Bardzo nowoczesna matka

Bardzo nowoczesna matka




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Bardzo nowoczesna matka
Nowoczesna matka – opiekunka, psycholożka, menadżerka
by : Magda 1 rok ago 15 kwietnia 2021
W tej witrynie są wykorzystywane pliki cookie, których Google używa do świadczenia swoich usług i analizowania ruchu. Twój adres IP i nazwa klienta użytkownika oraz dane dotyczące wydajności i bezpieczeństwa są udostępniane firmie Google, by zapewnić odpowiednią jakość usług, generować statystyki użytkowania oraz wykrywać nadużycia i na nie reagować. Zgadzam się! Nie zgadzam się Polityka Prywatności
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the ...
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Masz czasami wrażenie, że świat oczekuje od Ciebie, żebyś była perfekcyjna? Nie wystarczy wychować dziecka na dobrego człowieka, trzeba zadbać o każdy szczegół jego życia. Nie wystarczy dbać o relacje, trzeba wszystko rozłożyć na czynniki pierwsze. Nie wystarczy pracować, trzeba zrobić ogromną karierę lub mieć świetnie prosperującą firmę. Zewsząd wyłaniają się oczekiwania, a gdzie w tym wszystkim miejsce na bycie “wystarczająco dobrą matką” i szczęście?
Owszem, kiedyś było inaczej, na inne aspekty życia zwracało się też uwagę. Kobiety były odpowiedzialne za dom i dzieci, często pracowały też na etacie, żeby poprawić sytuację materialną. Fakt, nie miały lekko, ale mam wrażenie, że ich życie było nieco prostsze. Presja społeczna nie była tak duża, a mniejszy dostęp do informacji nie powodował w głowie takiego mętliku.
Pamiętam mamę, która pracowała na etacie i prowadziła fitness club, żeby móc opłacić zaoczne studia. Pamiętam, gdy w obcisłym body czesała mi włosy, żebym dobrze wyglądała na białym tygodniu. Pamiętam też, gdy zarywała noc, żeby się uczyć, a od 6 stała przy garach, żebyśmy z siostrą miały gorący obiad po szkole.
Fizycznie było jej cholernie ciężko, psychicznie pewnie też. Zastanawiam się jednak, jak teraz wyglądałoby jej życie, jeśli dołożyłaby to wszystko, co teraz wkłada się do głów matkom. Kiedyś dziecko miało być czyste i nakarmione, dom schludny, a praca miała poprawić byt. Wiele rzeczy robiło się też automatycznie, bez długiego zastanowienia. Teraz od informacji pęka głowa – poszukując odpowiedzi wyłączamy instynkt, zatracając się w morzu wskazówek specjalistów od wszystkiego.
I kiedyś, i teraz kobiety coś “musiały”, “powinny”. Różni się jednak zakres tych wszystkich oczekiwań. Z jednej strony presja rodziny, z drugiej społeczeństwa i mediów. Zwykłe rozszerzenie dziecku diety urasta do rangi misji na Marsa. W 4 czy w 6 miesiącu? Marchewka czy jabłuszko? Kiedy nocnik, żłobek czy opiekunka? Wracać na etat, zakładać firmę czy zostać w domu? Zwykły kryzys w związku czy początek końca? Nie słuchamy siebie, nie zastanawiamy się, co dla nas jest najlepsze. Gonimy za trendami i wpadamy w pułapkę.
Musimy być opiekunkami, psycholożkami i menadżerkami. Bo kto, jak nie my? Nie da się? No coś Ty, przecież zawsze damy radę! Gorączka, ból głowy? Kilka magicznych pigułek i znowu jesteśmy w formie. Biegniemy przez życie spełniając cudze oczekiwania i ambicje, poszukujemy skomplikowanych rozwiązań, mając pod nosem te najprostsze.
