Śmiech i seks po włamaniu

Śmiech i seks po włamaniu




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Śmiech i seks po włamaniu
Grafika: Pizap, openclipart, pixabay z domeny publicznej. Tam, gdzie to wymagane staram się podawać źródło lub nr licencji CC.
Teksty oraz wiersze są mojego autorstwa, dedykacje jako dary mogą być kopiowane przez obdarowanych.

Motyw Eteryczny. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Ciekawe podejście księdza do ludzi. Ponoć na schronienie w Bożym domu wszyscy zasługują...
Podobno tak, ale może ten ksiądz o tym nie wie...
wiara w Boga jakoś nie idzie w parze z wiarą w człowieka, który ponoć na podobieństwo został spreparowany
Mówią, że każdy sądzi po sobie, więc co mam myśleć o takim księdzu, a może wyglądam na włamywaczkę?
Daleki jestem, jotko, od poglądu, że każde probostwo, to dom specjalnej troski, a ich lokatorzy są, wyrażając się w mowie mych ojców - leko niy richtig. Tutaj jednak tak by mi się to układało! Zachowanie się proboszcza oscylowało tu pomiędzy prymitywną arogancją a lekką paranoją. Może to taki miejscowy folklor?!!! ściskam i niezmiennie zapraszam
A może, jak mówią trzy w jednym? Odściskuję serdecznie:-)
Ewidentnie jakiś przewrażliwiony. Choć fakt faktem, że dzieją się rzeczy dziwne. Jeżdżę na rowerze i fotografuje kapliczki, zauważam że z tych starszych rabowane są pasyjki. Monstrancje z kościołów również, dla ludzi nie ma już granic. Powiem szczerze - jak miałem 10 lat i z dziadkiem jeździliśmy po okolicy, często pokazywał mi kościoły. Rzadko które były zamknięte. A teraz...
W każdym razie podróżny gdyby chciał, nie pomodli się, chyba że zza krat i pod okiem kamer:-(
Ludzie są różni, a ksiądz to przecież człowiek i po ludzku bywa ułomny. Nie powinien, ale bywa.
No nie wiem , uważają się za przywódców duchowych i psychologów, więc jeśli tak ich usprawiedliwiać, to co myśleć o sobie samym?
Systemy się zmieniają, ludzie umierają, a Kościół bez zmian. Dokładnie taka sama sytuacja przydarzyła mi się w latach 60/70' ub.w. Fotografowałem klasztor cystersów w Krzeszowie: http://foto-anzai.blogspot.com/2013/06/wnetrza-architektoniczne-krzeszow-gdansk.html# a, że robiłem to specjalistycznym sprzętem to w parę sekund pojawił się proboszcz i zażądał opłaty. Rozmowa była dokładnie taka sama.
Byliśmy, zwiedzaliśmy, ale za robienie zdjęć kazali sobie zapłacić!
Cóż, ten ksiądz minął się chyba z powołaniem. Może policjantem albo ochroniarzem powinien być, o stróżu nie wspomnę, bo nie wiem, czy dziś jeszcze ten "zawód" istnieje.
Ochronę przecież zainstalował, więc mógł spać spokojnie, może pogadać chciał albo dowartościować się?
Fakt, kościoły są często okradane, zwłaszcza te w małych miejscowościach. Ja to chyba głupia jestem, bo za nic w świecie nie jestem w stanie pojąć na jakie licho tyle ozdób, złoceń itp. Przecież to ma być miejsce wspólnej modlitwy a do tego by się modlić złocenia są raczej niepotrzebne.Jakimś cudem protestanckie kościoły nie są okradane, bo są skromnie urządzone. Może ów proboszcz powinien sobie sprawić kamizelkę z napisem "proboszcz jestem" i zakładać ją gdy wychodzi przed kościół. Miłego;)
Dobry pomysł z tym napisem:-) ten kościół należał do skromniejszych raczej, nie wiem czego pilnowali, chyba skarbonki...
Ha ha ha !!! A to ci wycieczkę mieliście :))) Co "kraj" to obyczaj. A swoją drogą to ksiądz czuł się jak pan na włościach, a może on się pomylił z powołaniem ? Mam nadzieję, że nie zniechęciło to Was do podróżowania. Pozdrawiam :))
Nigdy w życiu, podróże kształcą, także w taki sposób:-)
Tak można się spotkać z różnymi zachowaniami.W naszych stronach gdy jesteśmy na wycieczce i zwiedzamy np. cerkwie,wiadomo ,że wszystkie są zamknięte. Jednak kilka razy trafiliśmy gdy pani sprzątała w cerkwi ( była sobota) i bardzo chętnie pozwoliła obejrzeć sobie.Ale ten ksiądz rzeczywiście pokazał się z bardzo kiepskiej strony nawet jako normalny człowiek. Ale jak widać czuł się "wyżej" niż normalni śmiertelnicy.A co do zamkniętych kościołów-u nas w Dukli także nie zawsze można tam wejść.
