Blondynka i jej kochas

Blondynka i jej kochas




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Blondynka i jej kochas
Blondynka miała mały wypadek i w jej samochodzie był lekko wgnieciony dach. Jedzie do warsztatu, a tam mechanik już myśli sobie: - O! Blondynka. Zrobię jej jakiś kawał. Blondynka dojeżdża, a mechanik mówi: - Niech Pani jedzie do domu wsiądzie do samochodu i dmucha z całych sił. Blondynka jedzie do domu. Na podwórku wsiada do samochodu i dmucha, dmucha, dmucha. Po chwili przychodzi druga blondynka i mówi: - Ty głupia jesteś... Nie zamknęłaś okien.
Konduktor w pociągu pyta podróżującej blondynki: - Czy zapłaciła pani za tego psa? - Ależ skąd, dostałam go na urodziny.
Kto wymyślił kawały o blondynkach? - Brunetki, samotnie przewracające się w nocy w łóżku.
W samolocie pilot oznajmia, że samolot jest przeciążony i trzeba wyrzucić wszystkie bagaże. Tak się stało, ale po kilkunastu minutach znów sytuacja się powtarza i znów ktoś musi wyskoczyć. Zgłosił się Amerykanin. Wypił całą wódkę z barku. Krzyknął: - Niech żyje Ameryka! I skoczył. Niestety po kilkunastu minutach znów samolot był przeciążony. Tym razem zgłosił się Francuz. Wypił całe wino z barku, przeleciał wszystkie blondynki na pokładzie. - Niech żyje Francja! - krzyknął na pożegnanie i skoczył. Po jakimś czasie sytuacja się powtarza... Zgłasza się Polak. Wypił wszystko co było w barku, przeleciał wszystkie panienki i krzyknął: - Niech żyje Mozambik! I wyrzucił Murzyna...
Dlaczego blondynka leży z nosem w trawie? - Pasie kozy.
Dlaczego blondynka przyszła poobijana po zgrabieniu liści? - Bo spadła z drzewa.
Jadą dwie blondynki samochodem przez pustynię, nagle zepsuł im się samochód. Jedna blondynka próbuje naprawić samochód, a druga wyjęła drzwi i idzie. - Co robisz? - Jak będzie mi gorąco to otworze szybę.
Po czym poznać, że blondynka zaglądała do lodówki? - Po śladach szminki na ogórku.
Co powstanie, gdy do skorupki orzecha włoskiego włożymy mózg blondynki? - Grzechotka.
Idą dwie ślepe blondynki. Jedna wpada na druga i mówi. - Nie widzisz, że nie widzę?! - Nie widzę. - No widzisz!
najlepsze dowcipy • najlepsze kawały • najlepsze żarty • najlepszy humor Dowcip .NET © LocaHost


Hasło
Opisy do hasła
Nowy wpis

Copyright 2015 - 2022 by https://krzyzowka-online.com/public


Obudziło ją wspomnienie odrażającej
twarzy smoka, oraz widok długich pazurów, którymi wstrętny gad chciał rozerwać
ją na strzępy. Równocześnie ze wspomnieniami, ból przeszył jej bok oraz ramię.
Łzy napłynęły jej do oczu i Kharina pożałowała, że się obudziła. Leżała na
boku, a jej pierś i brzuch okrywały bandaże. Chciała się poruszyć, ale ból w
ramieniu, nie pozwalał jej na to. Nie mogąc nic zrobić rozejrzała się dookoła.
Ciemne ściany z gładkiego kamienia, proste drewniane meble i unoszący się wokół
zapach ziół.

„Querm” – przeszło jej przez myśl.
Tylko to miejsce tak intensywnie pachniało domem, przypominając dziewczynie jej
rodzinny zamek w Marrel. Matka Khariny – Pallina podobnie jak Esna, lubiła w
każdej komnacie wieszać suszone zioła, by umilić pobyt gościom. Czasami była to
lawenda, innym razem rumianek, lub mięta, a jeszcze innym niezapominajki.
Kwiatów nigdy nie brakowało w jej rodzinnym domu. Dziś po wspaniałej
posiadłości pozostały tylko ruiny, na których być może rumianek kłócił się o
miejsce z bluszczem płożącym się po ziemi.

