Anal nauczy ją dobrych manier

Anal nauczy ją dobrych manier




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Anal nauczy ją dobrych manier
Dobre maniery jako ochrona przed totalną przemocą państwa

Hasło z wiadomości emajl proszę wpisać w pole "Wprowadź hasło z majla"
Wiadomość może znajdować się w spamie.
W razie problemów proszę pisać do administratora na adres:
parasol255@o2.pl




Menu

Artykuły

Komentarze

Ulubione












Ulubione




Zarzekałem się wczoraj, że nie napiszę nic o nowym ładzie, ale jednak trochę napiszę. Nie od razu jednak. Oto rozmawiałem przez telefon z innym moim kolegą i on stwierdził, że praktyczny sens konstytucji narzucanych państwom rządzonym przez stare, królewskie prawa, a także prawa zwyczajowe, jest taki, by owe kraje sformatować, a obywateli uczynić bezradnymi wobec przemocy rządu. Z tego też wynika fakt, że Anglicy nie mają konstytucji i nigdy jej nie potrzebowali, albowiem ich rząd sformatował naród w epoce przedkonstytucyjnej, czyli wtedy kiedy przemoc państwa realizowana była środkami kosztownymi – głównie wojną. Pomysł, by czynić to samo w odległych krajach pojawił się oczywiście i my dobrze pamiętamy raport O’Connora, ale okazał się zbyt kosztowny. Wymyślono więc lepszy – eksport ustaw zasadniczych, które formatują społeczeństwo, poddawane następnie obróbce ekonomicznej i gospodarczej przez agentów korony. U nas się to nie utrzymało, albowiem było wprowadzone z inną intencją, a pośrednikami w eksploatacji kraju mieli być Prusacy głównie, a nie lokalna elita.
Ja zaś po wysłuchaniu tych rewelacji pomyślałem, że skoro tak, to pojedyncze osoby i lokalne społeczności w takiej Anglii, narażone cały czas na rządową przemoc, świadome obecności donosicieli i nieustającej inwigilacji, musiały wytworzyć jakiś mechanizm obronny. Były nim tak zwane maniery, co dotyczyło początkowo jedynie zasobnych elit, które mogły – przez nieodpowiednie słowo – stracić najwięcej, a potem całego narodu. Ludzie mówili tak, by nic nie powiedzieć, komunikaty stały się standardowe, a całe bogate życie towarzyskie przeniosło się w sferę niedomówień. Nie wiem kto wpadł na pomysł, by to naśladować, ale przypuszczam, że zostało to wyeksportowane, podobnie jak konstytucja. No, ale nie przyjęło się wszędzie i nie ma u nas charakteru zalatującego obłąkaniem.
Wniosek stąd prosty – bajania o konstytucji uchroniły nas w pewien sposób przed lękami związanymi z ciągłą inwigilacją, brakiem firanek w oknach i pastorem notującym w kapowniku, kto przychodzi na państwową mszę. Wiara, że wszystko zmieni jedna ustawa była powszechna i nawet dziś gdzieniegdzie występuje. To paradoks, ale przez te nieudane projekty masonów z Wysp, zachowaliśmy jeszcze trochę normalnych odruchów. Polecono mi niedawno, bym obejrzał sobie na YT człowieka, który przedstawia się jako Zmywak. Opowiada on o swoich przygodach w różnych brytyjskich firmach. Wszystko tam wygląda dokładnie tak, że bez dobrych manier, człowiek by oszalał. To znaczy narzucony kod komunikacyjny, który prowadzi do obłędu, ale wypełnia czas i wyłącza myślenie, chroni tych ludzi przez jeszcze bardziej obłąkanymi zasadami funkcjonowania organizacji, w której pracują. A nad tym wszystkim jest królowa. Udział zaś w tym przedsięwzięciu daje im zbiorowe poczucie wyższości. Oczywiście maniery nie obowiązują na zewnątrz, o czym opowiada książka Wielki Żywopłot Indyjski .