Grażynko, ego miał rozdmuchane na pewno i przyzwyczajony był do czołobitnośći, to wyrażała cała jego postawa. Chyba Franciszka nie słuchał...
"proszę się nie denerwować" było najlepsze, zważywszy na ewidentny brak równowagi starganych nerwów proboszcza... trochę jak z kabaretu Paranienormalni: Rozdygotany dr Prozak do Karino: - Spokojnie, tylko spokojnie. Wyluzowany, uśmiechnięty Karino: - Ależ ja jestem spokojny. p.jzns :)...
No w końcu skądś kabareciarze czerpią swoje pomysły, prawda?
Jakoś mi już tak przeszła ochota na wycieczki. Może dlatego, że mieszkam w takiej a nie innej okolicy, i gdy tylko wyjdę poza furtkę, już właściwie jestem na wycieczce. Pewnie są jeszcze miejsca w Polsce, których nie widziałem, jak na przykład ten kościółek, ale Twoja relacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że właściwie nie warto z powodu takich niespodzianek :D
Na razie nie zniechęciłam się, nawet mąż mi zarzucił, że zbyt szybko uciekłam, a ja nie chciałam się denerwować...
Fajny ten kościółek w miejscowości bez nazwy ;)
Tak myślę, że to był jakiś Piątek, duży lub mały...
Ha,ha, proboszcz chyba jakiś niedowartościowany się czuje :-) Widzę po żabach (ropuchach?), że już musi być w Polsce wiosna. Nareszcie! Autoportret bardzo udany, do tego w przepieknej ramie.
Masz rację, teraz to nawet lato, w cieniu mam 24,5 stopnia!
:-))) Śmiesznie było, ale właśnie dlatego zamyka się Kościoły , bo kradną, a szkoda... Ale pozostała część wycieczki była udana rozumiem :-)
Bardzo udana, na szczęście, ale postanowiłam wszystko opisać, dla przestrogi...
Witaj, Jotko. Ja powiedziałabym, że Cerber, ale smok jest jednak bardziej obrazowy:) Pozdrawiam:)
Och, oglądałam Pustkowie Smauga i to pewnie przez to inne skojarzenie...
Ksiądz pewnie jeszcze w emocjach..... Najważniejsze, że później było już tylko przyjemniej..... Pozdrawiam Asiu. :) .
A ja myślę, że ksiądz się naprawdę na terapię nadaje. I wcale nie kpię. Z tego lęku to gotów się zapędzić i komuś krzywdę zrobić. Co by było, gdybyście po zmroku podjechali? I potem te tytuły w gazetach...;) Poniosła mnie wyobraźnia, bo wcześniej czytałam notkę makreli :)
A wiesz, konsekwencje różne mogłyby być, a przecież kiedyś pod drewniany kościółek podjechaliśmy nocą prawie , ale nikt za nami z siekierą nie latał...
Pewnie proboszcz przewrażliwiony:)) Ale jest na wsi zwyczaj, że pozdrawiają się ludzie nieznajomi, lubią zagadnąć, wiec pewnie się i od Was tego spodziewał:)) Pożalić się chciał, więc szukał słuchacza, myślę że bez złej woli:))
Gdy nie mam złej woli, nie zachodzę kogoś od tyłu i nie straszę policją... Mam tylko nadzieję, że inni proboszczowie są bardziej gościnni.
Oj tak... ciężko w Polsce być księdzem... ech biedaczyska...
Nie można! To jest powołanie, więc jak rezygnować? W Polsce ciężko jest księżom, ale za to w Niebie będzie im lekko!
No nie wiem, znasz ten dowcip o księdzu i kierowcy autobusu? Księdza nie chcieli wpuścić do nieba, a kierowcę wpuścili od razu, tłumacząc, że gdy ksiądz wygłaszał kazanie, wszyscy w kościele spali. Natomiast gdy kierowca wiózł ludzi do pracy, wszyscy się modlili...by dojechać bezpiecznie:-)
Oj współczuję. Później się dziwią, że ludzie nie chodzą do kościoła, a coraz więcej kościołów w tygodniu pozamykanych. Pozdrawiam piękną damę z lustra.:)
W takim towarzystwie czułam się wyjątkowo:-)
Gołuchów? To byłaś już bardzo, bardzo blisko mnie :) Pamiętam parę lat temu byłam we Francji i dziwiłam się, że kościoły są pozamykane, na co ksiądz mi powiedział, że tam jest jeden ksiądz na kilka parafii i jak kościół był otwarty, bez nadzoru, to ambonę ukradli...
A u nas księży dostatek... W Czechach też kościoły pozamykane i mało ich, ale tam ze zrozumiałych względów.