Westchnęła, ponownie krzywiąc się z
powodu bólu przeszywającego jej bok. Zastanawiała się ile żeber miała złamanych
i jak głębokie bruzdy smok zostawił na jej ciele. Mimowolnie wróciła myślami do
tamtej walki. Widziała mord w oczach gada. Furię tak wielką, że gotów był
spalić wszystkich w warowni. Wokół niej krzyczeli ludzie, zrozpaczone matki
zaganiały dzieci do zamku. Rycerze stali na murach, gotowi oddać życie w
obronie Querm. Widziała łuczników mierzących do smoka, ale żadna z ich strzał
nie była w stanie przebić skóry gada. Smugi ognia raz po raz wydobywały się z
paszczy stwora, paląc pomniejsze budynki i wozy z sianem.

Nie pamiętała, kiedy podjęła decyzję
by się przemienić. Może wtedy, gdy zrozumiała, że baron nie zdąży przyfrunąć i ocalić
swojego domu, a może gdy dotarło do niej, że już raz przeżyła taką tragedię i
nie miała zamiaru dopuścić do niej po raz drugi. Tym razem nie była to jej
wina, a smok przybył tu by mścić się na Quinkelu.

Tutaj wszystko było inaczej, mimo iż
smok, który zaatakował ją w lesie, a potem przyniósł Querm, tak bardzo
przypominał jej Korela. W jego oczach widziała szał i okrucieństwo identyczne
jak u swego dawnego kochanka. Tę samą żądzę mordu.

Nie mogła do tego dopuścić. Musiała
przybrać smoczą skórę i pokonać napastnika. Pamiętała, że zdziwienie, które
odmalowało się na jego ohydnym pysku dało jej przewagę, którą dobrze
wykorzystała. Wiedziała też, że Quinkel w końcu nadleciał, a jego potężne
smocze ciało zawisło nad zamkiem, niczym chmura gradowa. Pamiętała też, że
baron oddał w jej ręce gada, pozwalając by rozerwała go na strzępy. Nie
rozumiała dlaczego to zrobił, może wcale tego nie planował, a może po prostu
uznał, że miała pierwszeństwo do zemsty na gadzie. Nie mniej jednak zadrżała na
myśl o tym jak sunął wzrokiem po jej smoczej sylwetce.

Oszukała go i wszystkich mieszkańców
nie mówiąc im prawdy o sobie. Brali ją za zwyczajną, ludzką kobietę, nie zdając
sobie sprawy, że jest smoczym wybrańcem. Odpowiadał jej taki układ, dawno
wyrzekła się swojej prawdziwej natury. Nic dobrego w życiu nie spotkało jej z
powodu tego, że była smokiem. Krew i ogień kroczyły jej śladem, gdziekolwiek
postawiła stopę.

Czy Quinkel wybaczy jej to, że nie
powiedziała mu prawdy? Wszak wielokrotnie wypytywał ją, kim naprawdę jest, a
ona zawsze unikała odpowiedzi. Nie wątpiła, że smok zażąda szczegółowych
wyjaśnień, pewnie też będzie miał do niej pretensje o narażenie mieszkańców Querm
na przebywanie z obcym gadem pod jednym dachem.

Przyrzekła sobie w duchu, że jak
tylko mężczyzna zjawi się w komnacie, spróbuje wyjaśnić mu sytuację. Do tego
czasu musi ułożyć jakąś zgrabną historyjkę. Kiedy tak gryzła się z myślami,
ktoś tuż za jej plecami zakasłał i dla Khariny stało się jasne, że smok przez
cały ten czas był w komnacie.

Próbowała odwrócić się w jego
stronę, ale poranione żebra nie pozwoliły jej na to.

– Nie wierć się – mruknął mężczyzna
za jej plecami. – Esna powiedziała, że nie wolno ci się ruszać. – Powiedziała
również, że Kharina ma złamane dwa żebra i cztery głębokie rany ciągnące się od
ramienia poprzez pierś do samego pępka.

Dziewczyna leżała na boku, a jej
ramię, brzuch i piersi spowijały opatrunki. Tylko plecy pozostały nietknięte i
teraz mężczyzna bez przeszkód mógł cieszyć oko cudnym wizerunkiem smoka.

