wyskoczy mi z piersi.
W drzwiach stała oszałamiająco piękną kobieta, po której wcale nie było widać że właśnie skończyła 45 lat. Ciocia była średniego wzrostu jednak szpilki, które w tamtym momencie miała na sobie, pomagały jej sprawiać wrażenie całkiem wysokiej kobiety. Trzy grosze dorzucały tu również jej wiecznie pięknie wyeksponowane, długie i zgrabne nogi. Była ubrana po prostu wystrzałowo. Nieprzyzwoicie krótka, ciemno szara sukienka idealnie opinała jej idealną sylwetkę, w kształcie dokładnie widocznej klepsydry. Jej krótkie (do ramion) farbowane na jasny blond włosy, delikatnie przykrywały srebrne kolczyki w kształcie kół. Z twarzy ciocia przypominała max trzydziestoletnią kobietę. Intensywny makijaż idealnie podkreślał jej piękne kobiece rysy twarzy. Na mnie jednak zawsze największe wrażenie robił jej pełne usta, którym nie żałowała ciemno-czerwonej szminki. Każdy ich ruch hipnotyzował mnie i nieodwracalnie zapadł w pamięć... Może to dziwne zabrzmi, ale ja faktycznie lubiłem patrzeć jak się odzywa...

- Wchodźcie, wchodźcie, właśnie miałam wyjąć tort który znajomi przynieśli mi rano.

- Siostrzyczko, wspaniale wyglądasz... Wybierasz się gdzieś? – zapytała mama

- Dziewczyny z klubu fitness zabierają mnie do „Dragona” na małego drinka – odpowiedziała ciocia

- Chyba nie mówisz o tym striptizerskim „Dragonie” prawda?

- Właśnie o tym – uśmiechnęła się zmysłowo ciocia Gosia po czym dodała - a nie masz ochoty wybrać się ze mną jeśli oczywiście twój mąż nie ma nic przeciw?

- Chyba, że i mnie zabierzecie ze sobą - zaśmiał się tata.

Kiedy usiedliśmy ich rozmowa wciąż trwała w najlepsze. Trochę się bałem, że mój prezent nie wywrze dobrego wrażenia na cioci, jednak ta, oświadczyła jakoby nigdy nie dostała tak ciekawego podarunku od żadnego mężczyzny. Nie miałem jednak szansy delektować słowami jej uznania (ani tym seksownym uśmiechem, którym mnie obdarzyła) zbyt długo gdyż, chwile potem przyszło mi niemal spalić się ze wstydu. Otóż zdaniem cioci mój „mafijny” strój jest po prostu komiczny. Stwierdziła, że nie ma bladego pojęcia czemu ubrałem się tak akurat na jej urodziny. Jedyne co zdołałem odpowiedzieć to, że sprawdzałem jak taki styl będzie mi pasować i przeliczyłem swoje możliwości...

- W sumie może będziesz miała go szanse poinstruować w kwestii ubioru – zagaiła mama – jak wiesz dopiero co napisał maturę. Nigdy nie miał kłopotów w nauce więc przewidywaliśmy, że będzie chciał pojechać na Uniwersytet Warszawski jednak on ma inne plany.

Odetchnąłem głęboko i zacisnąłem kciuki, a mama kontynuowała.

- Nie uwierzysz Gosia, ale on chce zostać i uczyć się u was na uniwersytecie Olsztyńskim. Podobno podjął decyzje i nie da się go od niej odwieźć.

- Coś mi się wydaje, że w grę wchodzi tu coś innego niż „wyskoki poziom” naszej uczelni – uśmiechnęła się ciocia – nie zdziwiłabym się gdyby prawdziwy powód był płci żeńskiej... co kochaneczku?

Po raz kolejny dzisiaj ciocia przyprawiła mnie o rumieniec. Jednak tym razem poza napięciem erotycznym towarzyszył mi również lęk.

- Rozumiem więc, że przydałoby mu się mieszkanko w Olsztynie?

- Jeśli nie masz nic przeciwko – dodał tata. – Na weekendy może wracać do nas, ale w tygodniu lepiej by mu było gdyby nie musiał dojeżdżać.
- Zresztą twój syn wyjechał na studia lata temu i masz wolny pokój – stwierdziła mama

- Oczywiście, że przyjmę naszego młodego dżentelmena – powiedziała słodko ciocia – i tak miała wynająć studenciakom.