Pan Zmywak ostatnio zdał widzom relacje ze zorganizowanego i powszechnego na Wyspach donosicielstwa. Ktoś powie, że to nic nowego, bo u nas też jest ono powszechne. No, ale tam się donosi na kolegę z pracy, że załatwiał po godzinach jakieś firmowe sprawy, a miejsca na to nie ma w kodeksie firmy. I to już jest powód do napisania raportu. Owe raporty – pracowicie pisane przez najlepszych kumpli z roboty – pokazywane są potem takiemu, co nie rozumiał gdzie jest, przy dyscyplinarnym zwolnieniu. Przewaga mieszkańców Wysp nad nami polega na tym, że u nich łatwiej znaleźć pracę. U nas, ktoś zwolniony dyscyplinarnie, jest po prostu napiętnowany i mowy nie ma by go gdzieś przyjęli, bo cały system firm prywatnych próbuje naśladować wzorce brytyjskie i łączyć je z komunistycznymi. Państwowe zaś struktury przejęte są przez rodziny, które dziedziczą je po prostu, jak dawniej dziedziczyło się dobra ziemskie i tytuły.
Wszyscy ci ludzie od wczoraj, czyli od ogłoszenia nowego ładu, będą się jeszcze bardziej integrować wokół coraz bardziej obłąkańczych zasad współpracy wewnętrznej, a wszystko po to, by uniknąć wyrzucenia ze struktur. I nie cofną się przed niczym, a donosicielstwo będzie wśród nich najmniejszym grzechem.
Wszystko dlatego, że ci, którzy pozostają poza strukturą, to znaczy tacy jak ja, i jakoś sobie radzą, zostali – po raz kolejny – obarczeni kosztami utrzymania systemu. Powinienem się właściwie przyzwyczaić, ale jakoś nie mogę. Nie chcę oczywiście panikować i poczekam, jak to będzie wyglądało w praktyce, to znaczy co mi da te 30 tysięcy kwoty wolnej od podatku i przesunięcie drugiego progu z 80 tysięcy na 120. I jak będzie przy tym wyglądał nowy podatek zwany składką zdrowotną, którego nie odczują przecież ludzie zatrudnieni na etatach. Oni będą wiedzieli tyle, że etatu trzeba będzie teraz bronić jeszcze mocniej niż wcześniej, bo rozpoczęcie jakiejkolwiek działalności gospodarczej od zera w tych warunkach jest po prostu niemożliwe. I nie będzie takiego raportu, którego by w obronie swojego stanowiska nie napisali.
Nie powiem, zdziwiłem się kiedy przeczytałem, że premier uważa iż klasa średnia w Polsce zarabia od 6 do 10 tysięcy brutto. Nie wiem, jak to interpretować, chyba jako próbę narzucenia dobrych manier. Jeśli bowiem ktoś spróbuje zarobić więcej niż określona tymi widełkami klasa średnia może być różnie. Nikt nie zapytał premiera, jak owe zarobki klasy średniej mają się do cen nieruchomości. Jako znany krezus, który dorobił się na handlu książkami o wołach, pluskwach i górnictwie, chciałbym może kupić sobie jakąś nieruchomość, by tam przenieść działalność gospodarczą z wynajmowanego lokalu. No, ale one w małym w sumie mieście jakim jest Grodzisk Mazowiecki kosztują już milion złotych od sztuki. To trochę nie koresponduje z projekcjami premiera i wyklucza mnie automatycznie z grona krezusów, a nawet z klasy średniej. Okazało się też, że nowy ład to dodatki na dzieci, na drugie i kolejne dziecko każda rodzina dostanie 12 tysięcy złotych. No nieźle – klasa średnia ma się zmieścić między 6 a 10 tysięcy brutto, a na każde dziecko płacone będzie jednorazowo 12 tysięcy. To cudownie, bo dzietność się zwiększy. Ja jednak, nigdy dość przypominania, chcę powiedzieć wprost zwolennikom łączenia demografii z polityką, tym szczególnie, którzy nie używają pojęcia doktryna polityczna. Że w naszych okolicach ćwiczono z powodzeniem zmniejszanie dzietności i depopulację. Przeprowadza się to zwykle dwoma metodami – a la Hitler i a la Tusk. Czym charakteryzuje się pierwsza metoda, wszyscy rozumieją, druga zaś polega na tym, by całe pokolenia dorastającej młodzieży wyekspediować na Wyspy, aby tam nauczyli się dobrych manier. I to się nie zmieni. Nie zmieni tego bajanie o potencjale narodowym, o nowych szansach dla każdego i gawędy o urokach życia w wielodzietnej rodzinie utrzymywanej przez państwo. Bo demografia łączona z polityką oznacza zawsze i wyłącznie cholerne kłopoty. Jeśli zaś ktoś liczy na to, że dynamicznie zwiększająca się populacja narodu jest argumentem politycznym, ten po prostu oszalał. I koniecznie powinien przeczytać książkę Wielki Żywopłot Indyjski. Szczególnie te jej fragmenty, w których opisano, jak skromna liczebnie Kompania Indyjska, która wyposażyła naprawdę niewielki kontyngent wojska opanowuje ogromny i dobrze zarządzany kraj, który poszczycić się może jedną z największych populacji na świecie.
