Całuje stópki jak oszalała

Całuje stópki jak oszalała




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Całuje stópki jak oszalała


WITAJ NA REDTUBE - CODZIENNIE NOWE DARMOWE SEX FILMY PORNO





Filmy
Zdjęcia







całuje 🔥 Polskie Filmy Porno Redtube Sex za Darmo online


Sex filmiki całuje Red Tube to najbardziej popularny w Polsce portal, na którym znajdziesz wiele darmowych filmów porno online jak całuje .


Informacje

Regulamin
Linki
Mapa tagów



Współpraca

Reklama
Polecamy
Blog


Copyright Red Tube © 2022 | Darmowe Sex Porno Filmy Erotyczne z Red Tube
Copyright Red Tube © 2022 | Darmowe Sex Porno Filmy Erotyczne z Red Tube
Jeśli nie ukończyłeś 18 roku życia lub nie życzysz sobie oglądania treści erotycznych to opuść tę stronę. Witryna korzysta z plików cookies w celach statystycznych, zgodnie z Polityką Prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies. Wchodząc dalej oświadczasz, iż jesteś osobą pełnoletnią i chcesz oglądać materiały erotyczne z własnej woli oraz zezwalasz na wykorzystywanie cookies zgodnie z Polityką Prywatności . Rozumiem Wychodzę


Na podstawie powieści Pierre Choderlos de Laclos "Niebezpieczne związki".