Nie posiadałem się ze szczęścia. Niemal przewróciłem butelkę z szampanem, którego piliśmy do ciasta próbując wstać i pocałować ciocie w jej drobną dłoń. Mój plan wypalił bez zarzutów.
Tak więc czekał mnie w najgorszym razie rok SAM NA SAM z obiektem moich najskrytszych fantazji... Nie mogło być lepiej.

W czasie wnoszenia moich rzeczy do mieszkania cioci, zacząłem się poważnie zastanawiać nad dalszymi posunięciami. Dostać się do mieszkania wymarzonej kobiety, to bez wątpienia sukces ale, w jaki sposób ją zdobyć pozostawało dla mnie zagadką. I czy aby na pewno chciałem „zdobyć” rodzoną siostrę mojej mamy. Kobietę dwa razy starszą ode mnie, w dodatku z najbliższej rodziny. Te myśli towarzyszyły mi niemal przez cały okres planowania mojej małej intrygi, mimo iż z całych sił starałem się wyprzeć je z głowy.

Po rozpakowaniu (korzystając z tego ze byłem sam w domu), udałem się do pokoju cioci. Nie wiem co mnie nakłoniło do odświeżania wspomnień z dzieciństwa. Gdyby ciocia wróciła wcześniej mogłoby to mieć zgubny skutek dla mojego planu. Po raz kolejny jednak wątpliwości niemal same się rozpłynęły.
Okazało się, że od czasu gdy byłem w podstawówce, garderoba cioci przeszła ciekawą metamorfozę. Teraz zamiast dwóch szuflad z bielizną w komodzie, zauważyłem podział na bieliznę codziennego użytku i... bieliznę erotyczną. Nie nazwałbym się fetyszystą jednak widok kilkunastu par różnokolorowych par stringów i dużych biustonoszy, przyprawił mnie o potężną erekcje. Koronkowe, materiałowe, śliskie nawet lateksowe. Szafa z kolei, wypełniona była skąpymi sukienkami (typowymi dla imprezujących w klubach nastolatek) oraz imponującą kolekcją bielizny nocnej z której moją uwagę najbardziej przykuwał w szczególności zbiór gorsetów!

Usiadłem na łóżku cioci, dokładnie na przeciwko otwartej szafy. W prawej ręce trzymałem komórkę ze moim ulubionym zdjęciem cioci wyświetlonymi na ekranie, a w drugiej czarne materiałowe stringi, znalezione w jednej z szuflad. Lekkie speszenie nie powstrzymało mnie przed wydobyciem mojego penisa ze spodni.
- Nie ma się czym przejmować - powiedziałem do siebie – teraz istotne jest tylko jedno.

Zacząłem się masturbować majtkami cioci. Zdjęcie z rodzinnego pikniku (gdzie była ubrana w leginsy i top z dekoltem, bez pępka) zawsze najlepiej wpasowywało się w szereg przeróżnych fantazji jakie przychodziły mi do głowy.

Wyobrażałem sobie, jak kładę się z ciocią Gosią na trawie przytulając się do jej pokaźnych piersi. Jak zaczynam je pieścić delikatnie trzęsącymi się dłońmi. Wyobrażałem sobie jak mruczy gdy ręką głaszczę ją delikatnie po wyeksponowanym brzuchu, a następnie wkładam dłoń pod leginsy. Mój penis przybrał purpurową barwę, gdy pogrążony w marzeniach o dokładnym, delikatnym palcowaniu cioci, trzepałem go, coraz szybciej i szybciej. W końcu nadszedł kulminacyjny moment, gdy wyobrażam sobie jak ciocia staje nade mną, usadowionym na zielonej trawie, po czym powoli zdejmuje leginsy, odsłaniając wzgórek łonowy okryty jedynie cieniutkimi stringami (które „akurat” oplatają moje przyrodzenie w czasie masturbacji). Ciocia klęka na trawie po czym posyłając mi jedno ze swoich magicznych spojrzeń, bierze mojego twardego penisa do ust. Kiedy jej piękne, pełne wargi dokładnie pieszczą żołądź mojego przyrodzenia, jej ręka delikatnie przesuwa się wzdłuż jego nasady, dając mi nieziemskie uczucia. Następnie wyobraziłem sobie jak moja dłoń wędruje w jej stronę i podciągając jej top do góry, znajduje piękną, dużą, miękką pierś. Ciocia jękami zachęca mnie do dalszego ściskania, po czym wyjmuje mojego penisa z ust i patrząc mi w oczy zaczyna łechtać językiem czubek żołędzi. Kocham pieszczotę w tym miejscu jak każdy facet wiec martwiąc się o przedwczesny wytrysk chwytam ciocie i nakładam ją na mojego penisa.

