Bierzcie mnie chłopcy
🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Bierzcie mnie chłopcy
Something went wrong, but don’t fret — let’s give it another shot.
Browser wird nicht unterstützt Du verwendest einen Browser, der von Facebook nicht unterstützt wird. Wir haben dich daher an eine einfachere Version weitergeleitet, um dir das bestmögliche Erlebnis bieten zu können.
Offenbar hast du diese Funktion zu schnell genutzt. Du wurdest vorübergehend von der Nutzung dieser Funktion blockiert. Wenn dies deiner Meinung nach nicht gegen unsere Gemeinschaftsstandards verstößt, teile uns das bitte mit .
Dziś dzień jakich wiele, czuję się teraz jak mój kot, tyle tylko, że moje oczęta same się zamykają. Zanim będę mogła udać się na drzemkę napisze kilka zdań.
Dziś "poznałam" oposy! Cudne określenie i jakże pasujące do obiektów. Oposy, a właściwie opowieści o nich, rozbawiły dziś do łez towarzyszkę koleżankę nie znaną mi zupełnie, ale z SKM-ki, czyli jakby trochę znaną, no bo przecież jeździmy tą samą kolejką! :-)
Miło, że udało się kogoś - poza nami oczywiście - rozweselić. Częściej musimy to robić, częściej !!!
Spostrzeżenie dnia - panowie, ci niektórzy przynajmniej, nie myją rano paszczy !!!!!!!!!!!!!
W efekcie tego zieją padliną obcym ludziom w twarz niemalże, oczywiście w ztw. SKM-ce; tylko czy oni tacy obcy? jeździmy przecież tą samą kolejką! :-)
Tymbardziej bierzcie się do roboty panowie, szorujcie do łazienkek nitkować, pucować, szczotkować, lakierować i co tam jeszcze się da z waszym uzębieniem .... bo jak mi jutro który będzie ział, to na głos wywołam jak do tablicy...
Motyw Znak wodny. Obsługiwane przez usługę Blogger .
Blog pani domu, o wszystkim co męczy, dręczy, śmieszy i wzrusza w codziennym życiu.
Jeśli ktoś chce być informowany o nowym roździale, podajcie mi nicka od aska :)
Biegłam za Majką i krzyczałam, żeby
się zatrzymała, ale to na próżno. Mimowolnie podążałam biegiem
za nią, aż się zatrzymała. Z boku, koło jednej ze ścian,
zauważyłam dwie laski całujące się, właściwie wyglądało to
paskudnie, bo ich języki aż wychodziły spoza jamy ustnej i
wędrowały w okolicy nosa i podbródka.. Chłopcy, którzy tam
stali, ciągle pogwizdywali i się śmiali. Cóż, uznałam, że to
nie jest dla mnie miejsce i poszłam przed siebie. Nie szłam długo,
ale mnie zamurowało. Zrobiłam dwa kroki w tył. Nie, nie nie nie..
To nie może być to! A może jednak? Może jednak mam zwidy i to
wszystko siedzi w mojej głowie? Patrzyłam jeszcze przez chwile w
górę, aż uznałam, że pójdę do pokoju to sprawdzić. Widziałam
nic innego, jak powieszonego trupa. Oczywiście tylko ja go
widziałam, bo był już 'zdjęty'. Tłumacząc to dosłownie, ktoś
się powiesił, ciało zostało zabrane a ja widzę to w dalszym
ciągu.. Pobiegłam do sali sprawdzić, czy na internecie pisze o
jakiejś nowej śmierci w naszym ośrodku. Nie mówią nam tego, bo
więcej osób by się za to zabrało, heh, na szczęście nikt nie
wie, że zabrałam ze sobą laptopa, i mogłam wszystko sprawdzać.
Na internecie pisze bardzo dużo o tym, naliczyłam już w tym roku z
jakieś 17-18 samobójstw. Nam powiedzieli tylko o dwóch, które
przypadkiem wyszły poza..