Nowy ład to na razie projekt i nie wiadomo kiedy wejdzie w życie, zwłaszcza, że nowi koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego, czyli lewica już zapowiedzieli, że nie wszystko im się podoba, bo miało być 700+ a nie ma. Za Kwaśniewskiego i Millera nie było nawet 150+ i nikt nie płakał. No, ale teraz sprawy mają się inaczej. Nawet Palikot nauczył się dobrych manier. Może się więc okazać niebawem, że nieruchomości w Grodzisku skoczą do półtorej bański za połowę segmentu, a premier ogłosi, że klasa średnia to ci co zarabiają 2500 brutto sprzedając na targu pietruszkę. Czekajmy aż Zandberg zaprezentuje swoje dobre maniery w serii publicznych wypowiedzi.
Co do konstytucji i poczucia wyższości: gdzieś to już niedawno pisałem, ale Brytyjczycy zawsze argumentują, że oni mają konstytucję, bo w ich rozumieniu "constitution" znaczy mniej więcej tyle co polskie "ustrój" i już prędzej sformułowaną całościowo za jednym zamachem ustawę zasadnicza nazwali by znakiem państwa stworzonego doraźnie.
No, ależ to właśnie po to zostało pomyślane - żeby doraźnie tworzyć państwa - Korsykę, Polskę...itp. Niektóre się utrzymały, a inne nie. Konstytucja jest jak demografia, nie służy temu, czego chcą politycy zamierzajcy ją wykorzystać. 
...a z Anglii w Polskę nasyłają samych łajdaków stek
" Bo demografia łączona z polityką oznacza zawsze i wyłącznie cholerne kłopoty." Jeszcze jakie kłopoty.! Pomijając matematyczne wyliczenia tych "dobrości "Nowgo Ładu,to wdzięczenie się do środowisk LGBT ,chyba nie sprzyjać będzie demografi,no chyba że gej z lesbijką poświęcą upojną noc,ku chwale przyrostu.No a jak tam będzie z 9,5 milionikami emerytów i rencistów w Nowym Ładzie?..Toż to potęga wyborcza .Przed wyborami liczę ,że Czarzastość przestanie naparzać się romansem z Prezesem i zaproponuje 15-tą pensyjkę dla 1.100 brutto,a może pan Zandberg przebije 16-tką? ...tajemniczość skąd weźmie się kaska,bo raczej wszystko na krechę,albo może zabawa w Robin Hooda?..
Sojusze partyjne jeszcze urosną jak pocałunek Judasza... Jeszcze się okaże,czy pan Grodzki zezwoli na fundusze...ale chyba tak, bo by mu obcięli...główeńkę.Koniec świata z ty N.Ładem. Plus za notkę...
> Nowy ład to na razie projekt i nie wiadomo kiedy wejdzie w życie, zwłaszcza,
> że nowi koalicjanci Jarosława Kaczyńskiego, czyli lewica już zapowiedzieli,
> że nie wszystko im się podoba, bo miało być 700+ a nie ma.