Ręce opadły już dawno , teraz od czasu do czasu opada mi szczęka. Księdzu który by zechciał mnie wylegitymować już współczuję :))
Mojego męża trudno zdenerwować, a księdzu się udało:-)
Dobra historia XD Ooooo, przytulające się ropuszki XD
Niektóre próbowały wskakiwać na trzeciego! Zgroza:-)
Oj tam, co się księdzu dziwić, jak włamanie było i narkoman się urywał, to teraz pilnuje swojej schedy. Mógłby być nieco milszy dla turystów, ale przecież nikt nie ma na czole napisane "turysta", więc ma prawo przypuszczać, że ktoś robi fotki, żeby się potem włamać i wynieść wszelkie zabytkowe dobro. Jednym słowem dmucha na zimne. Tak najwyraźniej widzi swoją misję i rolę w całej sprawie. Bądźcie miłosierni i wyrozumiali. On po prostu tak z troski. ;-))))) Pozdrowionka
Ciekawe w takim razie, kiedy on śpi? Oczywiście, że z troski!
A te żaby? Cudzołożą, czy sakramentalnie?
Nie pytałam, ale jak w trójkątach, to chyba rozwiązłość kwitnie ;-)
Ksiądz - paranoik. Robić co nie ma, to lata i ludzi pod kościołem zaczepia. Nawet jak włamanie było, to co, policja jest od tego, by znaleźć złodzieja. Jejuuuu.
No właśnie, pomógłby w sprzątaniu kościoła lub nad kazaniem niedzielnym popracował...
Wycieczka fajna mimo wszystko, Jotko. A pani w obrazie jaka ładna! A ksiądz? Wiesz, szkoda mi się go zrobiło. Wydał mi się taki samotny i przestraszony. Pogadać z wami chciał. ;) Pozdrawiam, Jotko:)
To źle sie do tego zabrał, a na wystraszonego nie wyglądał, wierz mi.
Trochę dziwna sytuacja, jeśli ma się kamery to właściwie chyba nie ma za bardzo sensu w tym, by specjalnie spotykać się z osobami wchodzącymi na teren kościelny. Przynajmniej tak to odbieram. Nie tylko maj, bo w czerwcu czeka na mnie egzamin na studiach, okulista , mam też urodziny. :) Pozdrawiam!
To i ciężko i miło będzie:-) Jeśli duchowny chciał pogadać, to mógł zagaić przyjaźniej...
Bardzo fajna ta pani w ramie. :-))) A o księdzu to już chyba wszyscy pisali, to ja już nie będę. :-)
Gdy zobaczyłam się w tej ramie, to żal było zdjęcia nie zrobić:-)
Najpierw się smiałam, ale to wcale nie jest śmieszne - totalny brak zaufania do wszystkich i wszystkiego, jakoś słabo się to kojarzy z przykazaniami miłości... A zdjęcie w ramie piękne.
Postawa i mina księdza też nie zachęcały do rozmowy...
To prawda. Bycie księdzem w Polsce, to prawdziwa doga przez mękę :))))
Mama mojej koleżanki mawiała: gdy praca ci szkodzi, to zmień pracę - o co chodzi?
Ten ksiądz proboszcz bardzo przypomina mi naszego nowego proboszcza. Taki sam "służbista". Pozdrawiam serdecznie
O, to współczuję i cierpliwości życzę:-)
A mnie interesuje, co proboszcz na te grzeszne żaby!
Żaby były gdzie indziej, od takiego księdza i tak by uciekły:-)
Asiu ale,,jaja,, nie spodziewała się czegoś takiego, dziwne zachowanie i nie rozumiem księdza, przecież kościół jest dla wszystkich, a proboszcz jest tam, ale z wyboru ludzi , bo gdyby nie przychodzili to nie mógłby być proboszczem, nie ma zakazu fotografowania kościółków, bo są wspólne, tu w muzeach, tylko bez lampy błyskowej, ale pozwalają, a proboszcz dom boży ...ma obiekcje...dziwny człowiek, buziaki.
No niby kościół dla wszystkich, a jednak...a mówią niektórzy, ze katolicy są u nas prześladowani, może w ten sposób, że nie mogą sie pomodlić tam, gdzie chcą, ale z winy niektórych księży. Serdeczności:-)
Ja tam jakoś nie mam właściwie żadnych wspomnień z relacji z duchownymi. Ale ogólnie muszę przyznać rację, mógł inaczej zacząć całą rozmowę i sytuację. :) Dziś też coś niecoś kupiłem. Pozdrawiam!
To ciesz się, ze nie masz tych przykrych przynajmniej:-)
Kurcze no, rozumiem że po włamaniu ludzie bywają przewrażliwieni ale jednak kościół jest miejscem publicznym, zdjęcia robione w biały dzień, przecież można grzeczniej się odezwać...
Nawet muzeów nie zamyka się przed zwiedzającymi po włamaniu. Życzliwość nie każdemu jest dana, cóż...