Biegnąc do sali co chwile się
obracałam sprawdzać, czy aby na pewno nikt mnie nie widzi, bo
przecież jakby nie było się zerwałam. To był błąd. Wpadłam na
kogoś. A właściwie na chłopaka. Ciacho! Boże, ciacho! Piękne
brązowe oczy, cudownie pachnąca koszula, te włosy podniesione do
góry! Ahh.. To był niesamowity i jednak bardzo krótki widok. Zaraz
się podniósł, podał mi rękę i zapytał, czy wszystko ze mną w
porządku.
-Ehhh, tak, oczywiście, przepraszam
jeszcze raz najmocniej..
-Nie ma sprawy, w ogóle, gdzie to Taka
piękna kobietka biegnie w środku lekcji? - zapytał lustrując
mnie.
-Ah.. Musiałam się wrócić do sali
coś sprawdzić, ale jednak to nic ważnego. - popatrzyłam na niego
przygryzając wargę.
-To chodź sprawdź i od razu się
zapoznamy. - powiedział to z takim ślicznym uśmiechem, że na
pewno się zarumieniłam. Nigdy nie czułam takiego dziwnego uczucia,
właściwie, to było to w brzuchu. Tak! To motylki.. Jej..
Weszliśmy do sali, wyciągnęłam
laptopa i zanim się włączył on się odezwał wyciągając przed
siebie rękę:
-Jestem Justin. Justin Bieber. A Ty,
ślicznotko? - czułam rumieńce na swojej twarzy.
-Julia, Julia Watson. - uśmiechnęłam
się, po czym usiadłam z powrotem na łóżko, gdyż wcześniej
wstaliśmy.
-Dlaczego jesteś w tym ośrodku? -
wypalił
-Cóż.. Tak prawdę mówiąc, sama nie
wiem. Widzę duchy i jestem w stanie z nimi rozmawiać. Tak, to
dziwne, ale to jedyna rzecz, dla której mnie tu trzymają..
-Prawdę mówiąc, we wszystkim widzę
rzecz do zabicia. Przykładowo, na jadalni, noże, widelce, tnę się
aby to odreagować.
-Co odreagować? - zapytałam głupio.
-Moja dziewczyna.. O coś poszło. Jej
rodzice.. Ona.. Ojciec był jeszcze w porządku. Matka kazała jej
pracować pomimo że miała 16 lat. Nawet jeszcze szkół nie
skończyła a rodzice już chcieli ją wysłać.. Najpierw pojechała
na dwa miesiące wakacji zbierać truskawki. Nie zarobiła dużo, bo
dostała tylko 1800 zł. W czasie gdy miała dostać 3500.. Matka ją
pobiła, ojciec jak zwykle nie reagował.. Ona już nie mogła dłużej
tego znieść,gdyż to od paru miesięcy mi opowiadała. Nie chciała
się przyznać od ilu to trwa. Bała się nawet iść na policję. W
pewnym dniu podcięła sobie żyły. - widziałam wielki żal i
smutek na jego twarzy. Poniekąd widziałam też słone łzy..
-Ojej.. Bardzo mi przykro i
współczuję..
-Każda jedna kreska to jeden dzień
samotnie. Bez niej.
-Ile już tych dni..? - zapytałam, w
nadziei, ze mało, mimo iż widziałam sporą ilość ran.
-Za nie długo będzie 3 miesiące.. -
odparł oschle.
-Zmieńmy ten temat, przecież nie
zamierzamy być ciągle smutni, prawda? - kiwnął jedynie głową.
Siadłam obok niego z laptopem i
zaczęłam szukać. Prosiłam też, aby mnie nie wydał, gdyż nie
można mieć laptopów, ani żadnych 'interaktywnych gadżetów'.
W geście, ze zrozumiał kiwnął
głową, po czym swoje wielkie ręce położył na mojej tali. Nie
reagowałam, lecz moje serce aż łomotało, gdyż nigdy tego nie
doświadczyłam..
Zaczęliśmy czytać nowinki o jakichś
jebanych podwyżkach, przebudowie drug, ucieknięcia więźnia i co
dla mnie było najważniejsze, śmierci w ośrodku terapeutycznym.
Przybiliśmy sobie piątkę, po czym zaczęliśmy czytać.