Ja trochę obok tematu. Wczoraj, gdy tylko zaczęła się prezentacja nowego ładu, zadałem sobie pytanie, ile Ewaryst będzie potrzebował czasu, by wysmażyć tekst na temat tego, jak bardzo gó.niany, dewastujący Polskę jest to projekt. Obstawiałem, że przed niedzielą nie da rady. Zdecydowanie go nie doceniłem.
"Wszyscy ci ludzie od wczoraj, czyli od ogłoszenia nowego ładu, będą się jeszcze bardziej integrować wokół coraz bardziej obłąkańczych zasad współpracy wewnętrznej, a wszystko po to, by uniknąć wyrzucenia ze struktur. I nie cofną się przed niczym, a donosicielstwo będzie wśród nich najmniejszym grzechem."
Ktoś tu chyba wypił płyn rdzeniowo mózgowy i mózg mu się turla obijając po pustej czaszce!!!
Trzeba mieć inteligencje co najmniej na poziomie chrabąszcza (jak to kiedyś ktoś powiedział). :)
Jak ktoś dzień zaczyna od mantry , kot , prezes, pis, socjalizm żoliborski, Morawiecki takich informacji odpuścić po prostu nie może. 
Nie tylko ON czekał. Czekała większość "nawigujących", żeby dać upust swoim frustracjom.
No i czekał GM, żeby jak zwykle napisać stek głupot. :(
" Owe raporty – pracowicie pisane przez najlepszych kumpli z roboty – pokazywane są potem takiemu, co nie rozumiał gdzie jest, przy dyscyplinarnym zwolnieniu."
Ależ u nas to jest już od dawna, tylko właśnie inaczej wygląda. Nie ma raportów, tylko jest coś na zasadzie "rączka, rączkę myje", sprawy załatwiane są bez oficjalnych dróg. Po prostu w pewnym momencie jest podawany jakiś powód wyssany z palca typu "nie sprawdziłeś się", "redukcja zatrudnienia" itp. i człowiek się może tylko domyślać jakie to "układziki", czy kaprysy z "góry" go wypchnęły. Ja myślałem, że to się odbywa wyłącznie na zasadzie, że jest jakiś kolega, albo szwagier kierownika zatrudniony po znajomości, który chodzi po zakładzie/biurze i węszy, a potem przy wódce ustalają kogo zwolnić, a kogo zostawić, ale okazuje się że nie tylko tak. Czasami wystarczy, że jest grupka ludzie odpowiednio sformatowanych i oni tworzą taki "organizm", że w sposób "naturalny" odrzucą "ciało obce".
U nas to zostało załatwione doprowadzeniem dużych grup społecznych do życia w skrajnej nędzy i/lub patologii. Przykładowo: Jak ludzie rozpoczynali życie w rodzinie gdzie ojciec alkoholik nie przynosił pieniędzy do domu, a matka próbowała ledwo wiązać koniec z końcem i całe życie chodziło się w jednej kurtce bo nie było na nic, to nie wszyscy wychowujący się w takich warunkach mieli jakiekolwiek opory moralne i jak dostali porpozycje, że będą mieli dobrą wypłatę albo nawet jakieś para kierwonicze stanowisko tylko muszą robić wszystko co im się każe to szli w to jak w dym. Tysiące takich ludzi pojawiło się w firmach, korporacjach itd. i piekło na ziemi gotowe.
Z innej beczki... Panie Gabrielu już pierwsze strony Żydówki z Toledo powalają. Wielkie dzięki!
"USTAWA RZĄDOWA z dnia 3-go maja 1791 roku
W imię Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
...uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł..."