Masz takie wrażenie, że to wszystko cholernie wyczerpuje? Wszystko co nasze mamy miały w głowach, zostało wzbogacone o setki opinii specjalistów i autorytetów. Z mediów uderzają w nas różne komunikaty, które często się po prostu wykluczają. Mam wrażenie, że jesteśmy jeszcze bardziej obciążone tym macierzyństwem niż kiedyś.
Ciężko godzi się wiele ról, zwłaszcza wtedy, gdy wchodzi się w rolę mamy po raz pierwszy. Pamiętam szaleństwo przy pierwszej córce. Chciałam wiedzieć wszystko, nie mogłam nic przegapić, a do tego starałam się perfekcyjnie prowadzić dom. Mąż wychodził o 7 i wracał o 18, a ja byłam totalnie sama z Zosią. Nowe dla mnie miasto, rodzina daleko i środek zimy, bo urodziła się w grudniu. Byłam tak cholernie zmęczona, że wyłam w poduszkę. Jednocześnie zagryzałam zęby, żeby zrobić wszystko, jak należy.
Przy Julce było prościej. Po pierwsze wiedziałam już, jak opiekować się dzieckiem, po drugie – dałam sobie więcej luzu. Gdy spała, spałam też ja. Nie sprzątałam w kółko, a na obiad czasami zamawiałam coś gotowego. Było mi znacznie łatwiej, bo wiele rzeczy sobie odpuściłam. I tak, moje dzieci były szczęśliwe, a dom ogarnięty, ale nie było perfekcyjnie. Było po mojemu.
Im dłużej żyję w tym kotle oczekiwań, tym bardziej idę pod prąd. Mam większy dystans i nie rzucam się w wir poszukiwań wskazówek za każdym razem, gdy mam wątpliwość. Zrezygnowałam z ciepłej posady w korporacji i żyję po swojemu. Staram się, żeby moje córki były szczęśliwe, a nie idealne. Bo sama idealna nie jestem.
I wiesz, ja też uważam, że matka powinna być opiekunką, psycholożką i menadżerką. Ale nie perfekcyjną, a po prostu… dobrą. Nie wystarczy przecież nakarmić i posadzić dzieci przed telewizorem, ale nie trzeba od razu wysyłać ich na naukę 3 języków i setkę zajęć dodatkowych. Nie wystarczy, jako tako rozwiązać problemów, a zastanowić się, gdzie jest ich źródło. Nie wystarczy pracować byle jak, a czuć się spełnioną i postawić na rozwój.
Ale tylko w tym zakresie, w którym wciąż czujemy równowagę i szczęście. Pokażmy naszym dzieciom radosną i spełnioną mamę, nie wciąż goniącą i zmieniającą zdanie, bo inni tak każą. Wiesz czemu taką popularnością cieszą się blogi zwykłych kobiet? Bo dają nam poczucie, że nie każda chudnie w tydzień po urodzeniu dziecka i nie każda musi perfekcyjnie radzić sobie ze wszystkim. Fajnie jest popatrzeć przez chwilę na życie celebrytki, ale nie bierzmy za pewnik tego, co nam pokazuje. Bądźmy dobre dla siebie i swoich bliskich, ale z dystansem, równowagą i szczęściem w tle.
Bądź na bieżąco z najciekawszymi wpisami
Otrzymuj specjalne, niepublikowanie treści
Przygotuj się na niespodzianki i prezenty 😉 
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych przez właściciela MagdaPisze.pl (Digitalowi.com Magdalena Więckowska). W każdej chwili możesz wycofać udzieloną zgodę, klikając: “Rezygnuję” w otrzymanym newsletterze. Więcej informacji w Polityce Prywatności .
Wiesz, że przez długi czas stałam na krawędzi urwiska i nie potrafiłam skoczyć? Potrzebowałam zmian, ale jednocześnie bardzo się ich bałam. W moje 30te urodziny, postanowiłam w końcu uwierzyć w siebie i w to, że NIEMOŻLIWE JEST MOŻLIWE!