'' W ostatnich dniach jest coraz
więcej samobójstw. Nawet w bardzo dobrze sprawdzanym ośrodku
terapeutycznym dochodzi do kolejnych. Naliczono w tym roku aż 18
samobójstw, co nie dziwi lekarzy z pobliskich szpitali. Do kolejnego
doszło w sposób jak powiedział rzecznik policji w nocy 12 na13
maja. Chłopak zabrał linę służącą do ćwiczeń i się
powiesił. Jak donosi dyrektor ośrodka, chłopak miał bardzo słabą
psychikę . […] '' - czytając to, wyczuwałam ciągłe
spojrzenia Justina.
Cieszyłam się, ze doszłam do tego,
aż nagle poczułam gorący pocałunek na mojej szyi po czym
przeniósł się na moje usta. Zauważyłam, że chyba mu się
spodobałam, ale żeby tak od razu?
W ten, wpadli na naszej sali dwaj
nauczyciele i Majka.
Kurwaaa, czy ona w końcu da sobie
spokój z kablowaniem?
My z Justinem od razu odszkoczyliśmy
od siebie a nauczycielka, Rodney zaczęła prawić nam kazanie.
Ufff, dobrze, ze wczesniej schowałam
tego laptopa bo by było jeszcze gorzej niż jest..
- Nie
myślcie, że ja się o niczym nie dowiem! Krzykła po czym wyszła z
sali, każąc mi się zbierać na kolejną lekcje.
-Taa,
wiem, ze nie możemy się wiązać z nikim, bo podobno – dałam w
powietrzu cudzysłów- tak bezpieczniej.
Justin
tylko parsknął i zabrał ze sobą torby, które niósł wcześniej
i poszliśmy na lekcje.
Booooże, czy oni nie mogliby zmienić
tego głupiego dzwonka, co co dzień musi mnie, a właściwie to nas
budzić?! - zadałam sobie to pytanie, ale jak zwykle musiała
wtrącić się Majka.
-Już nie narzekaj, codziennie to
powtarzasz. - jęknęła.
Cooo?! Pierwszy raz to powiedziałam NA GŁOS a ona niby, ze mówię
to codziennie? Aaa.. no tak, to jest jedna z tych dziewczyn co ma
urojenia, chyba tylko ja tu jestem zdrowa. Ostatnio przyłapano ją
na samobójstwie, ale coś jej nie wyszło..
-Oj, no. Od 8, prawie 9 lat słyszę ten paskudny dźwięk, nie dziw
mi się.
Ta tylko parsknęła jak jakaś głupia, wydała dziwny odgłos,
zabrała bieliznę i poszła do toalety. Ja zostałam jeszcze w
łóżku..
Właściwie, nie wiem, po co mnie tu trzymają. Ostatnio miałam
znowu jakieś głupie testy i wszystko było dobrze. Wykazało
pozytywnie, na co ''lekarze'', nie wywołali żadnej reakcji.
Zresztą, już od dawna było wszystko w porządku.
A no tak, nie przedstawiłam się, mam na imię Julia, mam prawie 16
lat, gdyż za 54 dni mam urodziny. Dwa lata temu mieli mnie wypuścić,
ale uznali, że poczekają do mojej 16-stki, gdyż będę już
'pełnoletnia'. Moi rodzicie zostawili mnie tu w wieku 7 lat. Wszyscy
w mojej rodzinie uważali, że mam jakieś urojenia. Uważali, że to
co niby 'widzę' jest tylko moją wyobraźnią. Poszliśmy do
kilkunastu psychologów i każdy z nich stwierdził, że jestem
chora. Rodzicom zresztą to na rękę, gdyż ciągle pracują. Oddali
mnie do ośrodka ciągle myśląc, że jestem chora. Ale czy aby na
pewno mieli racje? Dobra, dobra, już mówię, o co chodzi. Od
młodego wieku widziałam postacie, a właściwie, to duchy,
rysowałam je zawsze na kartce, co rodziców to niepokoiło. Do
dzisiaj z nimi 'rozmawiam' ale nikogo przy tym nie ma. Przynajmniej,
gdy jestem z nimi jest mi jakoś lepiej. Za kilka dni są odwiedziny
z bliskimi. Gdy na ostatniej wizycie rozmawiałam tylko z mamą, gdyż
kochany tatulek znów nie miał czasu, wspomniała, że w moje 16
urodziny będzie mieć dla mnie niespodziankę. Haha..