Niech ten proboszcz się cieszy, że jest tylko księdzem, a nie jak Rydzyk celebrytą, bo dopiero byłoby mu ciężko upilnować i majątek i posesję. Pozdrawiam serdecznie i udanych wypraw życzę.
Ojciec dyrektor to pewnie ma ochroniarzy od metra...więc teoretycznie zwykły proboszcz ma gorzej :-)
W Wenecji nie zdołałam zwiedzić Bazyliki św. Marka, bo już była zamknięta, choć był biały dzień, to samo z katedrą Santa Maria del Fiore. Takie obiekty powinny zawsze być otwarte dla zwiedzających. Ksiądz widocznie poczuł boską misję pilnowania powierzonego mu kościoła, bo możliwe, że noc spędził poza domem parafialnym i miał wyrzuty sumienia. Pozdrawiam.
Mnie dziwią pozamykane obiekty na terenach uczęszczanych przez turystów, choć zdarzają się wyjątki, że ktoś pojawia sie nagle i z uśmiechem otwiera przybytek, a nawet o nim opowiada...
ciekawe co by ksiądz rzekł na żabie bezeceństwa. a ksiądz najwyraźniej stosuje zasadę, że wszyscy jesteśmy podejrzani co parafian może mu raczej nie zjednywać.
Pewnie nie zauważyłby nawet, zajęty pilnowaniem przybytku.
No nie wiem, pewnie jeszcze co najmniej parę razy musimy z tą psiną się w parku spotkać, by coś z tego towarzysko wyszło. Jakbyśmy mieli pieska też, pewni byłoby łatwiej. Pozdrawiam!
Może jeszcze się spotkacie, a właścicielka pieska sympatyczna ?
W środku dnia, na pewno nikt się nie włamał do kościoła, więc po co każdego turystę zaraz podejrzewać o kradzież i zabraniać mu fotografować, przecież kościół jest dla ludzi. Świetne zdjęcia natury :)
No właśnie, tym bardziej, że wokół ludzie się kręcili :-)
Gdybyś, Jotko, miast zdradzać swoje turystyczno-krajoznawczo-historyczne pasje zareagowała, na ten przykład, w sposób następujący...: - Ojcze wielebny (czy coś w tym rodzaju), celem niniejszej sesji fotograficznej jest wybranie najwłaściwszego miejsca przylegającego do kościelnych murów, w którym można by ustawić cokół, a na nim wykutą w granicie sylwetkę Pana Prezydenta, który wskutek eksplozji samolotu poległ w katastrofie smoleńskiej... ... to pan proboszcz potraktowałby Twoją pracę więcej niż z szacunkiem, gdyby dodatkowo zabrzęczała grubym basem moneta, bądź przynajmniej kilka monet na posrebrzanej tacy.... ... pozdrawiam ps. mniemam, że tacy nie ukradziono, bo jeśli została ona zwędzona przez obwiesiów, to należałoby usprawiedliwić to dzienne, pełne rozterki czuwanie proboszcza.
No niestety, zabrakło mi konceptu, bom taka zdumiona była...sprawdziło się przysłowie - Polak mądry po szkodzie:-)
A księdzu co by się stało jakby pierwszy powiedział "dzień dobry"? Może i ciężko być w Polsce księdzem, ale parafianinem takiego proboszcza jeszcze ciężej. Tutaj jest zupełnie inaczej. Właściwie... chyba mnie natchnęłaś i to opiszę.
Cieszę się, że Cię zainspirowałam. Masz rację, nie mam już 20 lat, więc ksiądz jako facet powinien się pierwszy przywitać. U nas księża chyba uważają się za lepszych czy coś w tym rodzaju...
Teraz niestety księżą często są ubrani tak zwyczajnie, czyli jeansy i koszula w kratę lub podkoszulek, więc skąd człowiek może wiedzieć, że jest to osoba duchowna, skoro się jej nie zna. Żabki fajne, niestety u nas wychodzą na okoliczne drogi i są rozjeżdżane przez samochody, bo ciężko je dostrzec zwłaszcza wieczorem :( Wycieczka i zdjęcia ciekawe, a ten autoportret w takiej ramie, to i mi się marzy, szkoda, że aparat Cię przysłania ;)
Jeśli żaby wyłażą w takiej ilości, to na pewno już wiosna:-) Może znajdę jakiś portret z magnoliami?
O super, jak znajdziesz to się nim pochwal Asiu ;)
Najważniejsze ,że wycieczka udana:):)
A tak, nie tak łatwo zepsuć nam humor...
Kościółek rzeczywiście piękny. :-) A ksiądz... specyficzny. ;)
W każdej profesji takie osoby znajdziesz:-)
My właśnie wczoraj wrociliśmy z kilku dni w górach...ale nie trafiliśmy na żadnego nadgorliwego księdza. Przeciwnie, sami sympatyczni, pomocni ludzie :)
Może w górach w ogóle sympatyczniej?