Chcę, żebyś Ty też poczuła w sobie siłę, zaczęła zmieniać swoją rzeczywistość i nie bała się być szczęśliwa. Nawet jeśli czasami się potkniesz – po prostu wstań, popraw koronę i idź dalej.
Każda z nas jest wyjątkowa, musi w to tylko uwierzyć ❤
2020 Prawa autorskie – magdapisze.pl

Strona główna » Nowożytność » Maria Antonina – nowoczesna matka
Выбрать язык русский азербайджанский аймара албанский амхарский английский арабский армянский ассамский африкаанс бамбара баскский белорусский бенгальский бирманский болгарский боснийский бходжпури валлийский венгерский вьетнамский гавайский галисийский греческий грузинский гуарани гуджарати датский догри зулу иврит игбо идиш илоканский индонезийский ирландский исландский испанский итальянский йоруба казахский каннада каталанский кечуа киргизский китайский (традиционный) китайский (упрощенный) конкани корейский корсиканский коса креольский (гаити) крио курдский (курманджи) курдский (сорани) кхмерский лаосский латинский латышский лингала литовский луганда люксембургский майтхили македонский малагасийский малайский малаялам мальдивский мальтийский маори маратхи мейтейлон (манипури) мизо монгольский немецкий непальский нидерландский норвежский ория оромо панджаби персидский португальский пушту руанда румынский самоанский санскрит себуанский сепеди сербский сесото сингальский синдхи словацкий словенский сомалийский суахили сунданский таджикский тайский тамильский татарский телугу тигринья тсонга турецкий туркменский узбекский уйгурский украинский урду филиппинский финский французский фризский хауса хинди хмонг хорватский чви чева чешский шведский шона шотландский (гэльский) эве эсперанто эстонский яванский японский


Polska przed rokiem 966 – Zakazana Historia
(55143)


NAJBRZYDSZA KSIĘŻNICZKA ŚWIAT
(23687)


ZARYS HISTORYCZNEGO KSZTAŁTOWANIA SIĘ GRANIC POLSKI
(11362)


KOMPLETNA LISTA WYDALEŃ ŻYDÓW
(6424)
Maria Antonina Austriaczka poślubiła przyszłego króla Ludwika XVI 16 maja 1770 r. Byli zbyt młodzi, czuli się ze sobą nieswojo i mieli znikomą wiedzę w zakresie miłości. Małżeństwo zostało skonsumowane dopiero po 7 latach.
Ich córka, Maria Teresa, nazywana Madame Royale, urodziła się 20 grudnia 1778 r. W 1781 r. na świecie pojawiło się kolejne dziecko, Ludwik Karol, książę Normandii i na końcu przyszły Ludwik XVII, urodził się w 1785 roku. Królowa urodziła też księżniczkę Zofię, w 1786 roku, która przeżyła zaledwie rok.
Dzieci pojawiają się jednak zbyt późno, aby poprawić wizerunek króla i królowej w oczach ludu. Paryżanie postrzegają Marię Antoninę jako roztargnioną dziewczynę oddającą się rozpuście, a Ludwika XVI jako niezdarę niemającego żadnej władzy nad swoją żoną. Z drugiej strony, w odciętym od reszty kraju Wersalu, para budowała rodzinną bliskość, która była dla nich objawieniem. Mimo obrzydzenia Marii Antoniny porodem publicznym, odkryła ona w sobie bardzo rozwinięty instynkt macierzyński. Dbała osobiście o swoje dzieci, mając bardzo precyzyjną i dość awangardową wizję swojej roli matki.
Po narodzinach Madame Royale hrabia Mercy Argenteau, austriacki ambasador w Paryżu, był zachwycony, że może poinformować cesarzową Marię Teresę, że jej córka wydaje się być szczęśliwsza niż chodząc do teatru czy opery. 17 marca 1779 roku napisał:
“Królowa wyrobiła w sobie słodki zwyczaj udawania się o różnych porach dnia, aby zobaczyć swoje szlachetne dziecko, które staje się silniejsze i cieszy się najlepszym zdrowiem. Król podziela tak cenną troskę i dokłada czułości, która jest symbolem tego, co poświęcił królowej.”