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj


Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz? Usuń Anuluj

Pseudoliteracki, a może coraz częściej erotyczny zbiór tekstów tworzonych pokątnie
przez naszych czytelników już od 19 lat!
Była już głęboka noc a na korytarzu panował półmrok, gdy zbliżał się do sypialni 15-letniej Cecile Volanges. Kluczem, który zdobył podstępem od Cecile otworzył drzwi i przez nikogo nie zauważony powoli wszedł do jej sypialni. Zamknął za sobą drzwi i przekręcił klucz w zamku. Odczekał jeszcze kilka minut aby oczy mogły przyzwyczaić się do panujących ciemności oświetlanych tylko przez wpadające przez okno światło księżyca i powoli podszedł do stołu. Postawił przyniesioną butelkę wina na stole, zasłonił okna, zapalił wszystkie świece na obu świecznikach a następnie podszedł do jej łoża. Popatrzył na twarzyczkę małej Cecile na której malował się ledwo widoczny uśmiech i spokój. Nie przypuszczała że do jej sypialni ktoś się zakradł i za chwilę ten ktoś położy się w jej łożu i pozbawi ją dziewictwa czyniąc z niej kobietę. Nareszcie. Wreszcie po kilku tygodniach przygotowań, wreszcie będzie mógł ją posiąść i nikt mu w tym nie przeszkodzi. Była tak naiwna i głupiutka, że można było jej wszystko wmówić, a ona przyjmowała to za dobrą monetę. Powoli – aby jej jeszcze nie zbudzić – chwycił za kołdrę i jeszcze wolniej zaczął odkrywać ją odsłaniając jej ciało ubrane w dość luźną koszulę nocną aż do kostek. Odrzucił kołdrę i patrzył z podziwem i zachwytem na oświetloną w świetle świec postać Cecile, która leżała ni to na plecach ni to na boku. Jedną rękę miała tuż przy głowie a drugą rękę przyciskała do brzucha. Jej piersi powoli się unosiły i opadały w takt oddechu. Pochylił się nad nią, położył swą rękę na jej dopiero pączkujących piersiach i dłonią zaczął je delikatnie pieścić i ugniatać a jej rękę leżącą na brzuchu ułożył obok niej. Nie wystarczyło mu to. Chwycił za dolną krawędź jej koszuli i wolno zaczął odsłaniać jej małe stópki, łydki, kolana, aż wreszcie powoli obnażył jej pełne uda i krągłe biodra. Na ten widok jego penis od razu stanął. Po odsłonięciu całego podbrzusza jego zręczne palce delikatnie zaczęły gładzić jej aksamitną skórę począwszy od stóp a skończywszy na jej pagórku łonowym i jej jeszcze niewielkim a jakże uroczym meszku u wejścia do jej muszelki, która była jeszcze zamknięta. Szczególnie upodobał sobie głaskanie i pieszczenie jej wewnętrznej strony ud. Był coraz wyżej i wyżej aż dotarł do jej muszelki. Mała Cecile nadal jeszcze spała głębokim snem ale jego zabiegi spowodowały ten skutek, że lekko rozchyliła nogi i nieświadomie ułatwiła dostęp do swej muszelki a przez sen zaczęła cicho pojękiwać. To jej ciało zaczęło odpowiadać na jego zabiegi. Doszedł do wniosku, że nadszedł czas na przebudzenie małej Volanges. Zbliżył twarz do jej wzgórka łonowego, rozchylił jeszcze bardziej jej nóżki i językiem przejechał po jej muszelce. Doznanie musiało być bardzo silne bo mocno jęknęła i otworzyła oczy. Obudziła się. Rozespanymi oczyma rozejrzała się wokół i przez kilka chwil zastanawiała się dlaczego się obudziła i dlaczego palą się wszystkie świece i wtedy poczuła jak ktoś ją dotyka i jeszcze to ciepłe, wilgotne coś liżące jej podbrzusze. Cicho krzyknęła, próbowała zrzucić z siebie napastnika i wyskoczyć z łoża ale ten ktoś mocno ją złapał za rękę i przycisnął ją sobą do łoża i zakrył jej usta drugą ręką. Ponownie rozespanymi oczyma spojrzała na widoczną w świetle świec twarz intruza, który wdarł się do jej sypialni. Poznała go. To był wicehrabia de Valmont, który przynosił listy od kawalera Danceny i przekazywał jemu listy od niej. Miał prawie 40 lat, przewyższał ją o głowę i był silny, dobrze zbudowany.