Był czarny, z szeroko rozpostartymi
ramionami i szponami uszykowanymi do ataku. Smukłe ciało, gładkie łuski i cudne
szmaragdowe oczy gada, sprawiały, że baron ledwie miał siłę oddychać. Teraz
kiedy wiedział już kim była, fascynowała go jeszcze mocniej.

– Długo tu jesteś? – spytała. Trochę
irytowało ją, że baron siedzi za jej plecami i nie może dostrzec jego twarzy,
przez co nie miała pojęcia, czy gniewał się na nią, czy nie.

– Wystarczająco długo, by odkryć
kilka ciekawych rzeczy.

–Jakich? – w jej głowie zagościły
złe przeczucia.

Smok poruszył się na krześle, coś
zaszeleściło na jego kolanach, jakby przewracał stronice książki. Potem zaczął
czytać na głos.

– Wer Sahmar – ród smoczych
wybrańców, wywodzący się od Sawarra – ósmego pośród ocalałych. Siedziba rodowa
– warownia Marrel na północy Kirragonii, w okolicach lasu druidów,
najprawdopodobniej zbudowana około 2000r. II ery. Narodziny ostatniego męskiego
potomka  – Targora odnotowano około 1523r. III ery. W 3528r. Targor
poślubia kalzedonkę Pallinę es Killes, spokrewnioną w czwartym stopniu z rodem
tel Unikle. W Marrel przychodzą na świat dwie córki: Kharina urodzona latem
4827r. w czasie bezkrólewia, nosząca smocze dziedzictwo, oraz Rilla urodzona w
5039r.

Smok przestał czytać, a Kharina
poczuła, że łzy płyną po jej policzkach. Cieszyła się, że mężczyzna nie widzi w
tej chwili jej twarzy i wstydu, który odmalował się na jej licu.

– Skąd to wszystko wiesz? – jęknęła.

Smok zamknął wolumin, a potem
odłożył ją na stół.

– W zbiorach Querm znajdują się
księgi genealogiczne wszystkich smoczych rodów. Tych trzynaście smoków, które
uratowały się przed szaleństwem, Marrisa obdarowała duszą i ludzkim ciałem.
Imię każdego z nich dało początek wielu rodom. Dzieje ich życia spisywano w
księgach. Niektóre z nich znajdują się w Querm, pozostałe w Farrander.

Wiedziała o tym, a jakże. Wszyscy na
północy wiedzieli, że ród ker Warez był spokrewniony z poprzednim władcą
Kirragonii oraz, że wywodził się od drugiego z ocalałych – Worgana. Nie
wiedziała tylko, że część historii Kirragonii na trwałe była ukryta w Querm.

– Czyli wiedziałeś już wcześniej? –
odważyła się zapytać.

– Nie. Nie sprawdzałem w księgach
twego pochodzenia, bo nie podejrzewałem, że jesteś smokiem. Dopiero dziś
zajrzałem, odnajdując twoje imię na stronicach.

Quinkel wstał, obszedł łoże, stając
przed dziewczyną. Po dłuższej chwili milczenia kucnął, zrównując swoją twarz z
jej.

– A czy ty wiesz kim jesteś? –
zapytał, odgarniając kosmyk z jej twarzy. Zamrugała zaskoczona. Nie tylko jego
słowami, ale też muśnięciem jego palców.

– Wiem kim byli moi rodzice i z
jakiego rodu się wywodzę – powiedziała, próbując usiąść, ale baron położył dłoń
na jej ramieniu, uniemożliwiając zmianę pozycji.

– Powiedziałem, byś się nie ruszała
– mruknął.

– Nie rozumiem o co ci chodzi? –
warknęła.

– Wiem o tym – w głosie dziewczyny
pojawiło się zniecierpliwienie, nie rozumiała do czego zmierzał baron.

– A wiesz, że twój król, również
pochodzi od Sawarra? – uśmiech wpełznął na wargi barona, Kharina natomiast
zbladła.

– To nie możliwe – przecież nie
mogła być spokrewniona z Jego Wysokością?!