* we Francji Konstytuanta uchwala w 1789 nie konstytucję (rozumianą jako ustawa zasadnicza, z którą zgodne mają być inne ustawy i prawa mniejszej rangi), a Deklarację praw człowieka i obywatela
* w Polsce - konstytucja to każde prawo sejmowe
* w Rzymie (starożytnym) - akt prawny wydany przez cesarza (stąd i w polszczyźnie constitutio->konstytucja)
Nie jest zdarzeniem uchwalenie konstytucji, a uchwalenie przez stany skonfederowane ustawy rządowej wg której każde prawo późniejsze ma być z nią zgodne. Nie "konstytucja" była pierwsza/druga/trzecia na świecie, w Europie, a konkretna Konstytucja wprowadzający porządek prawny - formalnie w założeniu o minimalnym okresie trwania, tj utrwalony na ok. pokolenie i wymuszający (w założeniu: "Do której to konstytucji dalsze ustawy sejmu teraźniejszego we wszystkiem stosować się mają.") dalsze prace legislacyjne - ustawami niższego rzędu, zgodnymi z prawem wyższego rzędu.
I takie myślenie, że jakiś fundament, na którym oparta jest cała konstrukcja, od przestrzegania którego uzależniona jest dalsza regulacja stosunków prawnych, relacji pomiędzy ośrodkami władzy - też nie jest niczym niezwykłym, pierwszym, wcześniej niewidzianym w Polsce.
* pacta conventa - od przestrzegania których uzależnione było funkcjonowania króla (łamał/nie wypełniał - to oznaczało podstawę do wypowiedzenia władzy monarszej (przywilej mielnicki) 
* podstawowy chyba: Św. Stanisław .
"Przełomem" (radykalną zmianą) w stosunku do Św. Stanisława był pomysł, że taki fundament może być "stworzony" tj nie opisany, wysnuty z rozważań o prawie naturalnym, a zaistnieć jako "prawo pozytywne" kreujące w oderwaniu - i to trwale:) Akurat Ustawa Rządowa uchwalona trzeciego maja 1791 bardzo radykalnie nie odchodziła od prawa naturalnego - tzn nie negowała "po całości".
Hasło "pierwsza konstytucja" (druga, trzecia nieistotne dla tematu) jest bzdurne, mylące, rozmywające. Skłania do pomysłu "wcześniej żadnej nie było" ("była jedna lub dwie to niestotne;), a termin konstytucja został wymyślony w 1780-1810 jako określenie ustawy zasadniczej.
Było i jest  jak wyspiarze twierdzą:) co sam tekst uchwalony w 1791, a już przywołany "...los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstytucji narodowej jedynie zawisł..." wyraźnie pokazuje: "konstytucja narodowa", od której los "nasz wszystkich zależał", od jej (konstytucji) ugruntowania i wydoskonalenia - to jest właśnie organizacja państwa, ustrój.
A czy dobrze, czy źle...to raczej nie pytanie o fakt (jak wyżej FAKT nie był przełomowy) ustalenia praw podstawowych - to miało miejsce w Polsce wiele lat wcześniej, te prawa podstawowe zaprzysięgali władcy, a pytanie JAKIE te prawa podstawowe były. Konkretnie, zapis po zapisie, dział po dzialu plus ich integralność plus ocena wykonalności;)
Tyle książek Leona wyrzuciłem. Bardzo żałuję. 
Myśle, że deprawacja jest ponadklasowa 
Ewaryst nie ma tu nic do rzeczy. Premier powiedział, że klasa średnia mieści się pomiędzy 6 a 10 brutto, a nieruchomości w Grodzisku, bynajmniej nie jakieś ekstra, są po bańce. Wiesz ile książek musiałbym sprzedać i na co się narazić, żeby sobie kupić taki dom, biorąc niewielki tylko kredyt? A to nie jest koniec przecież. 
.. wszak to już mija wiek, gdy z Rosji w Polskę nasyłają samych łajsaków stek "
"Z tego też wynika fakt, że Anglicy nie mają konstytucji i nigdy jej nie potrzebowali,... "
Tak mi się skojarzyło, że Izrael też nie ma konstytucji. 
Powinien się leczyć ? - przecież on jest chory na Polskę.
Pewnie zaraził się od Macierewicza...
Myślę że te dzieci i pieniądze na nie dobrze charakteryzują ideę tego Ład. Czyli.
