Buty od macochy

Buty od macochy




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Buty od macochy
If playback doesn't begin shortly, try restarting your device.
Videos you watch may be added to the TV's watch history and influence TV recommendations. To avoid this, cancel and sign in to YouTube on your computer.
An error occurred while retrieving sharing information. Please try again later.
0:02 / 12:59 • Watch full video Live

Dlaczego w Wąchocku ludzie chodzą w białych gumowcach? - Żeby nie zostawić śladów na śniegu.
- Mówią, że warto dla zdrowia chodzić na bosaka. - Szczera prawda! Za każdym razem, kiedy budzę się rano w butach - głowa mnie strasznie boli.
Idzie Iwanów przez Plac Czerwony w jednym bucie. - Zgubiliście? - pyta go milicjant. - Nie, znalazłem!
Jasio kupił sobie pantofelki i tak je wypolerował, że wszystko się w nich odbijało. Następnie poszedł do Marysi i powiedział: - Marysiu, jeśli zgadnę jaki masz kolor majteczek to Cię wykorzystam seksualnie. Marysia się zgodziła. Jasio tak patrzy w te pantofelki i mówi, że czerwone. No i zgadł. Sytuacja powtarzała się tak przez trzy dni. Wreszcie Marysia nie założyła majteczek. No to Jasio tak patrzy w te pantofelki i mówi: - Nowe buty i już dziura.
Czy jest coś gorszego od kamyka w bucie? - Tak. Ziarno piasku w prezerwatywie.
Kupił sobie Icek nowe buty. Postanowił pochwalić się Salcie. Wchodzi więc nagi, tylko w butach, do sypialni i mówi: - Salcie! Ty popatrz na mnie! Salcie odpowiada: - Ja patrze. Jak wisiał tak wisi... - Salcie! On nie wisi! On się patrzy na moje nowe buty! - Oj Icek! Ty sobie lepiej kup nowy kapelusz!
Przychodzi kowboj do lekarza i mówi: - Panie doktorze, jak chodzę, to mnie jaja okropnie bolą! Doktor podumał i mówi: - Ściągaj pan spodnie i na stół proszę! Doktor wziął jaja w rękę i mówi: - Proszę się obrócić w lewą stronę. Wziął nożyczki i tnie. Kowboja sparaliżowało ze strachu, ale za moment lekarz mówi: - W porządku! Proszę zejść ze stołu i przejść się po pokoju. Kowboj chodzi i mówi: - Super! Teraz mnie nic nie boli. A co mi właściwie dolegało? Lekarz odpowiada: - Pana kowbojki były za wysokie.
Nie pierwszej już młodości pan zamarzył o pięknych, kowbojskich butach. Kiedy już sobie takie sprawił, przybiegł do żony i zapytał radosnym głosem: - No, jak Ci się teraz podobam?! - Tak jak wczoraj i tydzień temu, i miesiąc temu. Te same gacie, ta sama koszula. Mąż szybko więc rozebrał się do naga i ponownie stanął przed żoną, teraz już w samych butach. - A teraz? - Nic się nie zmieniło. Zwisał wczoraj, zwisał tydzień temu, zwisał miesiąc temu. - Zwisa, bo patrzy się na moje nowe buty! - odgryzł się zniecierpliwiony mąż. - To trzeba było sobie kupić kapelusz. - stwierdziła żona.
Dawno, dawno temu, w odległej krainie żyła sobie piękna, ale biedna dziewczynka. Mieszkała u wrednej macochy wraz z okrutnymi i brzydkimi siostrami. Musiała pracować jako służąca. Pewnego ranka na koniach przyjechali paziowie z zaproszeniem na bal, macocha jednak nie pozwoliła Kopciuszkowi pójść. Kiedy cała rodzina poszła na bal, Kopciuszek został w domu aby sprzątać. Nagle pojawiła się śliczna wróżka, która wyczarowała dziewczynie suknię, karocę z dyń i konie ze szczurów. Piękny Kopciuszek pojechał na bal. Swoją urodą oczarowała księcia, który tańczył z nią całą noc. Jednak o północy czar pryskał, więc Kopciuszek musiał uciec z balu zanim z powrotem stałaby się zwykłą służącą. Książę biegł za nią, ale nie zdążył jej zatrzymać. Kopciuszek, biegnąc po schodach, zgubiła pantofelek. Następnego dnia zakochany we właścicielce bucika książę jeździł po mieście i wraz z paziami szukał dziewczyny o małych stopach. Złe siostry przymierzały pantofelek, ale miały za duże stopy. Wielkie było zdziwienie macochy, gdy okazało się, że bucik pasuje na nóżkę Kopciuszka. Książę bardzo ucieszył się i pytał: - Kopciuszku, czemu tak wczoraj uciekłaś? Ja chciałem cię o coś poprosić. - O co chciałeś prosić książę? - Czy możesz mnie skontaktować z tym przystojniakiem, który powoził Twoją karetę?
Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ, aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym. Aż zaszli w dziwną uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już, już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich głos: - Hej wy! Zagraniczni! Chodźcie, chodźcie! Wejdźcie do mojego sklepiku! Więc para zgodziła się i weszli do środka. Tam w ukłonach przywitał ich mały człowieczek i powiedział: - Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować. One maja magiczną moc. Sprawiają, że jesteś tak dziki w łóżku jak spragniony wielbłąd na pustyni! Żona od razu chciała je kupić, ale maż zrobił się bardzo sceptyczny. Uważał, że nie potrzebuje takich sandałów, a po za tym nie wierzył w ich moc. Więc zapytał sklepikarza: - Jak to możliwe, że sandały mogą mieć aż tak wielką moc? - Po prostu je przymierz, Saiheeb. Sandały Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz. Mąż oczywiście nie chciał ich przymierzać, ale po wielu naleganiach żony zgodził się. Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne podniecenie. W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś czego nie czuł od lat - wielką i brutalną potęgę sexu. W mgnieniu oka mąż złapał sklepikarza, brutalnie zmusił go do skłonu, oparł o stolik, ściągnął mu spodnie i zaczął sobie na nim używać. Na co sklepikarz zaczął krzyczeć tak przeraźliwie jak jeszcze nikt nigdy nie krzyczał: - Stój, stój. Założyłeś lewy na prawy.
Humor o butach • Dowcipy o butach • Śmieszny humor o butach • Kawały o butach • Śmieszne dowcipy o butach • Śmieszne żarty o butach • Śmieszne kawały o butach • Żarty o butach
najlepsze dowcipy • najlepsze kawały • najlepsze żarty • najlepszy humor Dowcip .NET © LocaHost