– Jak wydobrzejesz możesz przejrzeć
księgi. Na razie powiem ci tylko, że Ósmy ze smoków był protoplastą trzech
rodów: en Serrikle, es Sumerr, który wymarł w II erze oraz wer Sahmar.

– Nie sądzę – powiedział, nie
odrywając wzroku od jej oczu. – Co więcej jestem przekonany, że Ariel rozpoznał
cię w Farrander i z tego też powodu nie uwierzył w stawiane ci zarzuty. On
wiedział, że jesteś z nim spokrewniona.

– Ale... – próbowała coś powiedzieć,
ale smok nie dał dojść jej do głosu. Mężczyzna sięgnął do kieszeni, wyciągając
z niej przedmiot zwinięty w aksamit.

–To dla ciebie – powiedział, podając
jej zawiniątko.

Łzy zakręciły się z jej oczach,
jeszcze nim palce zacisnęły się na podarunku. Wiedziała co to jest i jak wielki
dar od niego otrzymała.

– Dziękuję – szepnęła wzruszona. –
Nie mogę uwierzyć, że mi go dajesz. Quinkel wstał, a potem przeszedł przez
komnatę, stając przy oknie.

– Zrozumiałem, że nie chcę byś
zginęła, próbując zdobyć kamień, a to właśnie usiłujesz zrobić każdego dnia.

Nie odpowiedziała, odsunęła sukno,
wyciągając klejnot. Szmaragd w jej małej dłoni zdawał się być ogromny. Błyszczał,
mieniąc się wszelkimi odcieniami zieleni, jednak dopiero kiedy pogłaskała go
palcami, intensywniej zapłonął, w środku zaś żarzyła się maleńka kropelka,
niczym łza lub wspomnienie czyjegoś uśmiechu. Po twarzy dziewczyny łzy płynęły
nieprzerwanie. Nie próbowała ich nawet ścierać. Wzruszona ściskała kamień jakby
był najpotężniejszym skarbem. Quinkel zaś przyglądał się jej w skupieniu. Jeśli
dotąd wydawało się mu, że szmaragd ożywał w jego dłoni, to pod dotykiem Khariny
wprost rwał się do życia. Teraz dopiero zrozumiał, że nie jest to zwyczajny
klejnot, tylko coś dużo bardziej potężniejszego. Dziewczyna płakała i śmiała
się jednocześnie.

– Czym on jest? – zapytał, kiedy
dziewczyna ochłonęła już odrobinę.

– Szczęściem, radością i
przypomnieniem wszystkich moich przewinień.

– Nie wierzę – mruknął, zaskoczony
jej słowami. – Nie mogłaś zrobić nic strasznego.

– Są sprawy o których lepiej byś nie
wiedział.

Mruknął coś niezrozumiale,
zirytowany jej pokrętną odpowiedzią.

– Ale masz rację, jestem ci coś
winna – kontynuowała. – Ojcu zawdzięczam to, że jestem smokiem, jednak moja
matka, pochodząca ze starych elfickich rodów, również przekazała mi pewne dary.
Dzięki magii płynącej w moich żyłach potrafię ukryć drapieżny urok smoka przez
oczami wszystkich.

– A więc nie byliśmy ślepi, nie
dostrzegając w tobie smoka?

– Nie – opadła bezsilnie na
poduszkę, kamień ciągle drgał w jej dłoni. – Od tak dawna otaczam się magią, że
już nawet zapomniałam jak to jest być smokiem.

– Ale dlaczego to robisz? – mruknął,
nie rozumiejąc zachowania dziewczyny. Do wyjaśnienia pozostał jeszcze fakt
śmierci rodziców Khariny i zniszczenia ich rodowej posiadłości. Quinkel nie
wątpił że kryła się za tym tajemnica. Powoli zdawał sobie sprawę, że wszystko,
co otaczało dziewczynę wiązało się z jakąś zagadką.