- Milcz, jeśli nie chcesz aby Twoja matka wpadła tutaj razem ze służbą. Jak wtedy się wytłumaczysz, że dałaś mi klucz do swej sypialni i kazałaś służbie naoliwić skrzypiące zawiasy a wtedy na pewno pójdziesz z powrotem do klasztoru. Czy chcesz tego?
Przyciskał ją sobą do łoża uniemożliwiając zrobienie jakiegokolwiek ruchu a na ustach czuła jego dłoń uniemożliwiającą wydanie jakiegokolwiek krzyku. Jej ciało ogarnął strach i przerażenie. I wtedy do jej świadomości dotarło ponowione pytanie:
- ...z powrotem do klasztoru. Czy chcesz tego?
Zaprzeczyła głową. Nie, nie chciała ponownie znaleźć się w klasztorze gdzie przez cztery lata musiała znosić bury, karcenia matki Anuncjaty. Świat który poznała po wyjściu z klasztoru jest taki ciekawy, kolorowy, żywy, tańce, zabawy. Nie, nie pójdzie z powrotem do klasztoru. Ruchem głowy zaprzeczyła. De Valmont powoli odsłonił usta Cecile. Przerażenie i trwożliwość powoli w niej zanikało, zaczęła powoli się uspokajać ale nadal drżała na całym ciele i nie rozumiała, dlaczego zakradł się w nocy do jej sypialni, czego on od niej chce, czego oczekuje. Spostrzegłszy, że ma odsłonięte podbrzusze i nogi, szybko je do połowy zakryła, ale na nic więcej już nie mogła się zdobyć. Leżała na łożu jak sparaliżowana i nie potrafiła zrobić już więcej ani jednego ruchu gdyż była jeszcze zbyt przerażona i zaskoczona tą sytuacją.
- Co pan tu robi, czy przyniósł pan list od niego – cicho spytała wystraszonym głosem Cecile.
- Nie, nie przyniosłem żadnego listu. Chcę tylko abyś złożyła na moich ustach długi, płomienny pocałunek – odpowiedział jej po chwili.
- Ależ to nie wypada panie wicehrabio – powiedziała Cecile głosem już o wiele spokojniejszym.
- Ależ wypada, nikt się przecież o tym nie dowie. To tylko będzie jeden niewinny pocałunek. Ponadto przyniosłem Ci wybornego wina, jakiegoś jeszcze nie piłaś abyś mogła spróbować – powiedział tonem łagodnym ale i też nie znoszącym sprzeciwu.
To mówiąc podszedł do stołu i nalał wina do obu pucharów. Gestem dłoni zaprosił ją aby podeszła a potem podał jej jeden z nich. Cecile z niepewną miną wstała, podeszła do wicehrabiego i bez słowa wzięła podany jej puchar i nadal patrzyła rozespanymi oczami na niego. Gdy on podniósł swój puchar do ust, to ona również podniosła puchar do ust i upiła mały łyk. Rzeczywiście, jego smak był naprawdę wyborny.
Powtórnie przechyliła puchar i posłusznie zaczęła pić małymi łykami, aż wkrótce zobaczyła dno w pucharze. Już była o wiele spokojniejsza a jej strach, który jeszcze przed chwilą odczuwała, gdzieś uleciał.
- Smakowało Ci, a teraz pocałuj mnie – szeptem ale i tonem nie znoszącym sprzeciwu powiedział wicehrabia.
To mówiąc zbliżył usta do jej ust i złożył na jej ustach długi, płomienny pocałunek a jego palce błądziły po jej ciele głaszcząc przez koszulę jej biodra, uda, plecy powodując u niej wzrost pożądania. Wreszcie oderwał usta od niej a Cecile zaczęła głęboko oddychać łapczywie chwytając powietrze.
- Pocałowałam pana panie de Valmont a teraz proszę opuścić moją sypialnię – szepnęła Cecile proszącym głosem.
- Nie moja panno. To nie Ty mnie pocałowałaś ale ja Ciebie, więc teraz Ty pocałuj mnie – odpowiedział jej głosem cichym ale stanowczym.