Maria Antonina, która nie była wielką pisarką listów, wypełniała kolejne stronice, aby informować swoją „kochaną matkę” o postępach malucha, którego kochała bezgranicznie i z którego była bardzo dumna. Tak więc 16 sierpnia 1779 roku napisała:
“Ośmielę się wysłać mej drogiej matce portret mej córki; jest duże podobieństwo. To biedne maleństwo zaczyna bardzo dobrze chodzić w swoim panierze. Od kilku dni mówi tato. Zęby jeszcze nie wyszły, ale da się je wszystkie poczuć. Jakże się cieszę, że zaczęła od nazwania swego ojca, to przywiąże ich do siebie jeszcze bardziej. […] Niech ma droga mama wybaczy mi me gadulstwo o tej małej dziecinie, ale jest tak dobra, że czasem nadużywam tego tematu.”
Następnego roku opowiedziała Marii Teresie wzruszającą anegdotę o księżniczce, która nie miała wówczas jeszcze dwóch lat, ale wydawała się bardzo zaradna, chodziła, schylała się i sama wstawała. Była bardzo świadoma i budziła zachwyt Marii Antoniny:
“Ośmielam się powierzyć czułemu sercu mej drogiej matki szczęście, które przytrafiło mi się cztery dni temu. W pokoju mej córki przebywało kilka osób i ktoś zapytał ją, gdzie jest jej matka. Ta biedna mała, nikt nie powiedział jej [sic] słowa, uśmiechnęła się do mnie i podeszła, by wyciągnąć do mnie ramiona. To pierwszy raz, kiedy zdawała się mnie poznawać. Przyznaję, że sprawiło mi to wielką radość [...].”
Maria Antonina prawie nigdy nie rozstawała się z córką, a nawet przez jakiś czas rozważała karmienie jej piersią, co było bardzo krytykowane w wyższych sferach społeczeństwa. Podczas swoich dworskich podróży do Marly, była rozdarta, że Madame Royale musi zostać w Wersalu. Jeździła tam i z powrotem tak często, jak to możliwe, aby ją odwiedzać.
„Nasze dzieci zawsze dość wcześnie dowiadują się kim są”
Matka gromadki arcyksiążąt i arcyksiężnych, Maria Teresa, nie potrafiła kochać ich wszystkich z taką samą mocą i okazywać im jednakowej czułości. Szczególnie młodsi byli bardziej pozostawieni samym sobie i trzymani na dystans, w przeciwieństwie do starszych. Przedostatnia z szesnastki dzieci, Maria Antonina, nigdy nie była zbyt blisko swojej matki. Bardziej ją szanowała niż kochała.
Kiedy Maria Antonina sama została matką, nie chciała powielać tego schematu. Niechętna etykiecie, uwolniła się od ceremoniałów, które rządziły życiem książęcych rodzin. Zamierzała wychowywać swoje dzieci z prostotą i okazywać im swoją miłość w pełnej wolności!
Sama królowa w zgodzie z królem prowadziła swoje gospodarstwo domowe. Jeśli personel był zbyt liczny, redukowała go. Przede wszystkim uważnie śledziła pracę wychowawców i postanowiła dać dzieciom jako guwernantkę swoją najdroższą przyjaciółkę, księżną Polignac, od 1782 roku.