– Już ci powiedziałam, zrobiłam w
życiu coś bardzo podłego, a żywot człowieka to moja kara. Gdybym nie była
smoczym wybrańcem nadal miałbym dom i rodzinę. Dziś nie mam już nikogo, a oni
wszyscy zginęli przeze mnie.
Sprache auswählen Deutsch Afrikaans Albanisch Amharisch Arabisch Armenisch Aserbaidschanisch Assamesisch Aymara Bambara Baskisch Belarussisch Bengalisch Bhojpuri Birmanisch Bosnisch Bulgarisch Cebuano Chichewa Chinesisch (traditionell) Chinesisch (vereinfacht) Dänisch Dhivehi Dogri Englisch Esperanto Estnisch Ewe Filipino Finnisch Französisch Friesisch Galizisch Georgisch Griechisch Guarani Gujarati Haitianisch Hausa Hawaiisch Hebräisch Hindi Hmong Igbo Ilokano Indonesisch Irisch Isländisch Italienisch Japanisch Javanisch Jiddisch Kannada Kasachisch Katalanisch Khmer Kinyarwanda Kirgisisch Konkani Koreanisch Korsisch Krio Kroatisch Kurdisch (Kurmandschi) Kurdisch (Sorani) Lao Lateinisch Lettisch Lingala Litauisch Luganda Luxemburgisch Maithili Malagasy Malayalam Malaysisch Maltesisch Maori Marathi Mazedonisch Meitei (Manipuri) Mizo Mongolisch Nepalesisch Niederländisch Norwegisch Odia (Oriya) Oromo Paschtu Persisch Portugiesisch Punjabi Quechua Rumänisch Russisch Samoanisch Sanskrit Schottisch-Gälisch Schwedisch Sepedi Serbisch Sesotho Shona Sindhi Singhalesisch Slowakisch Slowenisch Somali Spanisch Sundanesisch Swahili Tadschikisch Tamil Tatarisch Telugu Thailändisch Tigrinya Tschechisch Tsonga Türkisch Turkmenisch Twi Uigurisch Ukrainisch Ungarisch Urdu Usbekisch Vietnamesisch Walisisch Xhosa Yoruba Zulu
Raz jeszcze spojrzał na trzymaną w ręku wiadomość i zmiął w ustach przekleństwo. Nie podobała mu się jej treść, a jeszcze bardziej fa...
Wiedział, kurwa, po prostu wiedział, że Lucyfer powita go z otwartymi ramionami. Diabeł zarzucił sieć, rozbudził zaciekawienie i czek...
– Nie zgadzam się słyszysz?! – ryknął anioł, wcale nie przejmując się zmarszczonym czołem Michaela i zgorszeniem wypisanym na twarzac...
Zdmuchnęła świecę i wyszła z komnaty, pozostawiając płaczące dzieci za sobą. Niezadowolenie odmalowało się na jej twarzy. Gdyby ...
Kochani, Święta, co prawda, dopiero za kilka dni, ale już dziś mam dla was niezwykły prezent. Miecz Światła - powieść, dzięki któ...
Otarł usta serwetką i dopiero wtedy odsunął pusty talerz. Jedzenie było pyszne, już dawno nie miał w ustach czegoś tak wybornego....
Nigdy wcześniej nie widziała królewskiego zamku. Masywne mury błyszczały w oddali, mieniąc się kolorami tęczy, a na potężnych wie...
– Proszę, nie róbcie nam krzywdy, nie mamy nic więcej. – Błagalny ton kobiety nie zrobił żadnego wrażenia na dwójce napastników, któr...
Przypuścili atak wczesnym rankiem. Niebo gwałtownie pociemniało od smoczych sylwetek. Bestie mieniące się wszystkimi kolorami tęczy r...
Nie miała powodów, by narzekać. Król miał co prawda pretensje, że ukrywała przed nim swą prawdziwą naturę, ale zabicie wrogiego ...
Zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich, wszelkie treści zamieszczane na blogu są własnością autora i zabronione jest ich kopiowanie lub jakiekolwiek wykorzystanie bez wiedzy i zgody autora. Nie przestrzeganie powyższej zasady grozi konsekwencjami prawnymi (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych, Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z dnia 4 lutego 1994r.).
Obejrzyj shoutbox

Mystery_Woman. Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: Jason Morrow . Obsługiwane przez usługę Blogger .