Była jak zahipnotyzowana i nie potrafiła odmówić prośby wicehrabiego. Chcąc jak najszybciej pozbyć się kłopotliwego gościa Cecile skinęła głową na znak że zgadza się, zrobiła krok do przodu i przytuliła się do ciała pana de Valmont, powoli uniosła do góry głowę i stanęła na palcach aby zbliżyć usta do jego ust. Powoli objęła ustami usta wicehrabiego, tak jak przed chwilą całował ją wicehrabia aż do utraty tchu. Do tej pory nikt jej jeszcze nie całował. Przerażenie z pierwszej chwili po przebudzeniu zanikło w niej zupełnie a zastąpiło je ciekawość i lekko budzące się w niej pożądanie a w głowie jej zaczęło powoli szumieć od wypitego wina.
- Czy jesteś zadowolony? Czy możesz już opuścić moją sypialnię? – spytała Cecile jak tylko zaczerpnęła oddech po pocałunku.
- Nie, nie jestem zadowolony. Nie wsunęłaś języczka do moich ust a ponadto ja Ciebie dłużej całowałem – szukał pretekstu do następnego pocałunku.
- Nie mogłam dłużej ustać na palcach. Jest pan dla mnie panie de Valmont za wysoki – próbowała szeptem się usprawiedliwić.
- Proponuję abyśmy usiedli na Twoim łożu i tam na pewno będzie Ci bardzo wygodnie, ale pamiętaj o wsunięciu języczka do moich ust. To się nazywa pocałunek z języczkiem.
W główce małej Volanges kłębiły się różne myśli. W ciągu ostatnich kilku minut doznała tylu wrażeń, doznań, że krew uderzyła jej do głowy. Skinęła głową na znak że się zgadza i powoli poszła w kierunku łoża obejmowana za talię przez wicehrabiego. Tuż przy łożu zatrzymała się i patrzyła zdumionymi oczami jak wicehrabia obraca ją ku sobie a jego zręczne palce rozwiązują tasiemki na piersiach jej koszuli nocnej, jak jego palce przesuwają się pod koszulę obnażając jej ramiona a jej koszula powoli zsuwa się z jej ramion opadając na jej biodra.
- Co pan robi? – zapytała trochę z przestrachem.
Zdążyła chwycić i zacisnąć palce na górnej części opadającej koszuli nocnej i próbowała zasłonić odsłonięte piersi. Do tej pory żaden mężczyzna nie oglądał jej nago. Do tej pory rozbierała, ubierała lub przebierała ją tylko jej osobista pokojówka.
- Będzie Ci wygodnie siedzieć lub leżeć na łożu a poza tym jest bardzo ciemno nie licząc blasku świec. Twoje ciało jest naprawdę wspaniałe i niejeden malarz zabiegałby abyś mu pozowała do portretu. Pamiętasz ten obraz wiszący w sypialni matki przedstawiający boginię Venus leżącą na łożu, albo ten obraz w moim pokoju. Twoje ciało można przyrównać do jej ciała. Nie masz się czego wstydzić. Twoje ciało jest samą doskonałością – przypochlebiał się jak tylko mógł, aby tylko wzbudzić jej ciekawość, zainteresowanie.
Przyrównanie jej ciała do ciał kobiet na obrazach mile połechtało jej próżną naturę, więc przestała tak mocno zaciskać palce i pozwoliła aby wicehrabia rozchylił jej palce a koszula już sama opadła na dywan. Stała przed nim z opuszczoną głową całkowicie naga i bezbronna i oczekiwała na dalszy ciąg wydarzeń. Wicehrabia z piekielną przebiegłością realizował swój plan wobec małej Volanges. Wiedział już, że Cecile zrobi wszystko, naprawdę wszystko dla niego.
- A teraz rozwiąż pasek mojego szlafroka.
Bez oporu zaczęła powoli wykonywać polecenie wicehrabiego rozwiązując supełek paska. Szlafrok pozbawiony paska rozchylił się ukazując jego naprężony męski organ w całej okazałości, ale Cecile nie patrzyła w dół tylko w oczy wicehrabiego, oczekując na dalsze jego polecenie. I nie pomyliła się.
- A teraz przytul się do mnie i zdejmij mi szlafrok.
- Czy to konieczne? – próbowała jeszcze oponować ale jej pytanie było już raczej retoryczne.
- Ubranie krępuje nam ruchy więc będzie nam o wiele wygodniej siedzieć lub leżeć niż gdybyśmy byli w ubraniu.