  " -Zostaw mnie. Jesteś kolejnym błędem w moim życiu, Reus. Nie chcę cię znać, brzydzę się tobą.

  -Tak... Nie... Nie wiem... Chcę... On...

  -Co on? Jaki on? Przyznaj, z kim się spotkałaś? Lena, nie zasypiaj, błagam. Nie zniosę tej niepewności."

  -Nie będę udawał, że nic się nie stało. - oświadczył, przerywając uciążliwą ciszę. -Pozostało mi odebranie nagany jedynie od ciebie, więc czekam.

  -Oczekujesz, że powiem ci kilka przykrych zdań, żeby mi ulżyło? Bez sensu. Najchętniej dałabym ci teraz w twarz, ale niegdyś postąpiłam w identyczny sposób i nie prawiłeś mi morałów. Kara od trenera nauczy cię porządku.

  -Odsunął mnie od składu na najbliższy sparing. - bąknął, przeczesując celująco ułożone włosy. Boże, nie opuściłby bez tego rytuału swoich czterech kątów nawet w stanie nietrzeźwości. -Gniewasz się?

  -Jasne. - spojrzałam mu w oczy, dotykając jego policzka. -Więcej do tego nie dopuścisz. Z klubem, z chłopakami, na imprezie, w Sylwestra... Nigdy. Okej?

  -Okej. - uśmiechnął się muskając moją dłoń. -Przepraszam. Ach, i nie zadręczaj się nieprzyjemnościami, wziąłem to na siebie.

  -Nikt nie będzie ci dokuczał. - uciął krótko. -Osobiście tego dopilnuję.

  -Dzięki. - nie kryłam zaskoczenia. -Mamy coś jeszcze do załatwienia, prawda? - skinął enigmatycznie głową. -Cóż... Wczoraj po twoim wyjściu zadzwoniłam do producenta. Nie mogę już zrezygnować.