Blog Literacki Emilii Anny Kaczmarek
„Jednakże wystarczyło, że na nią spojrzał, a już pragnął stać przy niej, osłaniać ją ciepłem swojego ciała, zwyczajnym, ale mocnym.”
No teraz wszystko jasne, czemu nikt nie rozpoznał w niej smoka.Nareszcie też otrzymała swój kamień od Quinkela. Ciekawa też jestem jaką tragedię spowodowała, czy to przez jej kochanka zginęła jej rodzina . Jak to się mówi im dalej w las tym więcej drzew, tutaj tak samo, coraz więcej mam pytań. Dobrze, że wena Cię nie opuszcza i wkrótce mam nadzieję poznam odpowiedzi. Bardzo dziękuję za wspaniały rozdział. Pozdrawiam serdecznie, Meg
Meg, kamień to dopiero początek kłopotów Khariny i co za tym idzie Quinkela. Reszta zacznie się powolutku wyjaśniać, ale jak to u mnie bywa, minie jeszcze parę rozdziałów nim wszystko się ustabilizuje.
Początek rozpoczął sie spokojnie i bez problemów ale końcówka jakże łapie za serce. Ona się obwinia o śmierć rodziny ciekawe dlaczego i co zrobiła. Baron też widać bardzo się troszczy o nią i nawet dał jej kamień. A do tego jakże się rozkoszował jej plecami i smokiem na nich :) Bardzo ciekawy rozdział czekam na więcej odkryć tajemnicy :) Misia1090
No tak plecki Khariny zrobiły wrażenie na smoku. Teraz pewnie nie będzie się już dziwił, czemu jest tak impulsywna.
Teraz przynajmniej wiem czemu nie zobaczyli w niej smoka elfie pochodzenie i wszechobecna magia.Wielkie dzięki za nowy rozdział i serdecznie pozdrawiam Dana
Wspaniały rozdział, baron okazał wielką wyrozumiałość i dobroć, teraz czekam na c.d. Kharina bardzo obwinia się o śmierć najbliższych, poczucie winy nie pozwala jej na własne szczęście. Ma kamień teraz mogłaby zapragnąć barona:) Pozdrawiam. Beata thunder1
Myślę, że kwestia pożądania między nimi jest nie tyle oczywista, co wręcz namacalna. A kamień, sporo jeszcze namiesza, zresztą nie tylko między nimi.
Dzięki Emi choć jedna tajemnica wyjaśniona ale zostało ich jeszcze dużo na co nie narzekam Nie wiem do czego to porównać ale jak spadają kolejne zasłony napięcie rośnie zamiast spadać i to jest to Nie jest nudne a chyba o to chodzi żeby czytelnik nie mógł oderwać się od tekstu Patrz ile tu statycznych miejsc / opisów / czasami jak czytam pytam siebie po co gdzie akcja a u Ciebie mało ze przeczytałam nie narzekając to jeszcze wróciłam dwa razy do tej księgi smoków i pewno będę jeszcze musiała się cofnąć bo będzie to chyba potrzebne później Cieszę się że Kharina zdrowieje a najbardziej ze smoka na plecach już sobie go wyobrażam jaki jest piękny uwielbiam patrzeć na piękne tatuaże tak wiem że to nie jest tatuaż ale tak mi się kojarzy Ciekawe ze baron oddał szmaragd bez żadnych warunków ale z drugiej strony skoro jest zakochany ten stan wszystko wyjaśnia :) milego dnia Emi i jeszcze raz dzięki
Księga Blanko bardzo ważne i bardzo się cieszę, że ci nie umknęła ta sprawa. A fakt, że Kharina spokrewniona z Arielem wyjątkowa istotny w tym fragmencie. pozdrawiam
No i prosze ...pierwszy raz rozmawiają bez złośliwości i fochow :) chociaż szkoda trochę bo uwielbiam cięty język Khariny hihi i mam nadzieję że jak juz wyzdrowieje i wyjasni wszystko z Quinkusiem to i cietosc jezyka miedzy nimi wroci :) oczywiście tak z miłości zeby podgrzac atmosfere przed robieniem malych Quinkusiow hahaha...no i prosze Kharina jasnie pani z krolewskiego rodu :) to sie nam Quinkus w k
Stara dziwka puszcza się z młodziakami
Piknik w przyjacielskim trio
Nic nie powiem twojej zonie

Report Page