Wieczór. Spotyka się porucznik Rżewski z młodą dziewczyną na balu. - Poruczniku. Zagramy w taką jedną śmieszną grę? - Jaką? - Ja zacznę frazę, a Wy, poruczniku, ją zakończycie. - Dobrze. - Pocałuj moje pier ... - ... si!!! - kończy porucznik. - Co Wy, poruczniku! Grubianin jesteś! Pocałuj moje pierścionki miało być! Przegraliście poruczniku! Gramy dalej: - Pocałuj moją du ... - ... pę!!! - wykrzykuje zadowolony porucznik. - Straszny z was grubianin, poruczniku! Miało być pocałuj moją dużą bransoletkę na ręce. Znowu przegraliście. - To niesprawiedliwe! Teraz ja zaczynam, a Wy kończcie, paniusiu! proponuje Rżewski. - Dobrze. - Chwyć mnie za penisa dwoma ręka ...
W restauracji przy stoliku siedzi dwóch przyjaciół i pije wódkę. - Wiesz, nigdy nie zapomnę tego balu, na którym spotkałem moją żonę - mówi jeden z nich. - To był taki romantyczny bal? - domyśla się kolega. - Nie, ja tam byłem z dziewczyną, a myślałem, że żona jest w domu z dziećmi.
Lord Astor należał do śmietanki towarzyskiej szesnastowiecznego Londynu. Z tego tytułu często brał udział w rautach, przyjęciach i balach. Na jednej z takich imprez lord Astor poprosił o głos i mówi: - Zadam państwu zagadkę. - Prosimy, prosimy! - Co to jest: ciemne, włochate i ma to kobieta między nogami? Wszyscy goście zaskoczeni i lekko zniesmaczeni, ale pozostał im cień nadziei, że może rozwiązanie jest zaskakujące i nietypowe i wcale nie jest to to, co od razu się wszystkim nasunęło. - Nie wiemy, milordzie. Cóż to takiego? Lord Astor na to: - Proszę państwa, to jest pizda. Podniósł się gwar, kobiety mdleją, panowie oburzeni. Ktoś wezwał straż i lorda Astora odstawiono do aresztu. Wkrótce sąd i wyrok: miesiąc więzienia. Minął miesiąc i lord Astor wyszedł na wolność. Po jakimś czasie pojawił się na znaczniejszym balu. Przyjęty został z rezerwą, a już ze zgrozą zareagowano na jego propozycję: - Zadam państwu zagadkę. - Milordzie, może później, może to nie miejsce na pańskie zagadki... - A jednak zadam państwu tę zagadkę! Ludzie pomyśleli, że jednak może zmądrzał dzięki odsiadce i wymyślił jakąś inną zagadkę. - No dobrze, milordzie, prosimy o zagadkę. - Co to jest: ciemne, włochate i ma to kobieta między nogami? Znowu kobiety mdleją, panowie zaciskają pięści, ale etykieta nakazuje, by lord wypowiedział się do końca. - No, cóż to takiego, milordzie? - Proszę państwa! Siedziałem w kozie długi miesiąc i miałem wystarczająco dużo czasu, żeby sobie to wszystko przemyśleć. Towarzystwo odetchnęło z ulgą na myśl, że Astor jednak faktycznie zmądrzał. Górę wzięła ciekawość. - I jakie wnioski pan wysnuł, milordzie? - No właśnie! Myślałem dużo czasu i w końcu doszedłem do jedynego słusznego rozwiązania. Otóż uważam, że nie ma innego wyjścia: to po prostu musi być pizda!