Robiła więcej niż tylko nadzorowanie i wyznaczanie personelu opiekującego się jej dziećmi. To ona nakreślała kierunek ich edukacji. Była naprawdę zaangażowana w ich codzienne życie i uważnie śledziła ich postępy. Metody wychowawcze odbiegały od XVIII wzorców. Aby to sobie uświadomić, wystarczy przeczytać listy napisane do pani de Tourzel, mianowanej guwernantką po odejściu księżnej Polignac w 1789 roku:
“Moje dzieci zawsze były przyzwyczajane, aby miały do mnie zaufanie, a kiedy popełnią jakąś przewinę, same mi o tym mówią. To sprawia, że karcąc je wyglądam na zmartwioną i pełną żałości z powodu tego, co zrobili, a nie na zagniewaną. Przyzwyczaiłam je do tego, że każda moja zgoda i odmowa są nieodwołalne, ale zawsze daję im powód, dostosowany do ich wieku, aby nie zakładali, że decyzje te wynikają z moich kaprysów.”
Słowa te ostro kontrastują ze zwyczajowym dyskursem rodów królewskich. Opowiadała się również za korzyściami wynikającymi z przebywania na świeżym powietrzu. Nie było to jednak nic sformalizowanego ani ograniczającego: były to zwyczajne ciche spacery po gajach i niewinne wybryki w ogrodach. Mówiąc o swoim synu, napisała 24 lipca 1789 r.:
“Urodził się wesoły, potrzebuje dużo powietrza dla swojego zdrowia i uważam, że lepiej pozwolić mu bawić się i uprawiać ziemię na tarasach, niż zabierać go dalej. Ćwiczenia wykonywane przez małe dzieci podczas biegania i zabawy na powietrzu są zdrowsze niż zmuszanie do chodzenia, co często obciąża ich nerki.”
Co bardzo zaskakujące, Maria Antonina nie przewidywała żadnej edukacji religijnej zanim dzieci nie zaczną samodzielnie myśleć! Chciała także wychowywać swoje dzieci, wpajając im dobroć i szacunek. Kiedy ponownie pisała o swoim synu pani de Tourzel, bez wątpienia nawiązała do własnego dzieciństwa: „On nie zna pojęcia siły wyższej i bardzo chcę, żeby tak było dalej: nasze dzieci zawsze dość wcześnie dowiadują się kim są.”
Pani Campan opisała inną sugestywną anegdotę z 1784 roku:
“Chcąc dać swoim dzieciom kolejną lekcję uczynności, kazała mi jak co roku, na dzień przed Nowym Rokiem, przywieźć z Paryża wszystkie modne zabawki i wyłożyć je w jej gabinecie. Biorąc swoje dzieci za ręce, pokazała im wszystkie, które były tam przechowywane i powiedziała im, że planowała dać im ładne noworoczne podarunki, ale jako że zimno dokuczało biednym, wszystkie pieniądze wydano na koce, ubrania i żywność, aby uchronić ich przed surowością zimy i dać im chleb. Tak więc w tym roku będą mogli tylko oglądać wszystkie te nowe zabawki.”
Maria Antonina zawsze czuwała nad córką, co zahaczało wręcz o nadopiekuńczość. Mercy-Argenteau napisał w grudniu 1782 roku:
“Ponieważ zajmuje się wychowaniem swojej czcigodnej córki, i jako że nieustannie trzyma ją w jej komnatach, nie ma prawie żadnego sposobu na zajęcie się jakąkolwiek ważną lub poważną sprawą, która nie jest stale przerywana drobnymi incydentami wynikającymi z zabaw królewskiego dziecka.”
To ona decydowała, kiedy jej córka pojawi się publicznie, wybierała jej stroje i ściśle ograniczała możliwości zbliżenia się do niej. Utrzymując ją poza systemem dworskim, osłabiała również jej status księżniczki królewskiej.
Nic dziwnego, że Maria Antonina sprzeciwiała się pojawiającym się planom wczesnego małżeństwa. Kiedy w 1787 roku jej siostra Maria Karolina nieoficjalnie poprosiła o rękę malucha dla jej najstarszego syna, następcy tronu Neapolu, natychmiast odmówiła. Wolałaby raczej wydać ją za mąż za jej kuzyna, syna hrabiego Artois. W ten sposób pozostałaby we Francji i, jak sama to ujęła, „jej pozycja byłaby znacznie lepsza niż pozycja królowej w innym kraju”. Maria Antonina mocno przeżyła wyrwanie z Wiednia. W żaden sposób nie chciała zmienić swojej córki w pionka na szachownicy małżeńskiej wielkich rodzin książęcych, tak jak uczyniła cesarzowa Maria Teresa ze swoimi dziećmi.