Wytłuszczonym drukiem mamy te wszystkie dofinansowania państwowe. Nic tylko zakładać rodzinę i mieć dzieci. Państwo tylko na to czeka! Jednocześnie mniejszym drukiem informując o sukcesach w ściąganiu alimentów. Kiedy dodamy druk duży do małego dostajemy realia. Czyli szybko skleconą rodzinę w której mamusia równie względnie szybko dochodzi do wniosku że ojciec jej dzieci jej nie pasuje. Idzie do sądu a tam pasują pewne zasady, które być może nawet nie są ujęte drukiem ale polegają na tym że to właśnie jej są przydzialane dzieci a ojcu zarządzane alimenty. Wynikiem tego całego procesu jest ubezwłasnowolnienie mężczyzny. Kiedy jeszcze tworzy rodzinę, kobieta może go szantażować. Potem służy jedynie za narzędzie dostarczające pieniędzy podczas gdy matka wraz całymi państwowymi fuchami staje się panią sytuacji. Oraz dzieci, które pozbawione ojca zasilą szeregi lasek z hasłami aborcyjnymi lub staną się wiernymi wyznawcami Zandberga. W końcu mamusia i opieka musi być!
Inne projekty tego Ładu są oparte na analogicznych, tak przecież kuszących dla większości projektach. Państwo pomoże, wyrówna, obejmie opieką. Cóż w tym złego?
Z tych "głupot" można jednak wyciągnąć pewne nauki dla siebie.
Prlowski inżynier tak jak reklama - leci już "na chama".
Nowy Ład ma nas doprowadzić do starego, dobrego gułagu. Już trwa casting na nadzorców. 
Zobaczymy jak zapowiedzi nabiorą ciała ustaw, ale moim zdaniem jest wręcz odwrotnie - to nie są zapowiedzi pomocy od państwa czy też zwiększonych transferów rządowych.
zmniejszenie obciążeń fiskalnych dla wykazujących małe dochody dość skromne (i dopóki nie ma urealnionych tj znacznie podwyższonych kosztów uzyskania przychodu - zawsze takie będzie)
zwiększenie obciążeń dla wykazujących więcej niż małe dochody (dotychczas np dotowana ich - czyli nienajmniej zarabiających 10-20k - składka zdrowotna)
"gwarantowanie kredytu przez państwo"...no nie wiem...chyba wolałbym, żeby bank mnie ścigał niż państwo w razie niemożności spłaty kredytu:) a jak państwo udziela gwarancji bankowi, to nie znaczy, ze pozbywa się chęci i możliwości egzekucji z tej uruchomionej gwarancji. Kredytobiorca, moim zdaniem, ma potencjalnie większy kłopot w przypadku zobowiązaniu wobec państwa niż w przypadku zobowiązania wobec banku. To jest uruchomienie segmentu klientów (tj napędzenie klientów na kredyty) bankom, nie "pomoc" dla klientów. to jest ułatwienie stania się klientem banku, zupełnie inna klasa "ułatwienia" niż "ułatwienie uzyskania zdolności do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych". Choć skutek w pewnej mierze, dla znacznej części - podobny. Dla pozostałych...brrr
Tak jak programy (pracownicze) emerytalne i wiele innych rzeczy - to nie jest "państwo się zajmie" - to jest wyraźna konstrukcja typu: "macie zapewnione warunki, by samemu się zająć tymi sprawami" i w przyszłości "przecież mieliście warunki stworzone, żeby indywidualnie skutecznie rozwiązywać problemy - nie do nas żal i pretensje"
Słusznie czy niesłusznie taki model - do oceny. Sprzeczy wewnętrznie czy w miarę sprawnie klocki złożone - do analizy. Ale zmniejszenie obciążeń (a tak chyba jednak dla zdecydowanej większości obywateli będzie), to nie jest "państwo da". Państwo od niektórych mniej weźmie. Od których niekt
Dobre jebanie za tysiąc dolarów
Sexkamerki Za Darmo - Darmowe Kamerki
Lodziara z bardzo głębokim gardłem

Report Page