Dawno, dawno temu, w odległej krainie żyła sobie piękna, ale biedna dziewczynka. Mieszkała u wrednej macochy wraz z okrutnymi i brzydkimi siostrami. Musiała pracować jako służąca. Pewnego ranka na koniach przyjechali paziowie z zaproszeniem na bal, macocha jednak nie pozwoliła Kopciuszkowi pójść. Kiedy cała rodzina poszła na bal, Kopciuszek został w domu aby sprzątać. Nagle pojawiła się śliczna wróżka, która wyczarowała dziewczynie suknię, karocę z dyń i konie ze szczurów. Piękny Kopciuszek pojechał na bal. Swoją urodą oczarowała księcia, który tańczył z nią całą noc. Jednak o północy czar pryskał, więc Kopciuszek musiał uciec z balu zanim z powrotem stałaby się zwykłą służącą. Książę biegł za nią, ale nie zdążył jej zatrzymać. Kopciuszek, biegnąc po schodach, zgubiła pantofelek. Następnego dnia zakochany we właścicielce bucika książę jeździł po mieście i wraz z paziami szukał dziewczyny o małych stopach. Złe siostry przymierzały pantofelek, ale miały za duże stopy. Wielkie było zdziwienie macochy, gdy okazało się, że bucik pasuje na nóżkę Kopciuszka. Książę bardzo ucieszył się i pytał: - Kopciuszku, czemu tak wczoraj uciekłaś? Ja chciałem cię o coś poprosić. - O co chciałeś prosić książę? - Czy możesz mnie skontaktować z tym przystojniakiem, który powoził Twoją karetę?
Hrabia na balu w towarzystwie dam opowiada wrażenia z wyjazdu na safari. - Idę - mówi - wychodzę z za drzewa, a tu nagle przed oczami staje mi lew. Więc ja szybko zdejmuje z ramienia fuzje, przykładam do oka naciskam spust, fuzja nie nabita... Zesrałem się... Dama pod wrażeniem opowieści mówi: - Ależ Hrabio, proszę się nie wstydzić, w takim momencie to chyba każdy by mógł... - Nie tam. Teraz się zesrałem.
Tańczy Hrabia z jakąś Baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się: - Pani Baronowo, czy oddałaby mi się Pani za milion dolarów? Baronowa oburzona: - No jak to, Panie Hrabio? Hrabia: - Niech Pani pomyśli, chodzi o milion dolarów. Baronowa po chwili: - Za milion dolarów oddałabym się Panu, Panie Hrabio. Hrabia po chwili zagaduje: - A czy oddałaby mi się Pani za jednego dolara? Baronowa oburzona: - Ależ Panie Hrabio, za kogo mnie pan ma? Hrabia: - To już ustaliliśmy, teraz się targujemy.
Caryca Katarzyna tańczy na balu z Pawłem Biezuchowem. - Hrabio, u Was jest plamka na mankiecie. - robi uwagę władczyni. Paweł odchodzi w inny pokój i nie wytrzymawszy tego wstydu, wiesza się. A caryca już tańczy z Andriejem Bołkońskim. - Książę, u Was plama na surducie.- robi uwagę imperatorowa. Andriej odchodzi do innego pokoju i nie wytrzymawszy hańby, zabija się. I ot przyszła kolej na Porucznika Rżewskiego. - Poruczniku, ależ u Was buty z cholewami brudne od błota. - Nie niepokójcie się, o Pani, to nie błoto, a psie gówno. Jak podeschnie to samo odpadnie.
Na balu młoda margrabianka tańczy ze starym hrabią. - Ileż to lat macie, hrabio? - Osiemdziesiąt, moja panno! - Powiada pan? Nie dałabym. - Bo też i ja bym prosić nie śmiał!
Natasza Rostowa podchodzi na balu do Rżewskiego. - Poruczniku, zapomniałam swego nowego kapelusza. Czy pójdzie pan ze mną do pokoju? Albowiem kapelusz leży na szafie. Najpierw więc mnie pan podniesie za biodra, a później opuści. A jak się nie uda: to znów podniesie i opuści. - Ech ta dzisiejsza młodzież. - westchnął Rżewski. - A nie lepiej normalnie? Na łóżku?
Śmieszne kawały o balu • Śmieszne dowcipy o balu • Śmieszny humor o balu • Dowcipy o balu • Śmieszne żarty o balu • Kawały o balu • Żarty o balu • Humor o balu
najlepsze dowcipy • najlepsze kawały • najlepsze żarty • najlepszy humor Dowcip .NET © LocaHost


Z nią będzie niezła zabawa
Ariella Ferrera ruchana w dwie dziury
Facet posuwa zgrabną i niewielką laseczkę

Report Page