Analizowanie nieznajomej

Analizowanie nieznajomej




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Analizowanie nieznajomej




Kategorie




EKO









Porozmawiajmy










Życie rodzinne





Prawa kobiet





To dla nas ważne











Uroda










Makijaż





Fryzury





Pielęgnacja





Testy kosmetyków





Tatuaże





Paznokcie











Moda










Stylizacje





Najnowsze trendy





Czerwony dywan





Newsy





Ślub











Kuchnia










Przepisy











Rozwój










Kariera





Pieniądze





Motywacja











Emocje










Miłość





Seks





Przyjaźń





Związek





Kamasutra





Love machine











Dziecko










Ciąża





Urlopy i Zasiłki





Mam dziecko











Czas wolny










Kultura





Seriale i filmy





Miejsca podróże





Książki





Muzyka





Testy i quizy





To nas kręci











Fit










Zdrowie





Odżywianie





Dolegliwości: choroby





Ćwiczenia





Diety





Kalkulatory











Wnętrza










Inspiracje





Gadżety











Horoskopy









Klub Ekspertek









Pozostałe










W spódnicy





Wideo





Uroda Wideo





Moda Wideo





Kuchnia Wideo





Fitness i Zdrowie Wideo












Analizowanie i myślenie "za dużo" może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych Fot. Getty Images/Canva


"Overthinking", czyli paraliż analityczny lub po prostu nadmierne myślenie, nie pozwala rozwiązywać problemów, tylko generuje kolejne. Może prowadzić także do depresji, do której przyznaje się 11 proc. Polaków. "Nawet proste decyzje urastają do rangi ogromnych problemów, a gdy musimy zmierzyć się z naprawdę trudną sytuacją, jesteśmy już tak sparaliżowani, że nie ma mowy, aby podjąć decyzję samodzielnie" – tłumaczy Karolina Borek, psychoterapeutka Risify.pl.










Nadmierne myślenie może prowadzić do depresji




Foto:


mat.prasowe
















Terapeutka Karolina Borek tłumaczy, czym grozi nadmierne myślenie




Foto:


mat.prasowe
















Jak przestać analizować i rozmyślać?




Foto:


Canva








Tagi




emocje



zdrowie psychiczne



rozwój










Gabriela Rapiej








2 udostępnień






Seks







Na czym polega "szanghajski uścisk", starożytna technika nazywana "pilatesem dla pochwy"








Świat kobiet







Liz Truss,"feministka z Destiny's Child". Oto nowa premierka Wielkiej Brytanii








Kultura







Skutki seksualizacji kobiet w popkulturze. Negatywny wpływ na młodych odbiorców








Pielęgnacja







Trzy produkty, za którymi w 2019 roku szalały włosomaniaczki. Pamiętacie?