Baronowa Oberkirch zachwycała się bliskimi relacjami między matką i córką, wychwalając jednocześnie cechy Marii Antoniny jako pedagoga:
“Maria Antonina sama dba o edukację swojej córki; każdego ranka uczęszcza na lekcje jej nauczycieli i jest bardzo surowa w stosunku do ich najdrobniejszych błędów. Mniej więcej w tym czasie zreformowała dom swojej córki, w obawie, że zbyt wystawne wnętrze wywoła w niej umiłowanie do przepychu. Czy możemy znaleźć lepszą matkę i bardziej oświecone uczucie?”
W rzeczywistości ich relacja nie jest taka oczywista.
Madame Royale okazała się trudnym dzieckiem. Kapryśna i przepojona swoją pozycją, szybko zyskała przydomek “Mousseline la Sérieuse” (Poważny Muślin). Szlachetny i dostojny wyraz nieustannie był widoczny na jej twarzy. Księżniczka była zdolna do ostrych ripost, które wprawiały ludzi w zdumienie. Baronowa Oberkirch miała odwagę powiedzieć młodej dziewczynie, że uważa ją za całkiem czarującą i bardzo dużą.
“Ta swoboda nie podobała się Madame Royale i natychmiast zobaczyłam to na jej twarzy. Jej dumne spojrzenie ożyło, jej rysy się ściągnęły, a ona odpowiedziała bez wahania: - Jestem zachwycona, pani baronowo, że uważasz mnie za taką, ale jestem zdumiona, że to mówisz.”
Opat de Vermond był również oburzony obojętnością, jaką księżniczka okazała po upadku matki z konia: “Gdyby umarła, byłaby szczęśliwa, ponieważ mogłaby wtedy robić co chce!”
Zaskakujące, ponieważ Madame Royale nie była jednak złą osobą. Nie zdawała sobie sprawy ze znaczenia swoich słów. Do wyniosłej osobowości księżniczki niewątpliwie zachęcały też po cichu jej ciotka Elżbieta i córki Ludwika XV, wciąż przebywające na Dworze, które odkryły, że Maria Antonina nie wykazuje wystarczającego dystansu, stosownego do jej pozycji.
Nie podejrzewając, że inni podważają jej wysiłki, królowa starała się naprawić przedwczesną dumę swojej córki. Ona sama przekazywała jej część z dziesięciu tysięcy franków, które otrzymywała na cele charytatywne i nieustannie zwracała jej uwagę, że wspieranie nieszczęśliwych to święty obowiązek. Żądała od księżniczki troski o małe dziewczynki o skromnej pozycji. Córkę sługi, która była wychowywana wraz z Madame Royal traktowała tak samo, ubierała ją tak jak własną córkę. Wiedząc, że księżniczka bardzo ceniła sobie swoje rzeczy, dzieliła je także pomiędzy innych.
Był to zmarnowany wysiłek. Madame Royale na zawsze pozostała Mousseline la Sérieuse. Ostatecznie przypominała młodszą Marię Antoninę, tę dumną księżniczkę, która nie chciała kłaniać się Madame du Barry, kiedy przybyła do Francji i przypominała innym o wyższości swojej krwi!
Mimo to matka i córka, mimo starań Marii Antoniny, nie rozumiały się dobrze. Bez wątpienia nie pomogła bezwarunkowa miłość królowej do jej dwóch synów. Pewne jes
Cycata laska zaspokaja się przed kamerką
Riley Reid ukarana przez Murzyna
Mała Foxy Di dostaje porcję seksu analnego

Report Page