''niespodzianka'' pewnie kolejne wysłanie do jakiegoś chorego
psychiatry.. Majka, tak, ta wścipska, chora troche laska, jest
jedynym moim oparciem, tylko z nią się kumpluje pomimo że jest
więcej, fajnych dziewczyn, którym mogłabym wylać swój sekret.
Nie, nie bierzcie mnie za jakąś lesbę czy coś, wolę chłopaków.
Chociaż.. mamy bardzo mało ich tu, i wszyscy są tacy dziwni.
Siedzą w kącie i w ogóle.. Czasem mam zajawkę zagapić się na
dziewczynę i oblizać usta, po czym się otrząsnąć i powrócić
do normalnego życia.
-Wstawaj! Nie mam zamiaru Ci ciągnąć do łazienki, pełnej krwi,
więc może sama ruszyłabyś swój szanowny tyłek, bo ja nie mam
czasu. ZARAZ SIĘ SPÓŹNIMY! - szturchała mnie, gdyż ja zanurzyłam
się w marzeniach, co będę robić gdy wyjdę z tego jebanego
ośrodka. Najwięcej energii przyłożyła na ostatnie zdanie.
-Dobra, już dobra. Idę no. - zabrałam ze sobą potrzebne rzeczy, i
weszłam do łazienki.
Kolejne urojenie. Nie ma żadnej krwi.. Umyłam zęby, rozczesałam
swoje włosy i wyszłam z toalety.
-Co Ty do ulicha robisz?! - krzykłam gdy zobaczyłam Majkę całą
pomazaną jakąś farbą, lub pastą, na pewno klejącą.. - Czy Ty
nie możesz wytrzymać jednego pieprzonego dnia, bez jakiś akcji?
Każdego dnia, który spędziłam z nią w tym pokoju, wydarzyła się
jakaś akcja, klej we włosach, spalona bluzka, ognisko w umywalce,
potop wody na MOIM łóżku.. czego jeszcze mogę się spodziewać?!
Jestem z nią w pokoju od jakichś 2 miesięcy. Pierwsze dnie były
super, a właściwie to tylko pierwszy, potem pokazała swoją
prawdziwą twarz. To co zrobiła na samo rozpoczęcie naszej
znajomości, dla niej przyjaźni,to jakiś koszmar.. Zrobiła dla
mnie tort.. Cóż, miło z jej strony, gdyż nazwali ją niesprawną
manualnie, ale chyba jednak jest zbyt sprawna.. Jadłam ten tort, ale
coś ten smak był nie ten tego.. Ona jak jakiś down się zaczęła
śmiać i powiedziała:
-Hhahahahaah, ze smakiem go jesz, nie pomyślałaś, że tam w nim
coś może być? Hahhahahaha.. - powiedziała to po czym wyszła z
sali, na zwiedzanie 'szpitala'.
-Doba, dobra, chciałam tylko udekorować swoje włosy..
-Yyyyyyyy, po co? Skoro Ty nigdy takich rzeczy nie lubiłaś? -
zapytałam ją z wielkim ździwieniem.
-Hhahaha, to Ty jeszcze nie wiesz? Jakiś chłopak przyszedł do nas.
- ostatnie słowo, które wypowiedziała, było takie, odrzucające..
- Na pewno nie wyrwiesz. - zaśmiała się, po czym zabrała torbę i
wyszła z pokoju.
-Oooooo, w końcu coś nowego. :3333 – zaśmiałam się chytrze i
podążyłam za Majką.
Jej! To już pierwszy roździał! Mam nadzieje, ze się spodoba.!
Liczę na komentarze, gdyż mnie mega motywują, im więcej
komentarzy, tym częściej roździały! Jestem mega dumna, że w tak
krótkim czasie udało mi się go napisać, ta.. ponad 2 godziny, ale
jeszcze męczenie się ze zrobieniem całego bloga, kolacja, i w
ogóle. Dobra, ja spadam, hejsiemaelo! Buziaki i do następnego! ;**
Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .
Pierwszy raz wali konia chłopakowi
Śliczna nimfomanka Ashlynn Brooke
Poranek u kochanka w mieszkaniu