  -Zaraz. - odchylił się, zerkając na mnie badawczo. -Chciałaś to rzucić? 

  -W ciągu doby pokłóciliśmy się o ten film dwa razy. Uważasz, że to w porządku? Nie potrafimy dojść do porozumienia, zatem uznałam, że się wycofam, ale już za późno. Przykro mi.

  -Odmówiłabyś, ponieważ strzelałem fochy? - dopytywał przecierając powieki. -Nie wierzę... Całe szczęście, że ci na to nie pozwolili.

  -Lena, przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że musisz tam pojechać. Docenili cię, nie mam prawa tego kwestionować. Zrozumiałem, że to dla ciebie tak samo ważne, jak dla mnie futbol i Borussia, a ty wspierasz mnie, bym osiągał sukcesy, dlatego ja powinienem zachowywać się tak samo.

  -Marco, nadal jesteś pijany? A może gorączkujesz? - zachichotał, kiedy przyłożyłam dłoń do jego czoła.

  -Będę gorączkował siedząc w kinie i oglądając to bagno. - mruknął, na co dźgnęłam go w bok. -No co? Może zmieniłem podejście, ale nie zaakceptuję tego, co tam zrobisz.

  -Spokojnie, zabiorę cię do Barcelony na premierę. Poznasz Mario oraz jego partnerkę i przekonasz się, że równy z niego gość. Obiecuję.

  -Super. - wciąż niemiłosiernie kąsał, więc pocałowałam go w kącik ust. Drażniłam go, ale poskutkowało. -Tak sobie pomyślałem... Będziemy w tym czasie na obozie w La Manga. Może mógłbym... No wiesz... Wpaść do ciebie?

  -Trochę daleko, ale i tak nie zagram w pierwszym meczu, w takim razie poproszę J ürgena o wolne. Na pewno się zgodzi.

  -Po tym, co odstawiłeś? - uniosłam brwi. Prychnął lekceważąco.

  -Lubi mnie mimo wszystko. Nie załamie się, jeśli zniknę na jeden dzień.

  -Lub rzeczywiście ześle cię do rezerw.

  -Przestań, już raz to przeżywałem. - pokazałam mu język. -Powiem prawdę: że chciałbym skontrolować filmowego partnera mojej dziewczyny, bo podobno się do niej przystawia.

  -Woody, ty cholerny zazdrośniku! - uderzyłam go w ramię. -Sam go zastąp.

  -Cóż, na pewno wypadłabym o wiele swobodniej, a ty przestałbyś się dąsać... Ciekawy pomysł.

  -Nie przywykłem do uprawiania seksu przed kamerami... I przy ludziach. To raczej dość... Krępujące. - obojętnie wzruszył ramionami, lecz wiedziałam, że w środku już się gotuje. Czasem był taki bezbronny...

  -Chcesz poćwiczyć? - przygryzłam wargę uśmiechając się zalotnie. Połknął haczyk, bo jego dłonie, począwszy od mojego kolana powoli wędrowały w górę.

  -Dużo płacą? - spytał ze śmiechem, górując nade mną, kiedy nasze ciała silnie do siebie przywarły. 

  -Chcesz płacić mi za szybki numerek?

  -A powinienem? - pochylił się, by musnąć moją rozpaloną szyję, rozpinając przy okazji guziczki przy bluzce. -Myślałem, że tego typu atrakcje dostanę w gratisie za dobre sprawowanie.

  -Właśnie. - jęknęłam, gdy sunął palcami wzdłuż mojej klatki piersiowej wprost do zapięcia szortów. Jego dotyk wywoływał przyjemne dreszcze na skórze. Wyprostował się i ściągnął obcisły t-shirt, ukazując niewymagający dalszego udoskonalania tors. Już teraz mogłabym za niego spłonąć na stosie.

  -Zamierzasz zarzucić mi, że ciągle jestem arogancki i nieuprzejmy? - syknął przyciskając moje plecy do łóżka. Zdałam sobie sprawę, że odebrał mi właśnie możliwość wyboru. Już n
Ruchanie w tyłek chudej azjatki
Uwielbia swój różowy wibrator
Słodka blondynka ssie kutasa i jest grzmocona

Report Page