Cecile przysunęła się bliżej do wicehrabiego i położyła swe rączki na jego torsie jednocześnie wsuwając je pod szlafrok. Przylgnęła do niego całym ciałem a ręce wicehrabiego obejmowały ją w talii. Naraz poczuła jak coś twardego dotyka jej podbrzusza. Spojrzała w dół i po raz pierwszy ujrzała penisa, który prężył się bodąc ją w podbrzusze. Po raz drugi krew uderzyła jej do skroni i poczuła jak zasycha jej w gardle. Nigdy nie przypuszczała, że mężczyźni mają coś takiego. Myślała, że różnica między kobietą i mężczyzną polega tylko na wielkości piersi i sposobie ubierania się.
- Co to? Co to jest? – spytała patrząc swymi zdumionymi oczami raz w oczy wicehrabiego a potem na ten męski organ.
- Nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałaś – udał zakłopotanie, chociaż doskonale wiedział, że mała Volanges widzi coś takiego po raz pierwszy w życiu.
- Nie, nigdy – szczerze odpowiedziała.
- No to musisz go poznać. Widzę, że muszę Cię wiele, wiele nauczyć – szeptał jej cicho bezpośrednio do ucha.
Puścił małą Volanges, zapalił na pozostałym świeczniku wszystkie świece a następnie podszedł do okna aby poprawić zasłony, żeby z ogrodu nie można było dojrzeć światła w pokoju. Cecile z ogromnym zaciekawieniem patrzyła co robi wicehrabia a potem jak się zbliża do niej i zdejmuje z siebie szlafrok. Sen gdzieś się od niej ulotnił. Patrzyła z urzeczeniem na jego męskie ciało, na muskularny tors, na jego silne ramiona, nogi jakby rzeźbione przez Michała Anioła, i na ten jego organ. W świetle świec nie chciała uronić ani jednego szczegółu męskiej budowy ciała. Podszedł do niej. Widział w jej oczach zdumienie połączone z zaciekawieniem widokiem jakim jej sprawił.
- A teraz połóż się – szepnął jej do ucha.
Ale mała Volanges dalej stała i patrzyła z wielkim zaciekawieniem na ten męski organ. Wziął ją więc na ręce i położył ją na środku łoża.
- Połóż się tak aby Ci było jak najwygodniej – ponownie szepnął jej do ucha.
Gdy mała Volanges ułożyła się wygodnie na boku na środku łoża, a jej oczy nadal wpatrywały się w jego penisa, wicehrabia natychmiast położył się tuż przy niej. Jedną rękę podłożył pod jej plecy i przysunął ją do siebie całując i liżąc jej pierś a drugą chwycił za jej rączkę i skierował ją ku swojemu penisowi. Chciał aby go dotknęła i nauczyła się jak ma lekko, delikatnie obejmować penisa aby nie zadawać mężczyźnie przy tym bólu.
- Jeśli chcesz to możesz go dotknąć. Widzę, że on absorbuje całą Twoją uwagę.
Z ochotą pozwoliła aby jej rączka dotknęła go. Był ciepły i miły w dotyku a jednocześnie twardy jak kość. Patrzyła nadal z zaciekawieniem jak wicehrabia głaszcze jej paluszkami swego penisa, jak przesuwa jej palce po nim, jak zagina jej paluszki na swoim organie, którego ledwo mogła objąć i jak lekko prowadzi jej rączkę z penisem w środku i przesuwa się po męskim organie.
- O tak, lekko masz go obejmować i dotykać, dobrze, doskonale – pochwalił ją – a teraz ja najpierw pokażę jak się całuje z języczkiem a potem Ty możesz mnie pocałować, ale pamiętaj ma to być z języczkiem.
- A mogę go nadal pieścić – spytała się jakby się obawiała, że ktoś może zabrać jej ulubioną zabawkę.
Wicehrabia był mile zaskoczony tym pytaniem. Z tej małej, głupiutkiej, naiwnej Volanges będzie kiedyś mężatka zdradzająca męża wszędzie i z każdym. Wtedy też może ponownie ją posiądzie. Ale teraz nie chciał zaprzątać sobie głowy tym co będzie kiedyś, więc jej odpowiedział:
- Ależ tak, oczywiście. Możesz robić wszystko na co tylko będziesz miała ochotę i co może podpowiedzieć Ci Twoja wyobraźnia. Czy wiesz, że Twoja matka spędziła pierwszą noc z mężczyzną będąc o kilka miesięcy młodsza od Ciebie.