Często zaczyna się niewinnie. Po biznesowym spotkaniu, prezentacji na studiach czy rozmowie z koleżanką, zaczynasz analizować, co powiedziałaś i jak się zachowywałaś. Zastanawiasz się czy zadawałaś wystarczająco dużo pytań? Czy mówiłaś za dużo? Czy mówiłaś zbyt głośno? Czy żart, który opowiedziałaś, był zabawny i potrzebny. Początkowo uznajesz, że musisz tak robić, żeby uniknąć potknięć czy błędów w przyszłości. Jednak raz przeanalizowana sytuacja wraca do ciebie niemal codziennie, często w zupełnie przypadkowym momencie.
Czasami jest to błaha sprawa, gdy powiedziałaś mało śmieszny żart, a czasem zdecydowanie bardziej paraliżująca sytuacja podczas wystąpienia publicznego. Efekt jest jednak taki sam. Coraz bardziej eksponowany lęk przed podobnym zdarzeniami w przyszłości, a to może skutkować zamknięciem się na ludzi.
– Podłoże „paraliżu analitycznego” może być bardzo głębokie. Przede wszystkim bierze się z braku samoakceptacji, niepozwalania sobie na błędy, słabości, odpuszczenie. Często dochodzi też strach przed oceną innych. Jednak za każdym wspomnianym czynnikiem, kryje się historia człowieka i dopiero w procesie terapeutycznym możemy dojść do konkretnych powodów stojących za wpadnięciem w sidła własnych myśli – mówi Karolina Borek.
Analiza własnego zachowania może być pozytywna, na przykład, jeśli zachowałaś się w sposób, który nie był odpowiedni. Ważne jest, abyś była w stanie to rozpoznać i zmienić swoje zachowanie. Jednak nadmierne analizowanie wszystkiego nie pozwala cieszyć się życiem. Wiele osób, które analizują każde słowo i zachowanie, cierpi na tzw. syndrom oszusta.
Z każdą kolejną analizą wydarzenia czujesz się coraz bardziej zażenowana, zakłopotana, możesz odczuwać wstyd i utracić pewność siebie, uznając, że twój rozmówca z przeszłości na pewno uważał ciebie za kogoś gorszego. Osoby, które za dużo myślą często skupiają się na zdarzeniach z przyszłości, np. obawiając się utraty zdrowia lub pracy. Jednak nie idą za tym konkretne działania, jak choćby przeprowadzenie badań okresowych czy poszerzenie swoich kompetencji.
– Długotrwałe obciążanie głowy nadmiernym myśleniem może jednak powodować spustoszenie w naszej psychice. Komfort życia spada bardzo szybko i nisko, a człowiek narażony jest na zdecydowanie bardziej poważne kryzysy psychiczne z depresją włącznie.
– Ciągłe myślenie i roztrząsanie spraw, dzielenie włosa na czworo niemal nigdy nie prowadzi do oczekiwanych przez nas rozwiązań – tłumaczy Karolina Borek, psychoterapeutka Risify.pl.
– Znam przypadki, że ludzie tak mocno analizowali swoje rozmowy ze sprzedawcami w sklepie, że w końcu przestali chodzić na zakupy, bo ciągle wydawało im się, że robią coś nie tak. Za nadmiernym myśleniem kryje się najczęściej właśnie strach przed śmiesznością i oceną innych. Z reguły jest to lęk pozbawiony racjonalnych podstaw.
Kluczem do przełamania nadmiernego myślenia jest zdobycie świadomości tego, że przeszłość i przyszłość leżą w sferze rzeczy, których nie możemy kontrolować.
– Nie chodzi jednak o to, żeby nie myśleć. Mózg jest potężnym narzędziem i odpowiednio używany jest dla nas największym przyjacielem. Możemy jednak albo wyciągnąć lekcję i przejść dalej, albo rozwodzić się nad tymi sprawami i w efekcie nieustannie cierpieć. Brzmi to banalnie, ale w procesie terapii najtrudniejsze jest to, żeby to osoba z problem sama zyskała świadomość tego, że brak kontroli nad absolutnie każdym aspektem życia to jest norma, a jedyne co możemy trzymać w ryzach, choć nie zawsze mocno, jest teraźniejszość – zaznacza Karolina Borek z Risify.pl.
– Bardzo często spotykam się na terapii ze słowami: „a bo myślałem, że tak analizują wszyscy, że to normalne". Dopiero po jakimś czasie przychodzą i ze śmiechem mówią: „już nie myślę". Oczywiście analizują, ale zyskali już świadomość tego co w tym procesie jest ważne – zaznacza psychoterapeutka z Risify.pl.
mat. prasowe Founder of Lightbe – a tech PR agency/ Metro.co.uk


przez
Maciej Gawron

|

29 marca, 2021


Latest posts by Maciej Gawron ( see all )

Iconic One Theme | Powered by Wordpress






Privacy & Cookies: This site uses cookies. By continuing to use this website, you agree to their use.
To find out more, including how to control cookies, see here:

Cookie Policy

Należy solidaryzować się z innymi także poprzez negatywne emocje. Osiąga się to w ten sposób że należy sobie uświadomić jak wiele innych osób męczy się z takimi samymi negatywnymi emocjami jak my. Dzięki temu nawet negatywne emocje pozwolą nam odczuć jedność z innymi ludźmi. Nie chodzi tu o cieszenie się z niepowodzenia i niedoli innych ludzi, a jedynie o uświadomienie sobie że jesteśmy tacy sami i że nasza wspólnota opiera się także na naszych cierpieniach
„Pewien paradoksalny sposób – ciągnął arcybiskup – to właśnie, jak wstawimy czoło wszystkiemu, co wydaje się negatywne w naszym życiu, determinuje, jakimi ludźmi się wstajemy. Jeśli poddamy się frustracji, skończymy na tym, że spięci, wycieńczenie i zwyczajnie wściekli, będziemy mieli ochotę tylko siadać i zniszczenie. […] w rzeczywistości nic pięknego nie rodzi się bez odrobiny cierpienia, frustracji, bólu. Taka jest natura rzeczy. Tak właśnie działa świat. „ O tym kim jesteśmy, kim się stajemy, decydują trudne momenty i to jak radzimy sobie z przeciwnościami.
Powinniśmy zaakceptować siebie takich, jakimi jesteśmy, nie wstydzić się siebie i dopiero wtedy zacząć pracę nad sobą. Wszystkie emocje są naturalne i powinniśmy być dla siebie wyrozumiali.
„Stres i niepokój bardzo często są pochodnymi zbyt wybujałych oczekiwań i przyrostu ambicji – wyjaśnił Dalajlama. – kiedy nie osiągamy tego co zamierzaliśmy dopada nas frustracja. Od samego początku tkwimy w egocentryzmie. Chcę tego, chcę tamtego. Często błędnie oceniamy własne możliwości lub zewnętrzne uwarunkowania. Trzeźwa ocena własnego potencjału sprawia, że nasze wysiłki okazują się realistyczne. Wtedy z większym prawdopodobieństwem osiągniemy cel. Nieprzystające do rzeczywistości zabiegi zwiastują tylko katastrofę. Dlatego właśnie w wielu przypadkach stres jest generowany przez nasze oczekiwania i aspiracje.”
„Kiedy kogoś spotykam – powiedział Dalajlama, wracając do tematu, który okaże się bardzo ważny – zawsze próbuję odnosić się do wspólnego nam podstawowego ludzkiego poziomu, wspólnego nam człowieczeństwa. Wiem bo wiem, że tam jesteśmy tacy sami; tam każdy z nas pragnie szczęścia i chcę mieć w życiu i jak najmniej problemów i trudności.”
Należy otworzyć się na innych, otworzyć swoje serce. Człowiek to zwierzę społeczne i bez innych nie jesteśmy w stanie odczuć szczęścia i spokoju.
„Gdy zazdrościmy tym, którzy są wyżej, współzawodniczymy z tymi, którzy są nam równi, a gardzimy tymi, którzy stoją poniże”.
„… wolę pójść do piekła niż do nieba. Tam bowiem czekają mnie problemy, które trzeba rozwiązać. Tam będę mógł pomagać ludziom…” (Dalajlama)
Radość to produkt oboczny. Osiem filarów radości:
„Kiedy byłem młody i wygłaszał m ceremonialne przemowy czułem niepokój bo nie uważałem że wszyscy jesteśmy sobie równi. Zapomniałem, że jestem tylko człowiekiem zwracający się do innych ludzi. Uważałem się za wyjątkowego I to sprawiało, że czułem się samotny. Takie poczucie odrębności izoluje nas od innych. Z arogancji bowiem wyrasta poczucie osamotnienia, a wreszcie niepokój”. (Dalajlama)
„Nie ma człowieka odpornego na dumę czy ego, tak charakterystyczne dla naszego gatunku, ale prawdziwa arogancja bierze swój początek w poczuciu niepewności. Potrzeba wywyższenia się nad innych jest pochodną paraliżującego strachu, że w istocie jesteśmy słabsi.”
„Czemu martwić się czymś, co można naprawić? I jaki sens ma zamartwianie się czymś, czego naprawić się nie da?” pytanie Śantidewy
„Największą radość odczuwamy, skupiając się na innych, a nie na sobie. Krótko mówiąc, uszczęśliwianie innych jest najszybszą droga prowadząca do osiągnięcia osobistej satysfakcji. Zdaniem Dalajlamy wystarczy dziesięć minut medytacji, podczas której będziemy troszczyć się o innych, aby przez cały dzień odczuwać radość – nawet przed poranną kawą”.
„Aby osiągnąć harmonię w rodzinie, jednostka powinna wpierw osiągnąć spokój ducha i mieć radość w sobie. Potem dopiero może otworzyć swe wnętrze na najbliższych. Najpierw jedna rodzina, potem dziesięć, sto. W ten sposób zmiana okazuje się możliwa, uszczęśliwienie pojedynczej wspólnoty pociąga za sobą szczęście całego społeczeństwa, a wreszcie obejmuje całą ludzkość”.
Poranne ustanawianie intencji – “Wielu tybetańskich mnichów ustanawia intencję każdego ranka – jest to sposób przyjęcia przez umysł i serce konkretnej postawy, podług której będzie się działać przez cały dzień” . Należy zacząć od sprawdzenia, czego się pragnie. Trzeba jednak odróżnić chwilowe zachcianki od prawdziwych pragnień. Pomagają pytania typu “Czy to tylko dla mnie czy też dla innych? Jak na tym skorzystają inni?” . Na podstawie tego pragnienia można już sformułować intencję, np. “Dziś będę mniej krytyczny”.
Przezwyciężanie przeszkód radości :
Radowanie się każdym dniem. Na koniec dnia poświęć chwilę na pomyślenie o nim: od
Kennedy Leigh rucha dużego kutasa
Zajebiste posuwanie Hiszpanki
Wygłodniała i seksowna mamuśka na plaży

Report Page