Niestety, masturbowany penis nie rozróżnia ust od pochwy, więc kontynuacja dotyku doprowadza mnie do całkiem mocnego orgazmu. Gdy już doszedłem do siebie, spojrzałem na znajdujące się w mojej ręce poplamione spermą stringi cioci. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że zrobię coś takiego. Naszła mnie dziwna myśl, że moja miłość do niej zmienia się w jakąś chorą obsesje. Nie pomagało mi nawet tłumaczenie typu „przecież to piękna kobieta a ja przechodzę etap dojrzewania”. Mam 18 lat. Będąc pełnoletnim nie można już sobie wmówić kłamstw, jakoby myśli kazirodcze i zachowania typowe dla zboczonego fetyszysty były normalne. Zdegustowany własnym zachowaniem schowałem „zużyte” stringi cioci do kieszeni i opuściłem jej pokój.

Wieczorem tego samego dnia poszedłem do centrum handlowego po kilka niezbędnych rzeczy. Kiedy wróciłem zastałem ciocie Małgorzatę w kuchni. Nie była tam jednak sama. Przy naszym stole kuchennym siedział starszy jegomość, w kremowym garniturze beznadziejnie kontrastującym się z moimi kapciami (które ciocia najpewniej mu zaoferowała do noszenia po domu). Był całkowicie łysy jednak jedynie na czubku głowy. Z tyłu i po bokach pokrywała ją lekko siwiejąca czupryna. Styl ubierania oraz wąsy (identyczne jak te Lecha Wałęsy za czasów stoczni), sprawiały, że mężczyzna wyglądał na około 60 letniego dziada.
- Jesteś wreszcie mój drogi. Poznaj doktora habilitowanego Arnolda Kopereckiego. Będzie wykładał na moim wydziale – przedstawiła gościa ciocia.

- Miło mi poznać świeżo upieczonego studenta naszej uczelni – powiedział mężczyzna wyciągając ku mnie dłoń

- Wzajemnie – odpowiedziałem uściskają mu ją– będzie pan pracował z moją ciocią?

- Tak. Nad jednym... przedmiotem – odpowiedziała ponętnym głosem ciocia opierając na łokciach się o blat stołu.

Podobnie jak mi, uwadze mężczyzny również nie umknął wspaniały widok dużych, jędrnych piersi cioci skrępowanych jedynie diabelnie seksownym topem bez ramiączek (za to z ogromnym dekoltem). Moje zdziwienie prowokacyjnym ubiorem cioci błyskawicznie przemieniło się w rosnące podniecenie. Jednak przypominając sobie poranne zdarzenie w jej pokoju postanowiłem się szybko wycofać do mojego pokoju.

- To ja już nie będę przeszkadzał – powiedziałem. – Miłego wieczoru.

- Dziękuje chłopcze – rzekł doktor patrząc w oczy mojej wpatrzonej w niego cioci.

Postanowiłem położyć się spać bez kolacji. Niestety ciągłe śmiechy i gadki o panelach naukowych wydziału dochodzące z kuchni nie dawały mi zasnąć. Postanowiłem więc położyć się na łóżku i posłuchać na mp3 mojej ulubionej muzyki relaksacyjnej. Obudziłem się koło pierwszej w nocy, zorientowawszy, że zasnąłem w słuchawkach. Zaspany i lekko zdezorientowany postanowiłem posłać łóżko, gdy nagle usłyszałem jakiś dziwny ledwo słyszalny dźwięk. Z początku wydawało mi się, że to muzyka ze słuchawek wciąż huczy mi w głowie. Otworzyłem drzwi od mojego pokoju i ze zdumieniem dostrzegłem, że w pokoju cioci usytuowanym na przeciwnym końcu korytarza pali się delikatne światło. Wyszedłem z pokoju i niczym 10 latek podpełzłem tam na czworakach. Rzeczywiście tajemniczy dźwięk dochodził właśnie stamtąd, a ku mojemu zdumieniu drzwi były lekko uchylone. Gdy się do nich zbliżyłem, usłyszałem delikatne stłumione kobiece jęki. Serce waliło mi tak, że można je było niemal usłyszeć. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy gdy spojrzałem przez uchylone drzwi była mała lampka nocna cioci z pomarańczowym kloszem rozsiewającym płomienno-czerwo
Nagie Porno
Szczęśliwy kamerzysta dostaje cipkę
Ruchanie w wynajmowanym pokoju

Report Page