Wicehrabia to mówiąc patrzył na twarzyczkę małej Volanges i jakie to wyznanie sprawiło skutek na jej obliczu. Położył na wznak małą Volanges a potem pochylił się nad nią, jedną dłonią bawił się jej piersią z czasem przesuwając dłoń ku jej wzgórku łonowemu i pieszcząc jej łechtaczkę a usta zbliżył do jej ust. Wysunął język i zaczął powoli nim rozchylać jej ząbki i zagłębiać w jej ustach i mieląc językiem szukając jej języczka. Gdy oba języki się spotkały a zręczne palce zaczęły dotykać jej czułego punktu w muszelce w skroniach małej Volanges znów zawrzała krew. Zaczęła ciężko dyszeć i oddychać przez nos. Mogła tylko biernie poddawać się pieszczotom jakimi wicehrabia ją obdarzał. Odetchnęła z ulgą gdy wreszcie przestał ją całować bo zaczynało jej brakować powietrza a nie miała siły i odwagi przerwać jego pieszczoty jakich od niego teraz doznawała.
- Już wiesz jak masz mnie całować, więc teraz Ty mnie pocałuj – szepnął jej do ucha.
Położył się na wznak przyciągając małą Volanges do siebie, tak że teraz to Cecile leżała na boku tuż przy nim, jedną rączkę lekko zacisnęła na penisie wicehrabiego i miarowo zaczęła przesuwać po nim a głowę położyła na jego torsie. Przesunęła się wyżej przysuwając usta do ust wicehrabiego de Valmont. Wysunęła lekko języczek i wepchnęła go w rozchylone już usta wicehrabiego wsuwając i wysuwając języczek i mieląc języczkiem w jego ustach, tak jak przed chwilą pokazał jej wicehrabia. Nie był to szczyt jej możliwości ale jak na pierwszy raz było nieźle. Gdy Cecile skończyła całować spytała:
- Czy moja matka w wieku piętnastu lat naprawdę spędziła pierwszą noc z mężczyzną – ponownie spytała z lekką nutą niedowierzania.
- Ależ oczywiście, jak mógłbym Ciebie okłamać – odpowiedział.
- Czy wiesz jeszcze co robiła moja matka?
- Tak, ale teraz chciałbym pocałować Twoją uroczą muszelkę.
- A co to jest muszelka? – spytała z wielkim zaciekawieniem chcąc poznać jak najwięcej rzeczy i tajemnic, które do tej pory były przed nią skrywane i o niczym nie miała bladego pojęcia.
- To – powiedział dotykając jej meszku i warg mniejszych i większych, które miała między nogami.
- Powinnaś nauczyć się tych nazw, najlepiej po łacinie – i zaczął dotykać poszczególnych swoich i jej organów i nazywać je po łacinie ale... w wulgarnym słownictwie.
- Więc co jeszcze robiła moja matka? – nadal dopominała się mała Volanges.
- Jeśli tak bardzo chcesz to musisz wiedzieć, że bardzo uwielbiała całować, ssać, pieścić – i dokończył używając łacińskiej nazwy kutasa, a przy okazji chciał sprawdzić czy zapamiętała jego łacińską nazwę. [Od tej pory zawsze nazywając jakąś część ciała lub czynność używał wulgarnego słownictwa... po łacinie].
- Naprawdę, można to rzeczywiście robić – zaszczebiotała trochę z niedowierzaniem biorąc ponownie penisa wicehrabiego do rączki i przybliżyła twarz do jego penisa.
- Poczekaj chwileczkę, ułóżmy się nieco wygodniej.
To mówiąc przysunął się bliżej ściany aby móc się plecami o nią oprzeć i szeroko rozłożył nogi. Następnie poprosił małą Volanges aby uklękła przed nim. Cecile uklękła przed nim między jego nogami i wzięła w obie rączki penisa. Pierwszy raz widziała ten męski organ z tak bliska. Był długi, gruby, czerwony, twardy z otworem na lśniącym czubku i z dość silnym oporem powoli przybliżyła usta do wystającego z jej rączek żołędzia. Wysunęła języczek i tym języczkiem najpierw dotknęła ot
Dojrzała umówiła się na trójkącik
Poprosiła braciszka o umycie pleców i cipki
Lilianna ruda uwodzicielka

Report Page